wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział czterdziesty ósmy

- W sobotę wracam do domu - powiedziałam
- Dlaczego ? Na ile !? - chłopak gwałtownie się podniósł
- Nie wiem, może na tydzień, dwa. Po prostu muszę odwiedzić rodziców... - podniosłam się
Nathan skinął delikatnie głową - I ?
- Myślę, że powinniśmy trochę... od siebie odpocząć - powiedziałam przyciszonym głosem
- Chwi... Chwila chwila. Odpocząć ? Jak to odpocząć ? - przeczesał włosy, ciągnąc za końcówki
- Normalnie - westchnęłam - Ciągle dochodzi pomiędzy nami do spięć...
- Jak ciągle ? No jak to ciągle ?! Od kiedy ?! - podniósł głos
- Nie krzycz do mnie, bo nie jestem głucha - zakomunikowałam - Od momentu tej imprezy na której byłeś.
- Ale jak ? Melanie. Proszę cię - podszedł do mnie
- Nathan, przecież to tylko parę dni - powiedziałam, jakbym sama próbowała się do tego przekonać
- Dla mnie jeden dzień bez ciebie to wieczność. Powiedz jak bym miał wytrzymać chociażby tydzień ? No jak ? - ujął moje dłonie - Proszę zostań. Za niecałe dwa miesiące pojedziemy tam razem. Co ty na to ? - uśmiechnął się delikatnie
- Nath... Nie wiem - powiedziałam bez przekonania
- Proszę - szepnął - Słońce - pogłaskał mnie kciukiem w wewnętrzną część nadgarstka
- Tęsknię za nimi - wyznałam i wtuliłam się w chłopaka, który zamknął mnie w mocnym uścisku
- Wiem jak się czujesz - wyszeptał w moje włosy
W odpowiedzi wciągnęłam głośno powietrze. Sama już nie wiedziałam czego chcę, zupełnie. Nie miałam pojęcia. Najpierw się z nim kłócę, oznajmiam, że wyjeżdżam, a chwilę później ląduje w jego ramionach. Co ze mną nie tak ? 
- Przepraszam cię za te wszystkie kłótnie - szepnął, głaszcząc mnie po plecach
- Okay - odsunęłam się trochę od chłopaka - Ale pogadasz dzisiaj z Maxem ? - spytałam
- Pewnie - posłał mi delikatny, pełen ulgi uśmiech
- Dziękuję - pocałowałam bruneta w policzek
- Nie ma za co
- Tylko na spokojnie rozmawiajcie, ok ? - spojrzałam na swojego chłopaka
- Postaram się - mruknął
- Nathan.
- Dobra, dobra. Nic mu nie zrobię. O to się nie martw. Musimy jakoś wyglądać, bo jutro zaczynamy kręcić ten serial - przewrócił oczami - Wiesz, Scooter by nas pozabijał w innym wypadku - puścił mi oczko
Posłałam mu uśmiech, starając się, aby był jak najbardziej przekonujący oraz naturalny i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na laptopa, który po chwili już znajdował się na moich kolanach, włączony, dzwoniący do rodziców.
Nath posłał mi ciepły uśmiech. Podszedł do mnie i pocałował w czubek głowy - Idę przeprowadzić męską rozmowę - szepnął
- Trzymaj się - cmoknęłam chłopaka w nos
- A ty pozdrów rodziców - kolejny raz puścił mi oczko, po czym wyszedł z pokoju


Perspektywa Nathana

Ruszyłem w stronę drzwi od pokoju Łysego. Zapukałem, a właściwie walnąłem w nie pięścią dwa razy. Już od dłuższego czasu byłem na niego wkurzony, ale całą złość dusiłem w sobie. Aż do teraz.
Walnąłem w drzwi jeszcze raz, gdyż nie było odpowiedzi. Odsunąłem się trochę od nich, słysząc kroki.
- Co tak się dobijasz ? - zobaczyłem Maxa i z trudem powstrzymałem się od przywalenia mu w twarz
- Musimy sobie poważnie porozmawiać - warknąłem, zamykając za sobą drzwi
- O czym ? - spytał od niechcenia
- O mojej dziewczynie - warknąłem, popychając chłopaka na ścianę
- Woah - zaśmiał się - A co ty nagle tak się zacząłeś przejmować ?
- Zawsze się przejmowałem ! - podniosłem głos - Co ty do cholery sobie myślisz ?! Myślisz, że jestem tak tępy, że nie widzę jak kleisz się do mojej dziewczyny ?! Jak rozbierasz ją wzrokiem ?!
- Nie nadajesz się dla niej - prychnął, a ja zacisnąłem dłonie w pięści
- A niby ty się nadajesz ? - parsknąłem z pogardą
- Bardziej od ciebie, szczeniaku - odepchnął mnie - Nie chcę patrzeć jak ona będzie przez ciebie cierpiała
- Nigdy jej nie skrzywdzę ! - krzyknąłem - Ja ją kocham ! I nie pozwolę, żeby taki dupek jak ty cokolwiek między nami zmienił
- Co gówniarzu, boisz się, że odbiorę ci dziewczynę, którą traktujesz jak kolejną zabawkę ? - znów mnie popchnął
- Ja ją kocham ! - warknąłem, po czym walnąłem Łysego w twarz
- Co ty wiesz o miłości ? - syknął, łapiąc się za obolały policzek
- Więcej niż ty - parsknąłem 
W odpowiedzi oberwałem w nos. Zaczęliśmy się odkładać. Po paru minutach opuściłem pokój i poszedłem do łazienki w której się zamknąłem. 
Nachyliłem się nad umywalką. Zobaczyłem jak kapią na nią pojedyncze, szkarłatne krople. Podniosłem głowę, patrząc w lustro. Z nosa, brwi oraz wargi leciała mi krew i spływała po brodzie, a później szyi. 
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. 
- Zajęte - syknąłem 
- Nathan. - usłyszałem łagodny głos Mel - Otwórz. Proszę 
Bez wahania podszedłem do drzwi i nacisnąłem klamkę. 

Perspektywa Melanie


Wiedziałam, że mnie nie posłuchał. Gdy tylko usłyszałam jak wychodzi z pokoju Georgea i kieruje się do łazienki... Nie miałam żadnych wątpliwości. Wyszłam z pokoju, po czym ruszyłam w stronę toalety. Zapukałam delikatnie.
- Zajęte - syknął, właściwie wydusił przez zęby
- Nathan. - westchnęłam - Otwórz. Proszę
Chłopak po chwili uchylił drzwi. Zobaczyłam jego zakrwawioną twarz i zachciało mi się płakać. Bez słowa weszłam do pomieszczenia, po czym zamknęłam za sobą drzwi. 
- Trzeba to przemyć - oznajmiłam 
Brunet skinął głową. Usiadł na brzegu wanny i spokojnie czekał. 
Wyjęłam parę gazików z szafki, oraz płyn do dezynfekcji.
Zaczęłam czyścić chłopakowi rany - Nath... Przecież cię prosiłam... Obiecałeś, że go nie tkniesz... - szepnęłam, odgarniając bardzo delikatnie włosy z jego czoła
- Wiem... - jęknął - Przepraszam 
Westchnęłam, biorąc kolejny namoczony gazik. Zaczęłam delikatnie oczyszczać wargę bruneta, a mój wzrok co chwilę mimowolnie lądował na malinowych ustach chłopaka. 
- Jesteś zła ? - spytał 
- Nie - szepnęłam - Jest mi tylko przykro - oparłam dłoń na obojczyku bruneta
- Mel... Ja cię tak strasznie przepraszam - wyszeptał - Po prostu nie wytrzymałem... 
- Jasne, rozumiem - skinęłam głową, kończąc oczyszczanie ran - Musisz umyć twarz. Później założę ci plastry 
- Dziękuję - ujął moją twarz w dłonie i pocałował w czoło
- Proszę - szepnęłam, po czym odsunęłam się od chłopaka 
Usiadłam na skraju wanny, czekając aż zmyje całą krew. Chwilę później już można było zakleić rany. 
- Co ja bym bez ciebie zrobił ? - chłopak patrzył mi w oczy, jednocześnie muskając kciukiem mój policzek
- Sam byś się opatrzył. Właściwie to nawet byś nie musiał, bo najprawdopodobniej całej tej sytuacji by nie było - powiedziałam ostrzej niż zamierzałam i odsunięłam się trochę od bruneta
- Mel... Przepraszam Cię. Przecież wiesz, że nie chciałem, że mnie poniosło... - zrobił krok w moją stronę 
- Wiem. - skinęłam głową - Zejdę na dół wyrzucić te wszystkie brudy - powiedziałam, kierując się do wyjścia
- Słońce - poczułam jak chłopak muska opuszkami moją szyję i ramię - Nie gniewaj się na mnie - szepnął całując mnie za uchem
- Mówiłam ci, że się nie gniewam - powiedziałam stanowczo, idąc w stronę wyjścia
- Przecież widzę...
- Ile razy jeszcze mam tobie powtórzyć, że się NIE gniewam, co ? - parsknęłam, po czym wyszłam z pomieszczenia
Skierowałam się w stronę schodów. Nagle, kątem oka zauważyłam Maxa, walącego pięściami w ścianę. Niewiele myśląc weszłam po cichu do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Max... - szepnęłam - Przestań, proszę - złapałam go za ramiona
Drgnął delikatnie, pod wpływem mojego dotyku. Posłuchał mnie. Odsunął się od ściany , jednak nadal na nią patrzył. 
- Daj spokój - powiedziałam - Bicie ściany i ranienie się nic nie da - zauważyłam
Chłopak wzruszył ramionami - A co mam robić ? - spytał chłodno 
Nie wiedziałam zbytnio co odpowiedzieć. Staliśmy w ciszy dobrą chwilę. Bez słowa ujęłam jego dłoń, która była lekko zakrwawiona, przez rany na kłykciach. Westchnęłam głośno - Trzeba to odkazić i owinąć 
Łysy wzruszył ramionami na znak uległości. Zaprowadziłam chłopaka do łazienki i przemyłam mu dokładnie rany, po czym je opatrzyłam.
- Dziękuję - szepnął, całując mnie w policzek
- Nie ma za co - wymusiłam uśmiech
- Mel ? - spojrzał na mnie
- Słucham ?
- Coś się stało ? - spytał
- Nie, nie - zaprzeczyłam
- Na pewno ? Widzę, że chyba coś jest nie tak - westchnął
- Poza tym, że pobiłeś Nathana, to nic - burknęłam
- Sam się na mnie rzucił z łapami. Ja tylko się broniłem - podniósł ręce w geście obronnym
- Nie wiem jak było, ale zupełnie mi się to nie podoba - zakomunikowałam, po czym wyszłam z łazienki
Zeszłam na dół, wyrzuciłam śmieci i wróciłam z powrotem do pokoju. Zaczęłam układać swoje rzeczy w kosteczki. Nagle, parę dobrych minut później do pomieszczenia wszedł Nathan. 
- Kochanie, jedziesz z nami na spotkanie ze Scooterem ? - spytał szybko
- Niestety nie mogę, chciałbym tu ogarnąć - powiedziałam
- Oh... No dobrze - westchnął, po czym posłał mi uśmiech - Powinniśmy być za jakieś dwie godziny, nie więcej - pocałował mnie szybko w policzek
- Jasne - mruknęłam - Powodzenia 
- Dzięki - jeszcze raz się uśmiechnął, po czym wyszedł z pokoju 
Zaczekałam, aż wszyscy wyjdą. Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Po niecałej godzinie byłam spakowana. Bilet lotniczy do Polski miałam załatwiony. Jedyne co zostało to... Jakaś karteczka tłumacząca moją decyzję. 
Usiadłam za biurkiem i zaczęłam gryźć długopis, zastanawiając się co napisać. W końcu skleciłam coś takiego : 

"Musiałam wrócić do domu. Mam nadzieję, że domyślasz się dlaczego. - Melanie"

Zostawiłam kartkę na łóżku, wzięłam walizki i wyszłam z villi. Przed bramą już czekała na mnie taksówka. Kierowca pomógł mi wpakować bagaż do bagażnika. Wsiadając podziękowałam mu, po czym podałam cel jazdy. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie delikatnie i ruszył w wyznaczone miejsce. Podczas podróży miałam ochotę się rozpłakać, jednak twardo się trzymałam. W końcu po około dwudziestu minutach byłam na miejscu. Zapłaciłam taksówkarzowi, wzięłam bagaż i poszłam na lotnisko. Spojrzałam na zegarek, stwierdzając, że do lotu mam ponad czterdzieści minut. Postanowiłam zadzwonić do Kat i poinformować ją o tym iż przylatuję. Pierwszy sygnał, drugi...
- Melanie ?! - dziewczyna pisnęła w słuchawkę 
- No ! - zachichotałam cicho, gdyż od razu udzielił mi się jej nastrój
- Boże, mów co słychać ! - powiedziała z entuzjazmem 
- Wiesz, właśnie siedzę na lotnisku... - szepnęłam, bawiąc się rączką od walizki
- O ! A gdzie to się wybierasz moja droga ? - spytała, wyraźnie zaciekawiona 
- A tak sobie pomyślałam, że fajnie by było odwiedzić rodzinkę... - mruknęłam
- O jezu ! Wracasz ?! Na ile ?! Rodzice już wiedzą ?! - mówiła coraz szybciej
- Nie wiem i nie, nie wiedzą - powiedziałam
- Ej mała, coś się dzieje ? - spytała
- W domu pogadamy, muszę kończyć - stwierdziłam - Trzymaj się, no i nic nie mów moim rodzicom !
- Dobra, dobra. Masz to jak w banku młoda - mogę się założyć, że puściła mi oczko - A ! Mel ! Przyjechać po ciebie ? - spytała na koniec
- Jak ci się chce to pewnie ! Będę w domu około 17, trzymaj się !
- Pa - powiedziała, po czym zakończyła połączenie
Westchnęłam głośno i skierowałam się na odprawę.




-----
Hej Wszystkim :)
Co tam u Was ? Mam nadzieję, że wszystko dobrze :)
Co myślicie o rozdziale ? Ja osobiście nie jestem z niego zadowolona, bo muszę przyznać, że z trudem skleciłam go w jedną (mniej więcej) sensowną całość, przez wenę, która atakowała pełną parą, a po chwili odpuszczała :c
AHHHHHHHHH no i jadę 16 sierpnia na mecz w Warszawie! Real Madryt - Fiorentina erhgeaiugetfhdftfth ♥ Ależ się cieszę ! Już nie mogę się doczekać ♥♥♥
No to do nexta kochane :)
3majcie się :*


PS. Chciałam Wam jeszcze ogroooooooooooomnie podziękować za ponad 100000 wyświetleń ! Jejku, aż nie mogę w to uwierzyć ! osafdvnodvniourvf ♥ 

10 komentarzy:

  1. Jak mogłaś ?! :( Jak mogłaś ich rozdzielić ?! No dlaczego ?!! :(
    Max niech się opanuje i zabierze się za inną dziewczynę , a nie za Mel , która była , jest i będzie Nathan'a xD Koniec . Rozumiesz Kochana ? :D Nie chcemy żadnego Max'a przy Mel ^^
    Do następnego . Mam nadzieję , że szybciutko coś dodasz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się nieźle porobiło ;c
    Nie dość, że Mel wyjechała, to Nath będzie raz, że załamany, a dwa pewnie będzie się ciągle wadził z Maxem ;c Same złe rzeczy się dzieją ;c Nie dobrze ;/ ale mm nadzieję, że jakoś będzie i ich pogodzisz, choć nie wiadomo co ci tam w główce siedzi xd
    Czekam na kolejny rozdział, weny i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I to jest kolejny raz, kiedy mam ochotę przywalić w twarz Maxowi i Nathanowi. No jak tak można?! Czy oni myślą, że Mel jest jakąś nagrodą, o którą oni non stop walczą? Normalnie powaliło ich do końca.
    W ogóle moim zdaniem powinni też spojrzeć na dziewczynę, bo nie dość że robią sobie na przekór, ranią siebie, biją się, to Melanie musi na to patrzeć i ba! Jeszcze przy okazji ranią ją.
    Patrząc na Mel to dobrze, ze jak wszyscy wyszli to wyjechała, bo inaczej by Nath ją zatrzymał i była by dalej nieszczęśliwa, a tak to sobie odpocznie od nich wszystkich i od tego całego świata, ogarnie myśli, przemyśli parę spraw, poukłada sobie, zrelaksuje się przede wszystkim, bo gołym okiem było widać, że już psychicznie nie daje rady :)
    Myślę, że ten wyjazd wyjdzie na dobre ;)
    Rozdział kochana wiesz, że jest mega mega mega mega i nie trzeba Tobie tego dwa razy powtarzać <3
    I w ogóle takie zazdro wyjazdu na mecz Realu *_* Już jak mi pisałaś, to normalnie skakałam ze szczęścia za ciebie hahaha :')
    I w ogóle nie mogę doczekać się spotkania w Gdańsku! W końcu! :D Boże tym też się jaram!
    Weny mała :P
    Do nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Melanie :( Na jej miejscu udusiłabym Max'a własnoręcznie ! (chyba... xd)
    Powrót do domu był najrozsądniejszym wyjściem ;) (chyba... po raz drugi xd)
    Zazdroszczę Ci tego wyjazdu na mecz ! Sama bym z chęcią pojechała ! <3
    Weny kochana i do nn ;*
    W wolnej chwili zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze ze wróci do domu i sobie wszystko przemysli na spokojnie 🐻
    Mam nadzieje ze teraz będzie już tylko lepiej
    Kochana pięknie napisałaś ten tozdziall
    Weny i do nn 💕

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się wkurzyłam, właśnie napisałam komentarz, a przy logowaniu konta mi się usunął, no zabiję tego bloggera! -.-' Pokrótce napiszę, co chciałam przekazać... Denerwuje mnie ten Nathan, bo jak dziewczyna coś mówi, to trzeba się do tego stosować! Miała być kulturalna, poważna, męska rozmowa, a było mordobicie, ale chojrak, no doprawdy. -.- Aż się cieszę, że Mel wyjechała, nie mogła podjąć lepszej decyzji, przynajmniej od nich odpocznie. Już nawet zaczęłam wierzyć, że Max to lepsza partia, bo trochę dojrzalej się zachowuje, ale boję się, że on ma jakąś obsesję na punkcie Mel. :c A MEL TO POWINNA ZOSTAĆ PIELĘGNIARKĄ! I mam nadzieję, ze sobie odpocznie u rodziców i przemyśli swoje życie, może dojdzie do jakiegoś ciekawego odkrycia. No i liczę, że żaden z tych debili za nią nie poleci. -.-' A rozdział świetny. :* Gratuluję wyjazdu na meczyk, bo strzelam, że radość nie jest bezpodstawna, mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić.♥ I czekam na kolejny ^^ Do następnego.♥ *naciska ''opublikuj'' i błaga żeby tym razem się nie skasował*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudny rodział ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojejuuuu ;-; Szkoda, że ich rozdzieliłaś... no ale tak musiało być!
    CHociaż w sumie Nathan mógł nie rzucać sie na niego... jak ona mu coś mówi to się słucha -.-
    Jak tak sobie myśle to mnie zaczyna wkurzać... już lepiej jak Mel bd z Maxem, albo innym gościem.
    Rozdział ciekawy :) Może jak bd w Polsce to wszystko się uspokoi ale wątpie xD
    Pisz szybko kolejnyyyy
    Weeny ;* Baw się dobrze na meczu ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Heeeej, Kochanie :**
    Wcale się nie dziwię Mel że wyjechała... Chyba na jej miejscu zrobiłabym to samo, bo atmosfera zrobiła się zbyt gęsta i drastyczna...
    Stwierdzam iż Max tutaj w tym rozdziale jest dupkiem -.- i chyba sama z chęcią walnęłabym mu w pysk, żeby oprztomniał :P
    Oooo będziesz blisko mnie 16 sieprnia ! :D Baw się dobrze na meczu! :**
    Ściskam Cię mocno i do napisania :**

    OdpowiedzUsuń