czwartek, 29 sierpnia 2013

The Versatile Blogger

Strasznie dziękuję za nominację Pat ce i Angelice Sykes :)

Zasady :
1. Podziękować za nominację osobie, dzięki której zostałeś włączony do gry
2. Pokazać na blogu nagrodę Versatile Blogger Award
3. Ujawnić 7 faktów dotyczących własnej osoby
4. Nominować 15 blogów, które według nominowanego na to zasługują
5. Noinformować o fakcie nominowania autorów blogów
No to zaczynamy :3

1. Jestem spokojna, nie lubię się kłócić
2. Uwielbiam pisać, to mnie odpręża
3. Mam sznaucerka miniaturkę
4. Prowadzę jeszcze cztery blogi
5. Mam lęk wysokości
6. Jestem uzależniona od telefonu i komputera :x
7. Mam bardzo niską samoocenę

Nominuję :

http://samanthaithewanted.blogspot.com/
http://wantedowe-story.blogspot.com/
http://chasingthesuntw.blogspot.com/
http://imaginytw.blogspot.com/
http://tw-fanblog.blogspot.com/
http://thewantedstoryyy.blogspot.com/
http://opowiadanie-o-the-wanted.blogspot.com/
http://she-stuck-in-her-daydream.blogspot.com/
http://thewanted-imaginy.blogspot.com/
http://paranienormalnyswiat.blogspot.com
http://loseyourselfinyourpassion.blogspot.com/
http://drop-me-down-to-the-dream-below.blogspot.com/
http://cherandnathan.blogspot.com/
http://let-me-kiss-you-jay.blogspot.com/
http://imaginy-alice-vicki.blogspot.com

BUZIACZKI :*

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział dwudziesty

*Przeczytaj notkę pod rozdziałem*


- Max... Czemu tak zareagowałeś w kuchni jak... no wiesz - spojrzałam na niego pytająco
Wpatrywał się we mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Zaciągnął się dymem i zamknął oczy.
- Jesteś dla mnie bardzo ważna Mel i nie chcę, żeby on cię zranił - powiedział spokojnie
Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Chłopak objął mnie ramieniem i się uśmiechnął.
- Moja ukochana siostrzyczka - mruknął i cmoknął mój policzek
Zaśmiałam się i wtuliłam w niego. Oglądaliśmy zachód słońca nad Londynem. Zaczęło się robić ciemno, a wszystkie latarnie jak na zawołanie rozjarzyły się żółtym, stłumionym światłem. Uśmiechnęłam się i zaciągnęłam dymem papierosowym.
Nagle usłyszałam jak drzwi balkonowe się otwierają. Razem z Maxem się odwróciliśmy. Moim oczom ukazał się Nathan.
- Mel, co wy tutaj tak siedzicie ? - spytał mocno się jąkając
- Pan chyba trochę za dużo wypił, panie Sykes - zaśmiałam się
On wzruszył ramionami i się zaśmiał. George patrzył się na niego z niekrytym rozbawieniem. Po chwili zgasił papierosa - Pójdę do tamtego towarzystwa - powiedział i puścił mi oczko
Uśmiechnęłam się lekko i skinęłam głową. Drzwi trzasnęły i zostałam sama z Panem Wstawionym. Brunet wbił wzrok w papierosa, którego trzymałam. Podszedł do mnie i zabrał tytoniowy wyrób, po czym zgasił go.
- Ej ! Nie dopaliłam go - powiedziałam z nutką pretensji
- Palenie zabija - mruknął i zbliżył się do mnie jeszcze o parę kroków. Nasze ciała się delikatnie dotykały. Jego usta zaczęły muskać moją szyję. Położyłam dłonie na torsie Natha i go od siebie odepchnęłam
- Wydaje mi się, że pan za dużo wypił - powiedziałam i weszłam do domu, zostawiając go na balkonie.
Akurat wszyscy się zbierali. Kat, Kelsey, Tom i Jay się zataczali, a Nareesha, Siva i Max pomagali im się doczłapać do drzwi. Pokreciłam ze śmiechem głową.
- Może was odwiozę ? - zaproponowałam
- Ja się tym zajmę - puścił mi oczko Łysolek
- Ok, to jedźcie szczęśliwie - powiedziałam
Po chwili wszyscy zniknęli za drzwiami. Poczułam 'czyjeś' dłonie na moich biodrach i oddech na szyi. Odwróciłam się do chłopaka
- Panu już dziękujemy - mruknęłam i się zaśmiałam
- Czy ty mnie odtrącasz ? - spytał
- Jesteś pijany - powiedziałam
- No i ? - zrobił oczka kota ze Shreka
- Nathan odczep się. Jesteś nachlany - warknęłam stanowczo i odsunęłam się od niego
Spojrzał na mnie dziwnie. Zignorowałam go i poszłam na górę. Usłyszałam tylko jak idzie do salonu. Wbiegłam do łazienki, szybko się umyłam i zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam piżamy. Owinięta szczelnie ręcznikiem przemknęłam przez korytarz, do sypialni. Migiem się ubrałam i zeszłam na dół. Chłopak zasnął na kanapie.
Westchnęłam i trochę posprzątałam w pomieszczeniu. Wszystkie butelki po piwie i jednej czystej znalazły się w koszu na śmieci. Wyciągnęłam z szafki szklankę, po czym nalałam sobie do niej wody. Powoli sobie ją popijałam, patrząc na śpiącego Sykesa. Ten to się nachlał.
Teraz jakby wyszedł z domu, mógłby trafić na okładki kolorowych pisemek. Już to widzę 'Nathan Sykes, najmłodszy członek zespołu The Wanted pod wpływem alkoholu!'  Ale by było...
Odstawiłam szklankę do zmywarki, podeszłam do Natha, przykryłam go kocem i poszłam spać.

Leżę na łące. Jest zielona, pięknie pachnie... Pełno na niej kwiatków, chyba niezapominajek. Wstaję. Czuję przyjemne ciepło. Otula mnie jak płaszczyk.
Nagle nastaje ciemność i zimno. Miękka trawa zamienia się na beton, a może spękaną ziemię?
Sama już nie wiem. W każdym razie jest lodowata i twarda. Nieprzyjemna, niewygodna.
Wstaję. Rozglądam się, ale nic nie widzę, oprócz czerwono - czarnych plam dookoła mnie.
Panikuję. Co się dzieje? Czemu łąka zniknęła? Oddajcie mi mój raj...
Biegnę, chociaż tego nie chcę. Nie panuję nad moimi nogami. Powoli tracę w nich czucie. Nie, NIE! Stop, zatrzymajcie się! Przestańcie!
Mam wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Stop!
Nagle widzę coś przez mgłę. Wygląda trochę jak moja łąka! Ale skręcam. Nie! Chcę tam do niej iść! 
Ja chcę do zielonego, ciepłego raju... Biegnę prosto w przepaść. Spadam i spadam...

Jezu co to był za sen ? Moja wyobraźnia mnie przeraża. Obudził mnie huk, a później głośny jęk.
Oho, chyba Pan Z Kacem się obudził - zaśmiałam się i zeszłam powoli i cichutko na dół.
Zajrzałam do salonu. Chłopak leżał pod stolikiem do kawy. Podbiegłam do niego. Trzymał się za czoło.
- Nathan - szturchnęłam go
Spojrzał na mnie spod przymrużonych powiek
- Co ci się stało ? - ujęłam jego dłoń i spojrzałam na czoło, a dokładniej brew. Była rozcięta.
Chłopak skrzywił się z bólu.
- Pomożesz mi wstać ? - spytał
Skinęłam głową i podałam mu rękę. Podniósł się i usiadł na kanapie.
- Zaraz wrócę, ok ? - szepnęłam
Spojrzał na mnie, po czym blado się uśmiechnął. Oparty o oparcie kanapy zamknął oczy.
Poszłam po apteczkę. Wyjęłam z niej plaster i wodę destylowaną. Wróciłam do biednego bruneta. Usiadłam obok niego
- Natty, odwróć się do mnie - szepnęłam
Chłopak posłusznie wykonał polecenie. Nasączyłam wacik wodą destylowaną i odkaziłam mu ranę. Syknął cicho. Szybko nakleiłam mu plaster w to miejsce, po czym się uśmiechnęłam
- Dzielny chłopiec - powiedziałam i poszłam do kuchni
Nalałam do szklanki soku pomarańczowego, zrobiłam kanapki i zaniosłam wszystko Nathanowi. Spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem i wziął ode mnie tacę.
Usiadłam obok niego i patrzyłam jak je.
Po chwili spojrzał na mnie przygryzając wargę
- Dziękuję - szepnął
- Za co ? - zaśmiałam się
- Za wszystko co dla mnie robisz. Nie musisz, a jednak - powiedział
- Oh - uśmiechnęłam się - Daj, posprzątam - wzięłam ze stolika brudne naczynia i poszłam do kuchni. Wsadziłam wszystko do zmywarki.
Wyjrzałam przez okno. Szaro, leje jak z cebra.  Ziewnęłam. W dodatku przypomniał mi się dzisiejszy sen. Na samą myśl przeszły mnie ciarki.
Usiadłam na blacie i zagotowałam sobie wody na herbatę. W międzyczasie postanowiłam pójść się trochę ogarnąć. Czmychnęłam na górę, wygrzebałam z szafy taki zestaw :





Po czym poszłam się ubrać. Po chwili zbiegłam na dół, kierując się do kuchni. Poczułam zapach naleśników. Weszłam do pomieszczenia i moim oczom ukazał się Nath z patelnią w dłoni. Podeszłam do niego
- Mmm pięknie pachnie - powiedziałam
- Dziękuję - uśmiechnął się - Śniadanie do pracy sobie pani życzy ? - spytał
O rany ! Dzisiaj pierwszy dzień w pracy ! 
- A dziękuję. Nie trzeba - mruknęłam - Jak głowa, już nie boli ?
- Nie, jest ok - odpowiedział i nałożył jedzenie na talerz, po czym podał mi go - Smacznego - uśmiechnął się
- Dzięki Natty - wyszczerzyłam ząbki i poszłam do stołu
- Jak zjesz, to zawiozę cię do studia - stwierdził
- Na którą mamy tam być ? - spytałam, po czym nabiłam na widelec kolejny kawałek pyszności
- 13:30 - powiedział z uśmiechem
Spojrzałam na zegarek. Mieliśmy zaledwie godzinę. Wszamałam szybko naleśniki i pobiegłam na górę się szykować, a właściwie zrobić lekki make-up i się uczesać.
Postawiłam na niedbałego koka. Rzęsy machnęłam czarnym tuszem, po czym zbiegłam do salonu.
- No, no, no. Mamy niecałe 20 minut - powiedział brunet, podnosząc się z kanapy
- Ile tam się jedzie ? - spytałam przerażona
W końcu nie chciałam się spóźnić pierwszego dnia. Co to, to nie !
- Jakieś 15 minut - stwierdził
Zrobiłam wielkie oczy i pobiegłam do przedpokoju. Migiem założyłam buty i bluzę.
- NATHAN na co czekasz ?! Ruszaj się ! - wrzasnęłam i spojrzałam na niego
Miał głupawy uśmieszek, ale ruszył cztery litery.
Po chwili siedzieliśmy w aucie. Ja jako pasażer, bo brunet uparł się, że chce prowadzić.
- Jezu nie pędź tak - powiedziałam, gdy przyśpieszył do 100 km/h
- Przyzwyczajaj się - mruknął i dodał gazu
- Głupku ! Wolniej jedź ! - krzyknęłam
- Dooobra - jęknął zrezygnowany i trochę zwolnił
W końcu pięknie zaparkował przed oszklonym, nowoczesnym budynkiem. Wysiedliśmy równocześnie, po czym weszliśmy do środka. Mieliśmy 5 minut zapasu.
W holu siedział Siva, Tom i Jay jeździli windą w tą i z powrotem, a Max podrywał recepcjonistkę, która była nim wyraźnie oczarowana.
Po chwili przyszedł Scooter. Za nim Nano i BigKev. Wszyscy jak na zawołanie się ogarnęli. Nath mnie przedstawił i wszyscy poszliśmy do studia. Byłam mega zestresowana, ale chłopcy dodawali mi otuchy na każdym kroku.


-----
Witam Wszystkich !
Na początku chciałam Was bardzo przeprosić
1. Za tak długą nieobecność
2. Za beznadziejny rozdział
W roku szkolnym rozdziały będą pojawiać się rzadziej. Przewiduję jeden na miesiąc ;/
Buziaki :*
#SivaSaturday !!!!!!!!!
 
 


wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział dziewiętnasty

A no tak, kawa... Ah ta kawa. Nie wiem czy powinnam iść.
- Em... Christian nie zrozum mnie źle, ale nie mogę. Muszę załatwić pewną ważną sprawę - powiedziałam
Szarooki wpatrywał się we mnie. Był coraz bliżej. Dzieliły nas centymetry.
- Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - uśmiechnął się i ujął moją dłoń
- Mhm - stwierdziłam krótko
Chłopak pocałował jej wierzch i spojrzał mi w oczy
- No to do zobaczenia - stwierdził
Uśmiechnęłam się sztucznie i wyjęłam swoją dłoń z jego uścisku. On odsunął się ode mnie, po czym ruszył przed siebie.
- Oby nie - mruknęłam i weszłam do domu zabierając przy okazji siatki.
Zdjęłam buty, bluzę i poszłam w stronę kuchni. Postawiłam je na blacie i zaczęłam wypakowywać i układać zakupy. Przez cały czas myślałam co z Nathanem.
Ugh. Głupia ja. Przecież go kocham. Nad czym się zastanawiać? On mnie kocha, a ja jego. Prosta sprawa.
Nagle poczułam czyjeś ręce na biodrach i oddech na szyi. Zbyt znajomy oddech. Wzięłam to co miałam pod ręką, a w tym przypadku był to drewniany wałek do ciasta. Odwróciłam się.
Ujrzałam szatyna.
- Czego ode mnie chcesz ? Daj mi święty spokój - warknęłam
- Wróć do mnie. Kocham cię Melanie - szepnął patrząc mi w oczy
- Człowieku, czy ty siebie słyszysz ?! - wkurzyłam się
- Mel, Słońce moje... Proszę - pogłaskał mnie po policzku
Błyskawicznie się od niego odsunęłam
- Ja kocham kogoś innego ! Nienawidzę cię ! Zdradziłeś, zraniłeś, a teraz czego oczekujesz ?! Że rzucę ci się na szyję ?! - krzyknęłam, ocierając łzę spływającą po moim poliku
- Ja... - spuścił głowę
- Co ty ?! Wyjdź. Nie chcę cię więcej widzieć na oczy - powiedziałam, opierając się o blat kuchenny
- Uszczęśliwię cię tym ? - spytał
- Tak. I to bardzo. Wyjdź i nigdy już mi się na oczy nie pokazuj - warknęłam zdenerwowana
On podszedł do mnie i mocno przytulił. Byłam zszokowana i zdezorientowana, nie odwzajemniłam gestu. W moich oczach było pełno łez, nawet nie wiedziałam czemu.
- Bądź szczęśliwa z Nathanem - wyszeptał i odsunął się ode mnie
Opuścił kuchnię, a później dom. Wyszedł z mojego życia na zawsze. Osunęłam się na kafelki. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Nie wiedziałam dlaczego. Jakoś tak.
Może dlatego, że byłam z tym chłopakiem dosyć długo ? Może dlatego, że był pierwszym ? Sama nie wiem...
Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Szybko się podniosłam, urwałam kawałek papierowego ręczniczka i wytarłam nim delikatnie poliki, powieki i brodę.
Kontynuowałam wypakowywanie zakupów. Do kuchni wpadła wesoła Kat.
Gdy ją zobaczyłam zrobiło mi się ciepło na sercu. Podeszłam do dziewczyny i ją przytuliłam.
- Jak dobrze cię widzieć - szepnęłam
- Oj ciebie też moje słońce - powiedziała
- Co u ciebie ? Jak ci się układa z Jayem ? - spytałam, odsuwając się nieco od mojej przyjaciółki
- U mnie świetnie - uśmiechnęła się - A z Jayem lepiej niż można to sobie wyobrazić - była cała w skowronkach
- A gd... - nie zdążyłam dokończyć, bo do domu wpadło całe The Wanted z dziewczynami
- Meeeeeel ! - wszyscy się na mnie rzucili
- Hej - zaczęłam się śmiać - O co chodzi ? Coś przegapiłam ? - zdziwiłam się
- No bardzo możliwe - zaśmiali się
Zobaczyłam Nathana stojącego przy drzwiach. Po jego twarzy mogłam wyczytać, że coś go dręczy... Albo ktoś... I chyba aż za dobrze wiem kto.
- Mówcie o co chodzi, bo nie mam pojęcia - powiedziałam
- Jutro pierwszy dzień w pracy kochana - odezwał się Max
O Boże. Racja, przecież ja mam pracę ! I to nie byle jaką. Prywatny fotograf TW. Coś czuję, że będzie ciekawie.
- A do czego zdjęcia ? - spytałam z uśmiechem
- Do kalendarza na 2014 i jakieś plakaty - odpowiedział Siva
- To świetnie ! - klasnęłam w dłonie
Nagle brzuchy Toma i Jaya wydały głuchy dźwięk
- Macie może ochotę na jakiś obiad ? - spytałam wracając do kuchni
- O ! Mel robi pyszne spaghetti, naleśniki  z serem i czekoladą... - zaczęła Kat, sadowiąc się w salonie, tak jak pozostali. - To my byśmy poprosili naleśniki Słońce - powiedział równocześnie Max i Tom
- A reszta ? - spytałam
Usłyszałam, jak szepczą między sobą.
- Reszta to samo - krzyknęła Katherine.
Wyjęłam z lodówki wszystkie składniki potrzebne do naleśników i zaczęłam przygotowywać. Gdy juz nalewałam ciasto na patelnię do kuchni wszedł Nathan.
- Pomóc ci ? - spytał chyba bardziej z uprzejmości i dobrego wychowania, niż z własnej woli
- Nie trzeba. Dziękuję - powiedziałam i zaczęłam mieszać ser
- Mel, dlaczego dzisiaj był u ciebie ten dupek Lukas ? - spytał oschle
Na samą myśl o szatynie po moim poliku spłynęła łza. To przez niego cierpiałam... Dlaczego więc płaczę ? Sama siebie nie rozumiem.
Nath podszedł do mnie i przytulił. Jego mina złagodniała.
- Coś ci zrobił ? Czego od ciebie chciał ? - szeptał w moje włosy
Położyłam dłonie na plecach chłopaka
- Nic mi nie zrobił... Obiecał, że już więcej się tu nie pojawi - powiedziałam
Brunet wypuścił głośno powietrze i pocałował mnie w czubek głowy.
- Nath jak tam twoja mama i Jess ? - spytałam po dłuższej chwili
- A bardzo dobrze. Jessica chyba do mnie przyjedzie w następnym tygodniu - stwierdził
- To fajnie - uśmiechnęłam się
Nagle przypomniałam sobie o naleśniku. Szybko chwyciłam patelnię, ale on był nie do uratowania. Spalony, normalnie węgielek. 
Zaczęłam się śmiać, a Nath razem ze mną.
- Może ci pomogę, co ? - spytał
- Jeśli masz ochotę, to bardzo proszę - uśmiechnęłam się i podałam mu miskę z serem - wymieszaj ładnie - powiedziałam i szybko umyłam patelnię
Chłopak zaśmiał się i posłusznie wykonał polecenie
Mi udało się usmażyć pierwszego naleśnika. Połżyłam go na talerzu i zabrałam się za kolejne.
Nath stał oparty o blat i bacznie mi się przyglądał. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Nagle misa z serem wypadła mu z rąk. Chłopak nadal wpatrywał się we mnie. Zaczęłam się śmiać jak głupia.
- Ziemia do Nathanka - zamachałam mu przed oczami
Spojrzał na mnie zdziwiony, a po chwili skierował wzrok na rozlany serek.
- Posprzątasz ? - spytałam
- Podasz jakąś ścierkę, czy coś ?
- Ta, jasne - uśmiechnęłam się
Po chwili podłoga była czysta, a naleśniki usmażone leżały na talerzu.
- Natty, spytaj lud, czy mogą być z dżemem, ok ? - poprosiłam
- Dobrze - seksownie uniósł kącik ust
Podeszłam do niego, zarzuciłam mu ręce na szyję i bez zastanowienia delikatnie go pocałowałam. Na początku był zdziwiony, ale po krótkiej chwili zaczął pogłębiać pocałunek. Uśmiechnęłam się, a on przyparł mnie do blatu.
Nagle do kuchni wparował Max. Stanął jak wryty, zaskoczony tym widokiem. Szybko oderwaliśmy się od siebie, a moje poliki oblał szkarłatny rumieniec.
Brunet poszedł do salonu spytać się z czym chcą te naleśniki. Zostałam sama z Łysym. Panowała krępująca cisza, a on wyglądał na zaskoczonego i hmmm... zdenerwowanego ? Tak, chyba tak.
- Ym... Niepokoiliśmy się o was trochę, bo poczuliśmy spaleniznę - powiedział obojętnie - Ale jak widać nie było o co - warknął i poszedł
Siedziałam w tej kuchni zszokowana. Dlaczego Max tak zareagował ? Nie rozumiem go.
- Mówią, że mogą być z dżemem - stwierdził Nath
- To dobrze - odpowiedziałam i wyjęłam dżem truskawkowy z lodówki.
Zaczęłam nadziewać naleśniki. Po chwili były gotowe. <Oczywiście było ich więcej, to tylko jedna porcja :P >
- Zaniesiesz już te dwa talerze ? - spytałam z uśmiechem
- Jasne - odwzajemnił gest i zniknął z kuchni
Sama wzięłam pozostałe na tace i zaniosłam gościom.
- Mmmmmm pysznie pachną - powiedział Tom gładząc się po brzuchu, po czym się oblizał
Kelsey spojrzała na niego wzrokiem 'zachowuj się Thomasie' , a wszyscy się zaśmiali. Siedzieliśmy w salonie. Wszyscy na sofach, a ja z Nathanem na podłodze.
- No to smacznego  - powiedzieli chórkiem Siva, Jay, Nareesha, Kat i Jay.
- Smacznego, smacznego - odpowiedziałam równo z Nathem
Zaczęliśmy jeść. Spojrzałam ukradkiem na Maxa. Był taki... Nie wiem jak to określić. Nieobecny ?
Postanowiłam z nim porozmawiać, ale później.
- Mel, masz może jakieś piwo ? - spytała Kat
Zaśmiałam się i wstałam
- Może coś się znajdzie - uśmiechnęłam się szeroko - Chcecie też ? - skierowałam to pytanie do pozostałych
Kelsey, Jay i Max pokiwali głowami
- Ok, a Naree i Siva, chcecie się czegoś napić ?
- Poprosimy wody - powiedział mulat
- Ja też - odezwał się Nath
Poszłam do kuchni. Z lodówki wyjęłam piwo, a do trzech szklanek nalałam wody. Postawiłam wszystko na tacy i wróciłam do salonu. Porozdawałam napoje i usiadłam ponownie obok bruneta. Gdy wszyscy zjedli, Nathan pomógł mi posprzątać.
Usiedliśmy z powrotem na podłodze, a Kat dorwała się do pilota.
- Chcemy jakiś film ? - spytała
- A może gra w 'Nigdy nie' ? - zaproponował Tom
Wszyscy spojrzeliśmy na niego zdziwieni wzrokiem 'O co chodzi ?'
- Już tłumaczę - odezwała się Kelsey - Polega to na tym, że siedzimy w kółku i jedna osoba wstaje, po czym mówi np. Nigdy nie piłem alkoholu, a te osoby które to robiły wstają i upijają kieliszek wódki - uśmiechnęła się
Spojrzałam na pozostałych. Chyba spodobał im się pomysł. Ja nie byłam do końca przekonana, ponieważ jutro pierwszy dzień w pracy... A co mi szkodzi. Wchodzę w to.
- Melanie, masz czystą, nie ? - spytał Jay
- Tak, jasne - powiedziałam i poszłam do barku - Polska jeszcze - zaśmiałam się
Wszyscy patrzyli na mnie, a właściwie butelkę z niedowierzaniem.
- No co ? Mocna, dobra, no nie Kat ?
Dziewczyna przytaknęła
- To zaczynamy - powiedzieli chórkiem
Wyjęłam kieliszki. Każdy dostał po jednym. Zaczęliśmy od Toma.
- Nigdy nie spałem z chłopakiem - powiedział, a ja, Kelsey, Nareesha i Kat opróżniłyśmy szkło. Nathan patrzył na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy, co lekko mnie zaniepokoiło.
- Nigdy nie brałem tabletek na kaca - Jay
Zabawa ciągle się rozkręcała. Padały coraz śmielsze wyznania. Po dwóch godzinach większość była mocno wstawiona. Postanowiłam wyjść się przewietrzyć i od razu porozmawiać z Maxem, który nie był jeszcze napity. Na szczęście !
Wpatrywałam się w niego. W końcu na mnie spojrzał. Pokazałam mu dyskretnym gestem ręki, żebyśmy poszli na dwór. Skinął głową dając do zrozumienia, że zrozumiał.
Wstałam i wymknęłam się. Po chwili dołączył do mnie George.
- Chcesz zapalić ? - spytał, wyciągając paczkę papierosów
- Poproszę - uśmiechnęłam się i wzięłam jednego
On wyjął zapalniczkę i podpalił mi. Zaciągnęłam się. Ahh jakie to przyjemne uczucie. Na początku się krztusiłam, ale z każdym kolejnym zaciągnięciem było lepiej. Ostatnio paliłam... Nie pamiętam już nawet kiedy, na pewno bardzo dawno.  

-----
Witam Kochane ! Mam nadzieję, że rozdział się spodobał ;)
Może i czymś zaskoczyłam ? :3
BUZIAKI :*
Dziękuję za 13 komentarzy przy ostatnim rozdziale ! To naprawdę niesamowita motywacja !
PS. Mam lekkie problemy z knykciami i czasem trudno mi się pisze ;c
Dzisiaj #TomTuesday !