środa, 19 lutego 2014

Rozdział trzydziesty dziewiąty

Czułam jak chłopak się uśmiecha, jednocześnie mnie obejmując. Zaczęliśmy robić obchód dookoła budynku. Wszyscy byli pod niemałym wrażeniem wyglądu oraz wielkości domu i jego niesamowitego otoczenia. Mieliśmy przepiękny widok na zielone wzgórza, a w ogrodzie nawet basen ! Ba, w końcu villa to villa, nie ? 
Po godzinie spędzonej na świeżym powietrzu poszliśmy do budynku. Muszę przyznać, że jeszcze nigdy w życiu nie widziałam ładniejszego wystroju. Podłoga z kamienia, a w sypialniach z drewna. Było dużo przestrzeni, ogólnie.... Było idealnie. Po paru dobrych minutach wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, aby rozpakować swoje manatki. Ja pomogłam Nathanowi ogarnąć wszystkie jego ubrania w szafie, a właściwie jej połowie, ponieważ druga była moja. Muszę przyznać, że wziął więcej ciuchów niż ja.
- Dobra, rozpakuj się sam już - westchnęłam, patrząc na wpół pełną walizkę
Odsunął się od szafy - Poważnie? Słońce, przecież ja sobie nie poradzę - jęknął
Przewróciłam oczami - Nie wiem, ale ja muszę swoje rzeczy wypakować - zaśmiałam się cicho - A twoich tu więcej jest niż moich - wskazałam na bagaż
- No to jutro to ogarnę - mruknął
- Nie, nie, nie - zachichotałam - Już mi tu rozpakowywać manatki ! - rozkazałam
- Ale... - jęknął niezadowolony
- Jutro ci się nie będzie chciało i tak dalej... Aż do wyjazdu - stwierdziłam - A więc proszę słońce moje kochane wypakuj się - cmoknęłam go w policzek
- No dobrze - zachichotał i spełnił moją prośbę posłusznie
Po dwóch godzinach wszyscy byli wypakowani. Nathan poszedł na dół coś zjeść, a ja usiadłam sobie przed komputerem i próbowałam na Skype'ie dodzwonić się do Kat. Dziewczyna po dłuższej chwili odebrała
- Hej młoda - powiedziała
- No hej - burknęłam - Dlaczego nie przyjechałaś się pożegnać ? - spytałam smutno
- Aj - podrapała się po głowie - Miałam dużo spraw do załatwienia i no tak wyszło jakoś - westchnęła
- No to chociaż zadzwonić mogłaś - stwierdziłam
- Przepraszam, nie pomyślałam o tym - wygięła usta w podkówkę
- Ok, ok, rozumiem - uśmiechnęłam się delikatnie - Jak w Polsce ? - spytałam zaciekawiona
- Nic się nie zmieniło - zaśmiała się cicho - Fajnie jest, moi rodzice cię pozdrawiają tak w ogóle
- O, dziękuję. Pozdrów ich ode mnie też
- A jak tam w Los Angeles ? Z dzikusami ? - spytała
- Jest bosko ! Pięknie, ciepło... Gdybym mogła to chyba bym tu już została - zaśmiałam się cicho
- Aż tak ? - zawtórowała mi
- Pewnie - puściłam dziewczynie oczko
W tym samym momencie do pokoju wrócił Nath z talerzem kanapek i jakimś sokiem na tacy. Wyszczerzyłam się szeroko, posyłając brunetowi buziaka. Chłopak postawił jedzonko na biurku, wziął sobie krzesło i usiadł obok mnie. Przywitał Kat z uśmiechem, po czym nalał mi soku pomarańczowego do szklanki.
- Dziękuję - posłałam mu delikatny uśmiech
W odpowiedzi pocałował mnie w skroń.
- Awwww - usłyszałam w tle Kat i parsknęłam śmiechem
Nagle do pokoju wpadł Jay, a za nim Max i Tom. Podskoczyłam ze strachu. Zerwałam się z krzesłą i podbiegłam do nich.
- Jezu, nic wam nie jest ?! - pisnęłam, pomagając Loczkowi wstać
- A ja ? - jęknął Thomas, na co przewróciłam oczami z uśmiechem i podałam mu rękę
Maximillian sam się pozbierał. Jay spojrzał na nich złowrogo
- Coś się stało ? - spytałam delikatnie
- Widziałaś Tię ? - spojrzał na mnie z nadzieją niebieskooki
- A kto t... - nie dane mi było dokończyć - To jaszczurka Jaya, Neytiri - wyprzedził mnie Nath
- Jezusie, jaka jaszczurka !? - pisnęłam
- No taka duża jest... w miarę... - powiedział James
- Aha... - przełknęłam głośno ślinę - Gdzie ona jest ?
- Właśnie nie wiem... Oni ją wypuścili ! - krzyknął z rozpaczą wskazując na rechoczącego Toma i Maxa
- O Jezu ! - pisnęłam
- No właśnie ! - poparł mnie Jay
- Nie ! O Jezu ! - cofnęłam się i wskazałam na beżowo-brązowego stwora, pełznącego po korytarzu
- TIA ! - krzyknął McGuiness i podbiegł do zwierzaka
Zrobiłam wielkie oczy, po czym zerknęłam na Nathana, którego najwyraźniej cała ta sytuacja bardzo bawiła. Walnęłam go niezbyt mocno łokciem w bok. Przygarnął mnie do ciebie, całując w nos.
Max zerknął na nas, odwrócił się na pięcie i poszedł na balkon. Tom wrócił do Kels, a Jay z Neytiri do swojego pokoju.
Ja z Nathem wróciłam do rozmowy z Katheriną, która już nie trwała tak długo. Pożegnaliśmy się, po czym stwierdziliśmy, że zejdziemy na dół. Zastaliśmy tam wszystkich. Jedni grali na konsoli, a drudzy...
- PIŁKARZYKI ! - Sykes podskoczył z radosci, a ja głośno się zaśmiałam
- Mel ! - usłyszałam wesoły głos Jaya
- Taaak ? - obróciłam się do Loczka
- Zrobiłabyś naleśniki ? Proszę, proszę, proszę - złożył ręce jak do modlitwy 
- No dobra - zaśmiałam się - Ktoś jeszcze ma na nie ochotę ? - spytałam go 
- Ej wy ! - krzyknął - Chce ktoś naleśniki, najpyszniejsze na świecie ? - wyszczerzył się 
Wszyscy zaraz chórem stwierdzili, że oczywiście. Zaśmiałam się głośno, po czym czmychnęłam do kuchni. Przygotowałam wszystkie składniki itp. Nagle ktoś wszedł do kuchni. Obróciłam się i ujrzałam Maxa we własnej osobie. Trochę mnie to zdziwiło.
- Pomóc w czymś ? - spytał
- Nie - podrapałam się po głowie - Chyba nie
- No to pomogę - uśmiech zagościł na jego twarzy
- Skoro ci się chce, to dobra - odwzajemniłam gest
- Co mogę zrobić ? - spytał
Podałam mu miskę - Mieszaj - poleciłam z wyszczerzem
Zaśmiał się cicho i wykonał moje polecenie. Ja z kolei zabrałam się za farsz. Stwierdziłam, że zrobię obiadek na słodko.
Po około godzinie wszystko było gotowe. Wielki talerz naleśników wylądował na stole w jadalni. Nareesha z Kelsey nakryły do stołu. Wszyscy dosłownie rzucili się na jedzenie.
- Jeju jakie pyszne ! - stwierdził Tom z pełną buzią
Zaśmiałam się cicho - Oj tam, oj tam - machnęłam ręką
- Parker ma rację ! - Max wysłał mi delikatny uśmiech
Zachichotałam i wzięłam na talerz kolejnego naleśnika z Nutellą. Nathan w międzyczasie skradł mi słodkiego buziaczka w policzek.
- Co wy na to, żeby zrobić jakiś wypad do klubu ? Tak na dobry początek pobytu tutaj ? - zaproponował Siva razem z Jayem
Spojrzeliśmy po sobie - Dobry pomysł ! - Max klasnął w dłonie
- Może wyrwiesz jakąś panienkę w końcu, co ? - parsknął śmiechem Jay
- Nie potrzebuję, mam jedną na oku - stwierdził, a właściwie burknął i zerknął na mnie przelotnie
Serce mi szybciej zabiło przez te słowa. Czułam jak na chwilę krew odpłynęła mi z twarzy. Nagle zapragnęłam zostać w domu i nie iść do żadnego klubu.
- Mel, wszystko ok ? - spytał Nathan, nachylając się w moją stronę
- Tak, tak - powiedziałam szybko i wymusiłam uśmiech
Chłopak chyba tego nie łyknął, ale przynajmniej udawał, za co w tej chwili byłam mu wdzięczna, chociaż wiedziałam, że do tematu wróci prędzej czy później. Reszta na szczęście nie zauważyła mojej reakcji i kontynuowała rozmowę.
- To ja posprzątam - powiedziała Naree po dłuższej chwili
- Ja ci pomogę - stwierdziłam
- Nie, ty przygotowałaś pyszny obiad, to teraz ktoś inny sprząta - puściła mi oczko
- My pomożemy - wyszczerzył się Jay razem z Sivą i Tomem
- Ok, ok - mulatka zachichotała, po czym zaczęli sprzątać
Uśmiechnęłam się delikatnie do mojego bruneta, który odwzajemnił gest.
- Pójdziemy na spacer ? - zaproponował
- Pewnie - powiedziałam wstając z krzesła
Sykes ujął moją dłoń, po czym wyszliśmy razem z domu. Zaczęliśmy przechadzać się po przepięknym, zadbanym, dużym ogrodzie. Po mojej głowie przez cały czas chodziły słowa Maxa... Ja mu się podobam, co mi się wcale nie podoba. Tak nie może być. Będę musiała z nim porozmawiać. Nawet dzisiaj, chociaż wątpię, żeby na trzeźwo mi cokolwiek powiedział... Ale skoro potrafił walnąć taki tekst przy wszystkich ? Sama nie wiem...
- Mel - mruknął
- Tak ? - zatrzymałam się i spojrzałam na bruneta
- Dlaczego tak zareagowałaś na słowa Maxa ? - spytał
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami
Spodziewałam się tego pytania, które wcale mnie nie ucieszyło.
Westchnął głośno - Dlaczego mnie okłamujesz ? - spytał łagodnie
- Nie okłamuję... Tak szczerze to czuję się nieswojo w towarzystwie Maxa... - szepnęłam
- Coś ci zrobił ? - zapytał, szybko się prostując
- Nie ! Skąd ! - zaprzeczyłam - Po prostu, jakoś tak... - stwierdziłam
Nie chciałam mówić mu o tym zdarzeniu w aucie. Było minęło, nic się nie stało i nie ma sensu o tym mówić.
- Mam nadzieję - szepnął, po czym przygarnął mnie do siebie
Wtuliłam się w niego mocno - Kocham cię - mruknęłam
- Ja ciebie też słońce - pogłaskał mnie po plecach i cmoknął w czubek głowy
Chwilę tak postaliśmy, aż w końcu oderwałam się od Nattyego. Splotłam nasze palce, po czym kontynuowaliśmy spacer.
- Ale tu ślicznie - szepnęłam, patrząc na rozciągający się przed nami krajobraz
Skinął głową delikatnie i pocałował mnie z miłością. Obdarzyłam go szerokim uśmiechem, po czym szybko odwzajemniłam pocałunek. Gdy odsunęłam się od chłopaka, ten wziął mnie na ręce.
- Puszczaj ! - pisnęłam przestraszona
- Zaraz - zaśmiał się i wpił w moje usta, skutecznie mnie uciszając - Nabierz powietrza - szepnął
- CO ?! - prawie krzyknęłam, ale spełniłam polecenie
Nie zdążył mi odpowiedzieć, bo wylądowałam  w wodzie. Na szczęście umiałam pływać, ale... Niech się pomartwi ! Zaczęłam udawać, że się topię.
Nathan bez wahania wskoczył do wody i podpłynął do mnie. Zaczęłam się śmiać jak głupia, po czym przyciągnęłam go do siebie.
Zmrużył oczy - Chcesz żebym na zawał zszedł ?!
Parsknęłam śmiechem, czochrając go po włosach - Oj miśku, miśku - mruknęłam
W odpowiedzi chlusnął mi wodą w twarz - Też cię kocham ! - krzyknął
- O ty ! - pisnęłam i oddałam mu z całą siłą
Zaśmiał się głośno, po czym zanurkował. Poczułam jak na moich kostkach zaciskają się jego dłonie. Wzięłam haust powietrza i zostałam wciągnięta pod wodę. Zaczęłam łaskotać chłopaka, aby mnie puścił. Okazało się to bardzo skuteczne, bo po paru sekundach brunet wił się ze śmiechu.
- Już ! Mel ! Słońce moje ! - wydusił przez śmiech
- No dobra, dobra, tylko więcej tak nie rób ! - zachichotałam
- Nie będę, tylko więcej w wodzie mnie nie łaskocz - powiedział rozbawiony
- Ok - automatycznie przestałam go gilgotać 
- Chodź tu do mnie - mruknął i rozłożył ręce
Zaśmiałam się, po czym wtuliłam w niego. Staliśmy tak jakiś czas w tej wodzie, aż w końcu przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz i dostałam gęsiej skórki.
- Oj kocie, chodź do domu, bo jeszcze mi się przeziębisz - szepnął
- Dobrze - skinęłam głową, po czym wyszliśmy z basenu
- A wiesz, nawet tak zimno nie jest - zaśmiałam się i poszliśmy do domu
Nagle usłyszeliśmy krzyki. Obejrzałam się szybko, zauważyłam chłopaków na balkonie. Max z Tomem byli za barierką. Serce prawie mi stanęło. Zrobiłam wielkie oczy.
- Co wy tam robicie ?! - pisnęłam
- Korzystamy z basenu.... A przynajmniej próbujemy - odpowiedział Maximillian, który stał sobie w samych bokserkach - Parker no, ruszaj się ! - jęknął
- Kiedy ja się boję ! - krzyknął, trzymając się kurczowo barierki
- To nie takie straszne ! - powiedział, po czym skoczył do wody na bombę
- Boże, Tom - jęknął Jay i popchnął chłopaka do basenu
Pisnęłam, zakrywając usta dłonią. Nathan tylko głośno się zaśmiał, po czym objął mnie ramieniem.
- I co ? Tak strasznie było ? - szturchnął brązowookiego Łysy
- Tak - stwierdził
- Nie przesadzaj - parsknął śmiechem
Mimowolnie Parker mu zawtórował. Zaraz do nich dołączyli się pozostali chłopacy, ciągnąc za sobą dziewczyny. Nath tylko został ze mną i uśmiechał się szeroko.
- Chodź słońce, przebierzemy się - mruknął mi do ucha
- Mhm - cmoknęłam go w usta, na co szeroko się uśmiechnął
Brunet objął mnie ramieniem, po czym czmychnęliśmy do budynku.




-----
Hej Wszystkim ! Jak tam u Was?
Coś ostatnio mało komentarzy pod rozdziałami widuję ;c Nie powiem trochę mi przykro
No ale cóż. W każdym razie baaaardzo dziękuję za wszystkie komentarze dające kopa do pisania :*

No to do nexta ! :* Jak coś, to nie będzie mnie aż do niedzieli (23.02) Więc gdybym komuś nie skomentowała rozdziału, to obiecuję, że zrobię to od razu powrocie ! :)
Buuuuuuuuuuziaki ♥
It's #WantedWednesday ! ♥♥♥♥♥

poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział trzydziesty ósmy

Chłopak po chwili namysłu pociągnął mnie do jakiegoś tylnego wejścia
- Przemycimy się tędy - wyszczerzył się
- A wiesz, że mamy niezły kawałek do przejścia ? - spytałam patrząc na niego
- To nic - cmoknął mnie w policzek
Zaśmiałam się cicho - Nath - mruknęłam - Przecież fanki na ciebie czekają - powiedziałam - W ogóle to jest bez sensu - stwierdziłam - Przecież sama trafię do bramki i tak dalej, a tak to nas jeszcze ktoś zobaczy razem i lipa
Brunet podrapał się po głowie z zakłopotaniem - Hmm... To może ja wrócę do reszty i spotkamy się na miejscu ? - spytał - Tam nie powinno już być fanek - puścił mi oczko
- Ok - zaśmiałam się cicho - No to do zobaczenia - szepnęłam
- Do zobaczenia - uśmiechnął się
Poszliśmy w swoje strony. Słyszałam krzyki i piski rozentuzjazmowanych dziewczyn. Sama uśmiechnęłam się szeroko. Weszłam w tłum jakichś podróżnych. Spokojnie się tam 'przemyciłam' i gdy już już miałam siadać na krześle usłyszałam jak ktoś znajomy mnie woła. Obróciłam się szybko i zobaczyłam Georgea. Poczułam uderzenie gorąca, spowodowane stresem oraz obawą, że ktoś nas zobaczy. Zrobiłam wielkie oczy.
- Idź do chłopaków - powiedziałam szybko
- Wyganiasz mnie ? - zaśmiał się
- Nie, tylko nie chcę żeby ktokolwiek mnie z wami zobaczył, nie teraz - szepnęłam
- Dobrze, dobrze. Ale zdajesz sobie sprawę, że w L.A i tak prędzej czy później wszystko się wyda i będziesz, chcąc nie chcąc rozpoznawalna - stwierdził - Więc nie uciekaj
- Nie uciekam, po prostu nie czuję się na siłach, aby TERAZ zostać osobą publiczną, jasne ? - powiedziałam chyba zbyt ostro niż zamierzałam
Chłopak westchnął - Rób jak uważasz - szepnął i odszedł
Westchnęłam głośno, po czym usiadłam na krześle. W spokoju czekałam na lot.

Po odprawie zajęłam swoje miejsce, obok Natha. Lecieliśmy klasą biznes. Siedziałam akurat przy oknie, dzięki czemu miałam śliczne widoki, które zawsze mnie uspokajały. Oparłam głowę o ramię mojego ukochanego, a ten przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy. Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym wtuliłam w niego mocniej. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. Słyszeliśmy śmiechy i chichy reszty.
- Hej młodzi - usłyszałam wesoły głos Kels - Nie przeszkadzam ? - spytała, podchodząc do nas
- Pewnie, że nie ! Siadaj - wskazałam miejsce naprzeciwko - Jak tam ?
- A no fajnie tylko, że Tom akurat zajął się graniem na telefonie razem z Jayem i mnie olał - wzruszyła ramionami - A Max śpi, jak z resztą zwykle w samolocie, Siveesha też... więc tylko wy mi zostaliście - zaśmiała się, siadając na wolnym miejscu
Odwzajemniłam gest szczerze. Zerknęłam na Natha, po czym poczochrałam go po włosach - Kels, stresujesz się ? - spytałam zaciekawiona
To pytanie męczyło mnie od jakiegoś czasu.
- Tak na dobrą sprawę, to nie ma czego. Wiesz, zawsze jest obawa, ale staram się podchodzić do wszystkiego optymistycznie. To tylko show i wakacje... Przynajmniej dla mnie - obdarzyła nas miłym uśmiechem - A ty ?
- Szczerze ? Strasznie - jęknęłam - Nie wiem czy sobie poradzę ze wszystkim tym co będzie mnie otaczać. To jest zupełnie nowa dla mnie rzecz i nie jestem przyzwyczajona do jakiegokolwiek zainteresowania przez media - szepnęłam, zaczynając bawić się palcami
Usłyszałam głośne westchnięcie Nathana - Kochanie, nie ma co się przejmować. Wszystko będzie dobrze, już ja o to zadbam - zapewnił mnie i ujął moją dłoń
- Ja też ta... - nie zdążyła dokończyć
- Kels, Kels ! - usłyszeliśmy wołanie Parkera
Dziewczyna zaczęła się śmiać - Chyba mój mężczyzna znudził się grą, albo Jay wygrał - parsknęła śmiechem i przewróciła oczami
Spojrzałam na Nathana, po czym oboje wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Szczerze mówiąc, to nie wiem co nas tak rozbawiło, przegrywający TomTom ? Nieee, chyba po prostu głupawka w powietrzu :D
Kelsey patrzyła na naszą dwójkę jakbyśmy byli nienormalni. Na dobrą sprawę to sama próbowała powstrzymać śmiech. Jednak nie na długo jej się to udało. Wszyscy jak jeden mąż skierowali wzrok na nas.
Thomas podszedł do blondynki - Kochanie co tu tak śmiesznie ? - mruknął dziewczynie do ucha
Wzruszyła ramionami, w dalszym ciągu próbując się uspokoić. Po chwili odniosła sukces. Uspokoiła oddech. Nawet nie zauważyłam, kiedy cała ekipa się do nas przysiadła. Położyłam głowę na ramieniu Nathana, a kąciki moich ust powędrowały automatycznie do góry. Brunet objął mnie ramieniem i pocałował delikatnie w skroń.
- To co robimy ? - spytał Jay
- Może... Zagrajmy w butelkę ! - zaproponował Thomas
- Nieeeee ! - wszyscy krzyknęli błagalnie
- No to jakie pomysły mądrale ? - burknął niezbyt zadowolony Parker zakładając ręce na piersi
- Oj Tommy - Kels pocałowała go w policzek
Loczek z Łysym spojrzeli na nich z lekką zazdrością i udawanym obrzydzeniem.
- A może po prostu oglądniemy film ? - spytał Siva
Spojrzeliśmy po sobie - Ok, dobry pomysł - wyszczerzył się Nathan
- To co oglądamy Misiaki ? - zachichotałam
- Może... Avatara ?! - zaproponował Jay
- O nie, nie, nie ! Znam to na pamięć ! - krzyknął Tom, a pozostała trójka się z nim zgodziła
- Niech dziewczyny wybiorą - powiedział Nath i spojrzał na mnie
Podniosłam brew i zaśmiałam się cicho - To co bierzemy ? - skierowałam pytanie do Kels i Naree
Spojrzały po sobie - Mam ochotę na komedię romantyczną - stwierdziła mulatka
- Ja też - stwierdziła blondynka - A ty Mel ?
Podrapałam się po głowie - Szczerze to mi jest obojętnie - powiedziałam
Doszłyśmy do wniosku, że obejrzymy Bezsenności w Seattle. Chłopacy nie mieli nic do gadania, musieli się nam podporządkować. Włączyliśmy film i rozpoczęliśmy seans.
Tak spędziliśmy ponad 2 godziny. Siedziałam wtulona w Natha, Kels w Toma, Nareesha w Sivę, a Jay... Jay spał z głową opartą o również smacznie śpiącego Georgea.
Przypomniała mi się Katherina. Miała przyjechać się pożegnać i co ? Nic. Westchnęłam głośno. Po przyjeździe postanowiłam zadzwonić do dziewczyny, koniecznie.
Od patrzenia na Łysego i Loczka ogarnęła mnie śpiączka. Wtuliłam się mocniej w Nathana i momentalnie zasnęłam.

- Melanie, wstawaj - ktoś mnie szturchnął - Słoneczkooo wstajemyyyy - słyszałam znajomy głos
Niechętnie otworzyłam oczy - Nieee - jęknęłam
- No już, już, bo zaraz lądujemy - brunet zaczesał mój kosmyk włosów za ucho
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie - A co jeśli mi się nie chce ? - spytałam
- To tu zostaniesz - zaśmiał się - Ja cię wyciągać nie będę na siłę
Zmrużyłam oczy i pokręciłam głową - Idź sobie - wygięłam usta w podkówkę
- Pewna jesteś ? - uśmiechnął się delikatnie, po czym dał mi buziaka w usta
- Teraz już nie musisz nigdzie iść - poczochrałam go po włosach
Pół godziny później wszyscy byliśmy na lotnisku, gdzie czekaliśmy na busa, właściwie to tylko oni czekali, bo ja wypatrywałam taksówki. Patrzyłam co jakiś czas na moich oddalonych o co najmniej 30 metrów przyjaciół, właściwie to próbowałam, ponieważ kręcił się tam wielki tłum fanek i fanów. Nagle podjechał po mnie samochód. Uśmiechnęłam się szeroko, po czym szybciutko zgarnęłam swoje manatki i wpakowałam się do środka. Przywitałam kierowcę i usiadłam na miejscu pasażera. Podałam mu adres, który miałam zapisany na karteczce. Spojrzał na mnie dziwnie, po czym ruszył. Napisałam w tym czasie do Natha
"Hej kochanie, właśnie jestem w drodze do domu (?), a wy ? Kc :*" 
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. W końcu (na szczęście) Nath zawsze ma przy sobie telefon
"Villi słońce, villi :D Dosłownie kilka sekund temu wsiedliśmy do busa. Ciekawy jestem, kto będzie pierwszy na miejscu :) xoxo "
Parsknęłam śmiechem - oczywiście, że ja ! - pomyślałam i się zaśmiałam
Po paru dłuższych minutach byłam na miejscu. Widok kompletnie zaparł mi dech w piersiach, nie mogłam się wysłowić, nic.
Nath miał rację, całkowitą. To nie był dom, domek. To była villa, wielka, piękna villa !

Wygrzebałam się z taksówki, zabrałam swoje manatki i zapłaciłam kierowcy. Patrzłam na budynek, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
Nagle na podjazd podjechał znajomy, czarny bus, z którego wygramoliło się pięciu wyszczerzonych chłopaków i dwie roześmiane dziewczyny. Reakcja Jaya na widok tego w czym będziemy mieszkać kompletnie mnie rozwaliła z resztą, jak wszystkich. Loczek z wrażenia wypuścił z rąk telefon i zaczął skakać jak małe dziecko.
- McGuiness nie załamuj mnie ! - jęknął Kevin, który kupił mu ten telefon w nadziei, że chociaż z podarunkiem nic złego się nie stanie
Wszyscy parsknęli niepohamowanym śmiechem. Brunet ogarnął się, szybko zebrał komórkę z ziemi, a inni zajęli się wypakowywaniem swoich bagaży.
Nath podszedł do mnie, po czym przygarnął do siebie - I jak się mojemu słońcu podoba ? - mruknął
- Jest... Jest przecudownie ! - pisnęłam i wtuliłam w mojego chłopaka
Czułam jak się uśmiecha, jednocześnie mocno mnie obejmując.



-----
Hej Wszystkim !
Powracam z może nie najdłuższym rozdziałem (Mam nadzieję, że chociaż się podobał :P) :3 Trochę się zrehabilitowałam szczerze mówiąc podczas tej przerwy :)
Mam przed feriami tyyyyle nauki, że mózg siada ._____. Ale tylko 4 dni i WOLNE ! YEEEEY ♥ Piękny ten czas :3
A jak tam Wasze ferie ? Zaczynacie, czy już skończyłyście ? I jak Wam minęły/jakie macie plany ? :)
No to ja czmycham się uczyć i dla odprężenia...Trochę porysować ! Do nexta !
Buuuuuuziaczki :******************