czwartek, 2 maja 2013

Rozdział pierwszy

No to cofniemy się trochę w czasie, do moich 18 urodzin.
- Mel, wstawaj słońce ! - krzyknęła mama z kuchni
Powoli otworzyłam oczy. Spojrzałam na zegarek 9.00 (nie tak źle) potem mój wzrok przeniósł się na kalendarz wiszący nad biurkiem. 14 kwietnia , moje urodziny ! Żwawo wyszłam z łóżka, pościel schowałam do szuflady i zahaczając o szafę w celu wygrzebania jakichś byle jakich ubrań poszłam do łazienki. Ogarnęłam się w 30 minut. Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni, gdzie siedzieli już moi rodzice.
- Cześć mamo, cześć tato - pocałowałam obydwoje w policzek.
- Wszystkiego najlepszego Mel ! - krzyknęli i przytulili mnie.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się promiennie
- Siadaj słońce, zaraz będziemy jeść - powiedziała moja rodzicielka
Spełniając prośbę usiadłam na swoim miejscu przy stole. Po chwili mama przyniosła talerz z kanapkami posmarowanymi Nutellą. Mniam ! Wszyscy zaraz rzucili się na te pyszności.
W mojej głowie układałam sobie plan na dzisiejszą imprezę. Nie chciałam, aby była ona duża. Parę osób z liceum i Kat. Moja BFF wiele razy próbowała mnie przekonać o tym, że 18 - stka musi być huczna, bo ma się ją tylko raz. Ale ja i tak postawię na swoim. Z rozmyślań wyrwał mnie głos mamy.
- Ja z tatą dzisiaj o 19 wychodzimy, możesz zrobić sobie w domku imprezę. My przenocujemy u cioci Kasi. Tylko nie szalejcie zbytnio. Prezent damy ci jutro, może być ? - po tych słowach rodzice serdecznie się uśmiechnęli. Ja pokiwałam twierdząco.
- Dziękuję Wam - przytuliłam się do nich. Moi rodzice są wspaniali !
 Dokończyłam śniadanie i poszłam do pokoju. Zaczęłam dzwonić do znajomych z pytaniem czy wpadną na do mnie na 18- stkę. Tak, tak wiem wszystko na ostatnią chwilę.
Większość z nich miała czas i powiedzieli, że przyjdą.
W sumie naliczyłam 26 osób (oczywiście bez Kat, bo wiedziałam już od 3 miesięcy, że na pewno przyjdzie). Teraz zajęłam się trunkami i jedzeniem. Niczego nie może zabraknąć. Ja osobiście nie lubiłam alkoholu, ale w końcu to 18 - stka. Stwierdziłam, że nie będę zawracać rodzicom głowy i sama pojadę po zakupy. Prawko miałam od 17 -stki więc nie było żadnego problemu. Poszłam się przebrać w jakieś ładne ciuchy. Wybrałam ten zestaw (bez biżuterii) :






i poszłam do garażu. Odpaliłam szare BMW i pojechałam do sklepu. Droga nie zajęła mi dużo czasu, więc po 30 minutach znajdowałam się już na parkingu. Zostawiłam tam auto i wybrałam się do supermarketu. Uwinęłam się tam w godzinę. Z wielką siatą jedzenia (słodycze, chipsy, coca-cola i inne niezdrowe rzeczy) i 3 skrzynkami piwa jakoś dotargałam się do auta. Wpakowałam zakupy do bagażnika i wróciłam do domu.
Gdy otworzyłam drzwi wejściowe poczułam zapach mojego ulubionego ciasta czekoladowego. Szybko poszłam do kuchni, wypakowałam zakupy, a piwo wsadziłam do lodówki. Gdy uporałam się już z tym wszystkim zobaczyłam, że jest godzina 11.00. Postanowiłam zadzwonić do Kat. Miałam nadzieję, że dziewczyna już nie śpi, bo z nią nigdy nie wiadomo.
Pierwszy sygnał... drugi . Odebrała !
- Hejka Kat ! - powiedziałam pełna entuzjazmu
- Siema Młoda ! Stówka Słonko !
- Dzięki, wpadniesz do mnie pomóc w przygotowaniach do impry ?
- Jasne ! Zaraz tam będę, tylko się wyszykuję -  krzyknęła uradowana.
- Dzięki - powiedziałam i mimowolnie uśmiechnęłam się do mojego i phone'a.
- Do zobaczonka
- Papa
Rozłączyłam się i poszłam do pokoju. Skierowałam się do szafy. Przewertowałam ją chyba 100 razy i nic. Nie miałam w co się ubrać na 18 - stkę ! A tam, Kat coś wykombinuje, przecież chce zostać stylistką. Ona ma do tego dryg, jak mało kto.  Zamknęłam szafę i usłyszałam dzwonek do drzwi.
Była to Katherine. Przywitałyśmy się i zaczęłyśmy przygotowania.
Po 5 godzinach dom był gotowy. Teraz tylko zostało się wyszykować nam samym. Tak jak mówiłam Kat wybrała mi świetny zestaw :






Związałam moje włosy w koka i przypięłam do niego białą różyczkę. Moja przyjaciółka wyprostowała je i rozpuściła.
Byłyśmy gotowe na imprezę. Zaczęli już się schodzić pierwsi goście. Po godzinie impreza się rozkręciła. Było świetnie. Bawiliśmy się do 3 nad ranem. W ciągu imprezy wypiłam może dwa piwa. Później wszyscy (większość już mocno schlana) udali się do domów. Została tylko Kat. Szybko ogarnęłyśmy po imprezie i poszłyśmy się zdrzemnąć, bo byłyśmy bardzo zmęczone.
Obudziłam się o 11.30 z lekkim bólem głowy. Moja przyjaciółka jeszcze mocno spała na kanapie. Trochę się ogarnęłam, chociaż muszę przyznać, że nie wyglądałam źle. Zeszłam do kuchni i zastałam tam rodziców.
- Cześć kochanie - powiedziała mama i ucałowała mnie w policzek
- Cześć - powiedziałam do obojga
- Jak impreza, udała się ? - spytał tato
- No jasne, była świetna ! Dziękuję wam - przytuliłam ich
- Kat jeszcze śpi ? - spytała mama
- A tak, została u mnie
- Z godnie z obietnicą dzisiaj chcemy ci dać prezent - mama i tata uśmiechnęli się do mnie
Nie mogłam się doczekać co to będzie. Po chwili tata wyciągnął zza siebie pudełeczko z kopertą i wręczył mi je. Szybko rozpakowałam i to co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Klucze do mieszkania ! W Londynie ! I bilet lotniczy ! Zaczęłam piszczeć i płakać z radości.
- Słonko, będziemy płacić za czynsz. Meble już są w mieszkaniu. - mama miała łzy w oczach
Przytuliłam moich rodziców. Po chwili do kuchni weszła zaspana Katherine. 
- Kat, Kat, Kat ! Jadę do Londynu ! - wrzasnęłam
- O matko ! Jak się cieszę ! - rzuciłam jej się na szyję
- Zaraz, zaraz ! Ty mnie zostawiasz w Polsce ? - spytała po chwili
- Jedź ze mną ! - krzyknęłam
Dziewczyna promiennie się uśmiechnęła. Wiedziałam, że pojedzie. Spojrzałam na bilet. Wylot jutro o 10.35
- Czy Kat może zamieszkać ze mną w Londynie ? - spytałam rodziców
- Pewnie ! A co na to jej rodzice ?
- Moi rodzice od dawna chcą, żebym tam wyjechała, chcą, żebym tam studiowała - uśmiechnęła się
- To zacznijcie się już pakować dziewczynki - powiedział mój tato
- Dobra, to Kat leć szybko do domu ! - powiedziałam. Ona mieszkała 4 domy dalej. Dziewczyna skinęła głową i pobiegła do domu.
Ja poszłam po walizki i zaczęłam się pakować. Cała zawartość mojej szafy zmieściła się w 2 średnich walizkach. Jeszcze tylko buty. Ich było dużo... Chyba wszystkiego nie zabiorę. Wybrałam tylko moje ulubione i wepchnęłam pomiędzy ciuchy. Idealnie ! Pakowanie zajęło mi 8 godzin ! Kurcze !
No, teraz pójdę się umyć i spać. Trzeba być wypoczętym na podróż.
Obudziłam się o 7.00. Poszłam do łazienki. Wczoraj o wszystkim pomyślałam i przyszykowałam sobie zestaw który dzisiaj ubiorę, żeby nie rozwalać sobie wszystkiego co wczoraj spakowałam w poszukiwaniu ciuchów. Wybrałam taki zestaw :






Wygodny, bo w końcu 5 h samolotem to trochę dużo. Gdy wyszłam z łazienki była 8.00. Rodzice jeszcze spali. Poszłam do kuchni coś przekąsić. Otworzyłam lodówkę i postawiłam na kanapki z mocarellą i pomidorem. Szybko je zjadłam i popiłam herbatą, w której robieniu (nie chcę się chwalić ale) byłam mistrzynią. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam rozpromienioną Katherine z 3 walizkami. Przytuliłyśmy się i zaprosiłam ją gestem ręki do domu. Poszłam obudzić rodziców. Będę za nimi tęsknić, strasznie tęsknić. No, ale trzeba się kiedyś usamodzielnić. Gdy weszłam do ich sypialni już nie spali. Mama właśnie miała z niej wychodzić, a tata podlewał kwiaty.
Przywitałam się z nimi i poprosiłam o podwiezienie na lotnisko. Widziałam, że jest im ciężko. Ich jedyna córka jedzie na stałe do Londynu.
Szybko zabraliśmy się na lotnisko. Nienawidziłam pożegnań. One były takie smutne.
- Kochanie, dzwoń do nas na Skype, masz laptopa - mamie trudno było powstrzymać łzy
- Na pewno zadzwonię - uśmiechnęłam się
- Pamiętaj, jak będziesz chciała to zawsze możesz wrócić
- Będę pamiętać
- Katherine ty też się trzymaj dziecko - moja mama ją przytuliła
Z głośników wydobył się głos kobiety "prosimy pasażerów lecących do Londynu o podejście do bramek"
Pożegnałam się z rodzicami i razem z Kat udałyśmy się do samolotu. Ten lot zmienił całe nasze życie...


-----
Witam Wszystkich :)
1 rozdział ! Mam nadzieję, że się podoba. Pisałam go na tzw. żywca ;)
Wena we mnie wstąpiła ^^
3majcie się tam :*** ♥
Dzisiaj #ThursJay !




11 komentarzy:

  1. jebfhbefyebdvbuefbytrf *.* Jest Cudowny !!!!!! :*
    Normalnie brak słów, aby go opisać !
    Pisz szybciutko nextaa Wenyy Kochana :**
    I wpadnij czasem na mojego bloga ( właściwie 2) linki masz :P:P
    Nie mogę się doczekać twojego kolejnego rozdziału! !!!!!!!! Pisz migusiem !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww! *.* ślicznie! Ale nie zaniedbuj 1 blogaska :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, że nie zaniedbam :) Tylko na razie muszę pomyśleć nad następnym rozdziałem :*

      Usuń
    2. Oki ^^ czekam. Wpadnij też czasem do mnie na kronikijagody.blogspot.com :3 Może się spodoba.. :D

      Usuń
  3. Dziękuję za zaproszenie na Twojego bloga :) W jednym rozdziale zawarłaś tyle pozytywnych emocji, że czytając to cudeńko miałam wielkiego banana na twarzy :) Awhh, jak ja osobiście zazdroszczę Mel i Kat :3 I urodzinki... Taki prezencik... Marzenie! ;3 Mam nadzieję, że coś się tam wydarzy ^^ No dobra, nie mam nadziei... Ja jestem tego pewna! :D Pomogłaś mi na to wpaść ostatnim zdaniem xd Liczę, że te wspomnienia będą przyjemne, a nie na odwrót, bo inaczej znajdę tego, który się do nich przyczyni ukatrupię :] Ale o tym pogadamy później xd Rozdział świetny.:* Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow ! omnomnomnomnomnomnomnomnom ! Świetny !
    Twoje oba blogi są świetne !
    Pisz szybciutko, liczę, że dzisiaj lub jutro dodasz nexta :*
    Weny Kochanie ♥
    W.Sykes

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział!
    Pisz szybko! ;*
    Weeny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Meeeega <3
    Początek i juz super :*
    pisz szybko kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu *.* Zdradź mi co ty robisz, że tyle osób to czyta i obserwuje po zaledwie 1 rozdziale? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ja sama jestem w szoku :) Na prawdę nie wiem :) Ale jest mi strasznie miło :*

      Usuń
    2. Jak się dowiesz to mnie powiadom :D

      Usuń