czwartek, 2 maja 2013

Rozdział drugi

Po 5 godzinach męczącego lotu wylądowałyśmy na lotnisku w Londynie.
- Kat pobudka. - szturchnęłam przyjaciółkę siedzącą przy oknie
- To już ?
-Tak, szybko, już wylądowaliśmy - powiedziałam
Dziewczyna zabrała słuchawki z siedzenia. Z walizkami skierowałyśmy się do wyjścia. Byłam szczęśliwa. Moje marzenie się spełniło ! Mieszkam w Londynie z najlepszą pod słońcem przyjaciółką. Znajdę sobie pracę i pomogę rodzicom opłacać mój czynsz. Z angielskim nie miałam żadnych problemów, więc powinnam jakąś znaleźć. Wyszłyśmy z samolotu. Moim oczom ukazał się słoneczny i bezchmurny Londyn. Rzadko to się zdarza. Uwinęłyśmy się szybko i zatrzymałyśmy taksówkę. Podałam taksówkarzowi karteczkę z adresem (miałam ją od rodziców) i ruszyliśmy. Byłam podekscytowana. Za parę minut miałam zobaczyć moje, sorry nasze mieszkanie ! Taksówka się zatrzymała. Zapłaciłam taksówkarzowi, a Kat podziękowała za przewóz. Gdy wysiadłyśmy, naszym oczom ukazał się dom, a nie mieszkanie. Byłam zszokowana. Jak to dom ? Spojrzałam na kartkę, na której znajdował się adres. Wszystko się zgadzało. Wyjęłam klucze z torebki i podeszłam do drzwi. Klucz pasował. Spojrzałam na przyjaciółkę, stała z szeroko otwartymi oczami.
- Kat chodź !
- To... to miało być mieszkanie, Mel - powiedziała zszokowana
- Wiem, chodź do domu ! Zaraz zadzwonię do rodziców i wszystko wyjaśnię.
- Ok - uśmiechnęła się z niedowierzaniem
Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się przepięknie urządzony salon :




Szeroko otworzyłam usta. Ten dom był jak z bajki. Kat weszła za mną do pomieszczenia. Zaczęła piszczeć.
- Tu jest cudownie ! - wrzasnęła
Postawiłam walizki w przedpokoju i zaczęłam szukać telefonu w mojej niewielkiej torebce. Po chwili znalazłam go i wybrałam numer do mamy.
Po drugim sygnale odebrała
- Hej mamuś !
- Melanie ! Jak dobrze ciebie słyszeć ! Jak minął Wam lot ?
- Lot minął nam bardzo dobrze, Kat większą część przespała - spojrzałam na przyjaciółkę, która wystawiła mi język. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Jaką macie pogodę, kochanie ? - spytała z troską
- Pogoda jest zniewalająca. Mamo, obawiam się, że zaszła pomyłka co do mieszkania.
- A co się stało ?!
- Mamo, to jest dom !
Na moje słowa moja rodzicielka wybuchnęła niepohamowanym śmiechem.
- Tak słońce, to miał być dom - odpowiedziała, gdy już się uspokoiła
- A dla czego mi nie powiedziałaś ?
- To miała być niespodzianka. Ten dom, on jest po twoich dziadkach.
Zaniemówiłam. Byłam w niebo wzięta ! Mam własny dom w Londynie. I wspaniałą współlokatorkę. Czego chcieć więcej ?
- Dziękuję - popłakałam się ze szczęścia
- Słonko, nie płacz. Mogłabyś mi dać Kat na sekundkę ?
- Jasne - zasłoniłam słuchawkę dłonią i powiedziałam mojej przyjaciółce, że moja mama chce z nią rozmawiać, po czym pożegnałam się z mamą i podałam telefon przyjaciółce.
Poszłam zwiedzić dom. Najpierw poszłam do kuchni która wyglądała o tak :


 
Była śliczna. Później skierowałam się po schodach i zobaczyłam na drzwiach plakietkę z napisem " Melanie". Zdziwiłam się. Nacisnęłam klamkę i moim oczom ukazał się ładnie przystrojony pokój :
 
 
 
 No, no, no to się postarali. Moje ulubione kolory. Następne drzwi były z napisem ''Katherine''. Zdziwiłam się jeszcze bardziej. Uchyliłam je i moim oczom ukazał się taki oto pokój :
 
 

Kat na pewno się spodoba. Ona lubi taki styl. Zostało mi ostatnie pomieszczenie. Okazało się, że była to łazienka i wyglądała tak :


Wróciłam na dół po walizki i poszłam do swojego pokoju. Zaczęłam się wypakowywać. Katherine chyba poszła w moje ślady, bo słyszałam jak otwiera drzwi i zaczyna piszczeć. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wariatka z niej ( taka pozytywna ). Po 2 godzinach skończyłam i spojrzałam na zegarek, była 19. Stwierdziłam, że nie jest tak późno i zdążę zrobić zakupy.
- Kaaaaat ! Idziesz ze mną po zakupy ?
- Nie chce mi się Mała. Pozwól, że zostanę w domu.
- Ok, leniu jeden mój.
Narzuciłam na siebie granatowy płaszczyk i wyszłam z domu. Miałam takie szczęście, że prawie naprzeciwko był sklep spożywczy ( coś a'la żabka )
Przeszłam kawałek chodnikiem, gdy nagle nie wiadomo skąd pojawił się naprzeciwko mnie chłopak w full - cap'ie, z grzywką i na deskorolce. Odskoczyłam, jednak za późno. Chłopak mnie potrącił, straciłam równowagę i wylądowałam na chodniku.
- O jeny ! Przepraszam, nie chciałem. Nic ci nie jest ?
- Eeee nie, nic się nie stało - uśmiechnęłam się i spojrzałam w tęczówki chłopaka. Zahipnotyzowały mnie. Były zielono - niebieskie. Piękne. Podał mi rękę i pomógł wstać.
- Jak masz na imię ? - spytał
- Melanie właściwie to Mel - uśmiechnęłam się
- Ślicznie, ja jestem...
-------
Cześć Wszystkim :) 2 rozdział ! No, no, no :) Jak myślicie, kim jest ten chłopak ? Piszcie w komentarzach :D Mam nadzieję, że podoba Wam się to opowiadanko :*
Do następnego Kochani :***



 

3 komentarze:

  1. Hmmm... Czyżby Nathy? :D Świetny rozdzialik ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. vyecvyfcvfycvfucyfedvbcytervjv !!!!!!!!!!! ŚWIETNY !!!!!!!!!
    Hmm czyżby Nath?? No jasne ^^
    Nie no świetnie, pisz mi tu migusiem kolejny rozdział !
    Wenyy kochana :***** :*

    OdpowiedzUsuń
  3. NO PEWNIE ŻE NATHAN !! :D
    MIGUSIEM NASTĘPNY <333
    MEEEGA :***

    OdpowiedzUsuń