piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział pięćdziesiąty

Obudziłam się około siódmej. Leniwie przewróciłam się na drugi bok i z przykrością musiałam stwierdzić, że nie ma przy mnie Nathana, do którego obecności byłam tak bardzo przyzwyczajona. Westchnęłam głośno, po czym powoli wstałam z łóżka. Niechętnie wygrzebałam byle jakie ubrania z szafy i poszłam do łazienki. Siedziałam w niej Bóg jeden wie ile. Gdy w końcu wyszłam, wróciłam do pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi, po czym położyłam się na łóżku.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać różne portale społecznościowe, m.in Twittera i Facebooka. Na nic ciekawego się tam nie natknęłam, więc po godzinie stwierdziłam, że mam ochotę na film. Znalazłam jakiś melodramat. Usiadłam wygodnie i go włączyłam.
Oglądać skończyłam z kupą chusteczek na podłodze oraz mokrymi policzkami. Łkając wyłączyłam komputer, po czym zaczęłam sprzątać.
Nagle usłyszałam mój telefon. Zaczęłam poszukiwania, jednak gdy już go znalazłam było za późno. Jęknęłam niezadowolona, po czym spojrzałam kto próbował się do mnie dodzwonić. "Nathan". Mogłam się domyślić. Odłożyłam telefon na biurko. Westchnęłam głośno. Postanowiłam zejść na dół i zjeść jakieś śniadanie. Tak też zrobiłam. Przygotowałam sobie kanapkę, po czym usadowiłam się na blacie.
Parę minut później posprzątałam po sobie. Nie za bardzo wiedziałam co ze sobą zrobić, więc stwierdziłam, że spędzę dzień przed telewizorem. Oryginalne, nieprawdaż ?
Walnęłam się na kanapie i zaczęłam szukać pilota. Gdy zobaczyłam go na ławie, dwa metry ode mnie, jęknęłam głośno, po czym niechętnie podniosłam cztery litery. Zrobiłam trzy kroki, wzięłam urządzenie i wróciłam na miejsce.
Włączyłam telewizor, trafiając akurat na film ''Złap mnie, jeśli potrafisz'' z moim ukochanym aktorem, Leonardem DiCaprio. Uśmiechnęłam się do siebie, po czym zaczęłam oglądać.
Po około dwóch godzinach usłyszałam dzwonek domofonu. Wstałam i podeszłam do okna. Zobaczyłam Kat, stojącą przy furtce. Uśmiechnęłam się szeroko, przycisnęłam przycisk odblokowujący bramkę, po czym popędziłam do przyjaciółki.
- Hej ! - zachichotała, mocno mnie przytulając
- Hejka - powiedziałam - Ty nie w pracy ? - zdziwiłam się
- Nie, nie, dzisiaj mam wolne - posłała mi uśmiech
- Tak w ogóle, to gdzie pracujesz ? - spytałam
- Hm... Jestem wizażystką, jak na razie to na stażu, w agencji modelek - powiedziała zadowolona
- To super ! - klasnęłam w dłonie - Podoba ci się tam ? - spytałam
- Pewnie ! Nawet nie masz pojęcia ile fajnych osób można spotkać - westchnęła z szerokim uśmiechem
Zachichotałam - Wejdziesz ? - zaproponowałam, zapraszając dziewczynę gestem ręki do środka
- Okay - posłała mi jeden z tych uśmiechów, który był zarezerwowany tylko i wyłącznie dla mnie
- Chciałabyś się może czegoś napić ? - zaproponowałam
- Kawy, najlepiej mrożonej - puściła mi oczko
- Dobra, już się robi - odwzajemniłam gest, po czym poszłam do kuchni
Zaczęłam przygotowywać dla nas kawę, gdy usłyszałam pisk dobiegający z salonu. Szybko tam pobiegłam i zobaczyłam strasznie szybko oddychającą Kat,  patrzącą się w punkt na panelach.
- Weź to stąd - jęknęła
- Ale...
- Weź tego pająka ! Zabij go ! - pisnęła przerażona
- Pająków się nie zabija, bo brzydka pogoda będzie - przewróciłam oczami, po czym wzięłam z półki pierwszą lepszą gazetę
Po chwili pajączek biegał gdzieś na wolności. Wróciłam do salonu - Poważnie ? - zachichotałam - Był aż tak straszny ? - podniosłam brew, opierając się o sofę
- Tak ! I się nie śmiej ! - zrobiła obrażoną minę
- Oj daj spokój - machnęłam ręką - Idę dokończyć kawę - posłałam dziewczynie uśmiech, po czym czmychnęłam do kuchni
Parę minut później przyniosłam nam mrożoną kawę z bitą śmietaną, karmelem i pokruszoną czekoladą. Bomba kaloryczna, ale jaka pyszna ! Mmm, palce lizać
- Ale dobra - mruknęła moja towarzyszka, oblizując usta
- Dziękuję, dziękuję - posłałam jej delikatny uśmiech i klapnęłam na kanapie
- Jak się czujesz ? - spytała
- Nie jest źle - stwierdziłam
- Nathan się odzywa ?
- Taaa... - westchnęłam
- Tęsknisz za nim, co ? - szturchnęła mnie delikatnie
- Możemy porozmawiać o czymś innym ? - poprosiłam
- Okay, nie ma sprawy - puściła mi oczko - Masz może ochotę na zakupy ?
- Czy ja wiem...
- Oj nie daj się prosić - jęknęła - Rozerwiemy się trochę... - oparła głowę o moje ramię
- Dobra, dobra - poddałam się - Mogę iść
- No ! - stuknęła mnie w ramię - Wiedziałam, że się zgodzisz
- Ej, bo zaraz zmienię decyzję !
- Nie zmienisz, za bardzo mnie kochasz - wystawiła mi język
- No jasne, jasne - parsknęłam śmiechem - Kiedy ruszamy ? - spytałam
- Choćby zaraz - wzruszyła ramionami
- Oh, okay - zachichotałam - To pójdę się przebrać
- Leć, leć - mruknęła, rozsiadając się na kanapie
Pobiegłam na górę, wyjęłam z szuflady czarne rurki i  flanelową koszulę w kratę. Szybko się przebrałam, po czym wróciłam do mojej przyjaciółki.
- To co, możemy ruszać ? - spytała, wstając z kanapy
- Pewnie - stwierdziłam, po czym założyłam trampki i wyszłyśmy z domu
Wzięłyśmy moje auto. Bez żadnego problemu udało mi się zapalić. Wyjechałam z podjazdu i pojechałyśmy do centrum, gdzie znajdowało się nasze ulubione centrum handlowe. Droga nie zajęła nam więcej niż pół godzin, a w dodatku nie było korków.
Zaparkowałam w jednej z pobliskich uliczek, gdyż przy celu naszej podróży wszystkie miejsca niestety były zajęte.
Zadowolone wysiadłyśmy z samochodu i ruszyłyśmy do okazałego, nowoczesnego budynku.
- Dobra, to gdzie idziemy ? - spytałam, wodząc wzrokiem po pobliskich sklepach z ubraniami, bielizną, artykułami domowymi i innymi cudami
- W sumie... Muszę odświeżyć swoją szafę - Kat zaśmiała się cicho
- Znowu ? - pisnęłam
- No ! - parsknęła śmiechem - Trochę nowych rzeczy się przyda - wzruszyła ramionami
- Dobra, to gdzie idziemy ?
- Może najpierw wybierzmy się do House'a ? 
Skinęłam głową, po czym ruszyłyśmy do sklepu. Moja przyjaciółka kursowała między wieszakami, a przymierzalnią, ja z kolei tylko niemrawo się rozglądałam. W końcu dziewczyna wybrała dwie bluzki, bluzę i jeansy, po czym ustawiła się w niemiłosiernie długiej kolejce do jedynej czynnej kasy.
Parę dobrych minut później wyszłyśmy ze sklepu i weszłyśmy do kolejnego i kolejnego...
W końcu moja przyjaciółka była obładowana torbami. Mi udało się jedynie kupić (w dodatku za namową Kat) skromną srebrną bransoletkę z serduszkiem Swarovskiego.
Od razu założyłam ją na przegub, po czym ruszyłyśmy w stronę kawiarni.
- Może chciałabyś zostawić tobołki w aucie ? - zaproponowałam
- W sumie... To niegłupi pomysł i chyba z niego skorzystam - powiedziała, wypuszczając głośno powietrze
- Iść z tobą ? - spytałam
- Nie, nie trzeba - posłała mi uśmiech
- Ok, to trzymaj - włożyłam jej do kieszeni kluczyki - Pójdę nam zamówić kawę, co ty na to ?
- Dobra ! Poproszę Espresso - puściła mi oczko i nie czekając ani chwili dłużej czmychnęła do auta
Ja poszłam do kawiarni, złożyłam zamówienie, po czym zajęłam stolik. Czekałam na moją przyjaciółkę prawie dwadzieścia minut.
- No jesteś już - zaśmiałam się - Kawa stygnie
- A, zagadałam się, przepraszam ! - jęknęła
- Eh, okay - powiedziałam i zrobiłam sporego łyka już chłodnego napoju - Kat... Od pewnego czasu dręczy mnie jedno pytanie...
- Tak ? Jakie ? - spytała, sięgając po filiżankę
- Powiedziałaś mi, że... Wolałabyś żebym była z Maxem niż z Nathanem... Dlaczego ?
Dziewczyna na chwilkę zastygła, niezbyt wiedząc jak odpowiedzieć - Um... Nie wiem... Tak jakoś mi się powiedziało - machnęła lekceważąco ręką i zrobiła spory łyk kawy
- Kłamiesz - powiedziałam stanowczo - Powiedz mi proszę prawdę.
- Mel, ja przecież mówię prawdę... - jęknęła - Jakoś po prostu Max do ciebie bardziej pasuje... Jak o tobie mówi... Boże, marzeniem każdej dziewczyny jest aby chłopak tak o niej mówił jak on o tobie... - westchnęła, a mi z jakichś niewyjaśnionych przyczyn serce zabiło mocniej
- Rozmawiałaś z nim ? - spytałam, zachowując zimną krew - O mnie ?! - podniosłam głos tak, że poczułam na sobie wzrok ludzi siedzących obok
- Melanie, uspokój się. Zadzwonił, chciał z kimś pogadać, wyżalić się... Nie mogłam mu odmówić, zrozum - powiedziała - On jest w tobie cholernie zakochany. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo... Powinnaś z nim porozmawiać w cztery oczy
- Ale ja nie mam o czym z nim rozmawiać, zrozum - westchnęłam, chowając twarz w dłonie
- Musicie na spokojnie porozmawiać Mel. Najlepiej tu, w Polsce. W cztery oczy. Bez całej reszty. Wyjaśnicie sobie wszystko szczerze... - dziewczyna nie dawała za wygraną, jednak ja i tak wiedziałam swoje
Nie siedziałyśmy długo w kawiarni. Odwiozłam dziewczynę do jej domu i pojechałam do swojego. Gdy tylko przekroczyłam próg, zdjęłam trampki i rzuciłam je gdzieś w kąt. Poczłapałam do salonu, po czym położyłam się na sofie. Włączyłam telewizor i trafiłam na jakiś wyjątkowo denny serial. Wlepiłam oczy w ekran, nie mając lepszego pomysłu na marnowanie czasu.
Nagle usłyszałam dzwonek domofonu. Zmarszczyłam brwi, po czym poszłam otworzyć, nawet nie patrząc kto to. Gdy nacisnęłam klamkę od drzwi, ukazał mi się nie kto inny jak pan Max George. Zrobiłam wielkie oczy, nie wiedząc co powiedzieć.
- Hej... - powiedział, pocierając kark dłonią
- Co ty tu robisz ? - spytałam
- Chciałem z tobą porozmawiać... Zobaczyć cię - szepnął
- Wejdź - poleciłam krótko po czym zatrzasnęłam za nim drzwi.
- Czemu uciekłaś ? - spojrzał na mnie
- Szczerze ? - założyłam ręce na piersi
- Oczywiście - powiedział
- Bo mam dosyć tej twojej chorej zazdrości, kłótni z Nathanem, wszystkiego ! - wyrzuciłam ze zdenerwowaniem ręce, przez co prawie go uderzyłam
- Melanie... - szepnął, robiąc krok w moją stronę
- Nie patrz tak na mnie - warknęłam wściekła - W ogóle to się do mnie nie zbliżaj, bo nie ręczę za siebie
- Melanie, proszę cię, posłuchaj mnie - poprosił
- Dobra - westchnęłam - Mów




-----
Hejka ! Mamy już pięćdziesiąty rozdział ! Dziękuję Wam !
Jak tam ostatni miesiąc wakacji ? A właściwie jego połowa ?
Mam nadzieję, że podobał Wam się rozdział :)
Dziękuję za ponad 120000 wyświetleń rvfiarudvbg *-* Jesteście niesamowite !
Ja już się żegnam kochane :*
Buuuuuuuuuuziaki ! :*

PS. Za ewentualne błędy bardzo przepraszam, ale po dodaniu obrazka blogger mi fiksuje i zamienia literki ! :c Też tak macie ? :c

6 komentarzy:

  1. Ani trochę nie podoba mi się ta cała sprawa z Maxem. To Nathan powinien się pojawić w jej drzwiach a nie George. Sykes powinien się domyślić gdzie jest Mel w końcu rozmawiali o tym. Rozdział świetny. Weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam rozumiem Kat, też się boję pająków, pfff... Pojawienie się Maxa nie było raczej przypadkowe i coś mi się wydaje, że swoje śliczne palce maczała w tym Kat. Mam nadzieję, że George wykaże się w tej rozmowie dojrzałością, bo jeśli nie, to będę okropnie zawiedziona. W końcu liczę, że przynajmniej on będzie jako tako mądry, bo Nathan wydaje mi się zbyt dziecinny... Może wyjazd Go zmieni? Oby. A w ogóle, to jestem ciekawa, jakim cudem Maxowi udało się tak niespostrzeżenie przed chłopakami przylecieć do Polski - powiedział im, że idzie do sklepu po masło i zaraz wraca? Nie zdziwiłabym się, gdyby za pięć minut pojawił się w jej drzwiach Nathan. Omg, ale by się działo... Do następnego.♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny! Szybko pisz następny :) weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział Zajebisty ♥.♥
    Kiedy można liczyć na Następny?
    Wenny i Do NN
    + Zapraszam http://tw-my-life.blogspot.de/2014/08/rodzia-64.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Dopiero zaczęłam pisać następny, więc być może pod koniec tygodnia rozdział się pojawi :) I oczywiście z chęcią wpadnę :) :) :)

      Usuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Więcej informacji na http://dont-live-in-black-and-white.blogspot.co.uk/2014/08/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń