- W sobotę wracam do domu - powiedziałam
- Dlaczego ? Na ile !? - chłopak gwałtownie się podniósł
- Nie wiem, może na tydzień, dwa. Po prostu muszę odwiedzić rodziców... - podniosłam się
Nathan skinął delikatnie głową - I ?
- Myślę, że powinniśmy trochę... od siebie odpocząć - powiedziałam przyciszonym głosem
- Chwi... Chwila chwila. Odpocząć ? Jak to odpocząć ? - przeczesał włosy, ciągnąc za końcówki
- Normalnie - westchnęłam - Ciągle dochodzi pomiędzy nami do spięć...
- Jak ciągle ? No jak to ciągle ?! Od kiedy ?! - podniósł głos
- Nie krzycz do mnie, bo nie jestem głucha - zakomunikowałam - Od momentu tej imprezy na której byłeś.
- Ale jak ? Melanie. Proszę cię - podszedł do mnie
- Nathan, przecież to tylko parę dni - powiedziałam, jakbym sama próbowała się do tego przekonać
- Dla mnie jeden dzień bez ciebie to wieczność. Powiedz jak bym miał wytrzymać chociażby tydzień ? No jak ? - ujął moje dłonie - Proszę zostań. Za niecałe dwa miesiące pojedziemy tam razem. Co ty na to ? - uśmiechnął się delikatnie
- Nath... Nie wiem - powiedziałam bez przekonania
- Proszę - szepnął - Słońce - pogłaskał mnie kciukiem w wewnętrzną część nadgarstka
- Tęsknię za nimi - wyznałam i wtuliłam się w chłopaka, który zamknął mnie w mocnym uścisku
- Wiem jak się czujesz - wyszeptał w moje włosy
W odpowiedzi wciągnęłam głośno powietrze. Sama już nie wiedziałam czego chcę, zupełnie. Nie miałam pojęcia. Najpierw się z nim kłócę, oznajmiam, że wyjeżdżam, a chwilę później ląduje w jego ramionach. Co ze mną nie tak ?
- Dlaczego ? Na ile !? - chłopak gwałtownie się podniósł
- Nie wiem, może na tydzień, dwa. Po prostu muszę odwiedzić rodziców... - podniosłam się
Nathan skinął delikatnie głową - I ?
- Myślę, że powinniśmy trochę... od siebie odpocząć - powiedziałam przyciszonym głosem
- Chwi... Chwila chwila. Odpocząć ? Jak to odpocząć ? - przeczesał włosy, ciągnąc za końcówki
- Normalnie - westchnęłam - Ciągle dochodzi pomiędzy nami do spięć...
- Jak ciągle ? No jak to ciągle ?! Od kiedy ?! - podniósł głos
- Nie krzycz do mnie, bo nie jestem głucha - zakomunikowałam - Od momentu tej imprezy na której byłeś.
- Ale jak ? Melanie. Proszę cię - podszedł do mnie
- Nathan, przecież to tylko parę dni - powiedziałam, jakbym sama próbowała się do tego przekonać
- Dla mnie jeden dzień bez ciebie to wieczność. Powiedz jak bym miał wytrzymać chociażby tydzień ? No jak ? - ujął moje dłonie - Proszę zostań. Za niecałe dwa miesiące pojedziemy tam razem. Co ty na to ? - uśmiechnął się delikatnie
- Nath... Nie wiem - powiedziałam bez przekonania
- Proszę - szepnął - Słońce - pogłaskał mnie kciukiem w wewnętrzną część nadgarstka
- Tęsknię za nimi - wyznałam i wtuliłam się w chłopaka, który zamknął mnie w mocnym uścisku
- Wiem jak się czujesz - wyszeptał w moje włosy
W odpowiedzi wciągnęłam głośno powietrze. Sama już nie wiedziałam czego chcę, zupełnie. Nie miałam pojęcia. Najpierw się z nim kłócę, oznajmiam, że wyjeżdżam, a chwilę później ląduje w jego ramionach. Co ze mną nie tak ?
- Przepraszam cię za te wszystkie kłótnie - szepnął, głaszcząc mnie po plecach
- Okay - odsunęłam się trochę od chłopaka - Ale pogadasz dzisiaj z Maxem ? - spytałam
- Pewnie - posłał mi delikatny, pełen ulgi uśmiech
- Dziękuję - pocałowałam bruneta w policzek
- Nie ma za co
- Tylko na spokojnie rozmawiajcie, ok ? - spojrzałam na swojego chłopaka
- Postaram się - mruknął
- Nathan.
- Dobra, dobra. Nic mu nie zrobię. O to się nie martw. Musimy jakoś wyglądać, bo jutro zaczynamy kręcić ten serial - przewrócił oczami - Wiesz, Scooter by nas pozabijał w innym wypadku - puścił mi oczko
Posłałam mu uśmiech, starając się, aby był jak najbardziej przekonujący oraz naturalny i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na laptopa, który po chwili już znajdował się na moich kolanach, włączony, dzwoniący do rodziców.
Nath posłał mi ciepły uśmiech. Podszedł do mnie i pocałował w czubek głowy - Idę przeprowadzić męską rozmowę - szepnął
- Trzymaj się - cmoknęłam chłopaka w nos
- A ty pozdrów rodziców - kolejny raz puścił mi oczko, po czym wyszedł z pokoju
- Okay - odsunęłam się trochę od chłopaka - Ale pogadasz dzisiaj z Maxem ? - spytałam
- Pewnie - posłał mi delikatny, pełen ulgi uśmiech
- Dziękuję - pocałowałam bruneta w policzek
- Nie ma za co
- Tylko na spokojnie rozmawiajcie, ok ? - spojrzałam na swojego chłopaka
- Postaram się - mruknął
- Nathan.
- Dobra, dobra. Nic mu nie zrobię. O to się nie martw. Musimy jakoś wyglądać, bo jutro zaczynamy kręcić ten serial - przewrócił oczami - Wiesz, Scooter by nas pozabijał w innym wypadku - puścił mi oczko
Posłałam mu uśmiech, starając się, aby był jak najbardziej przekonujący oraz naturalny i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na laptopa, który po chwili już znajdował się na moich kolanach, włączony, dzwoniący do rodziców.
Nath posłał mi ciepły uśmiech. Podszedł do mnie i pocałował w czubek głowy - Idę przeprowadzić męską rozmowę - szepnął
- Trzymaj się - cmoknęłam chłopaka w nos
- A ty pozdrów rodziców - kolejny raz puścił mi oczko, po czym wyszedł z pokoju
Perspektywa Nathana
Ruszyłem w stronę drzwi od pokoju Łysego. Zapukałem, a właściwie walnąłem w nie pięścią dwa razy. Już od dłuższego czasu byłem na niego wkurzony, ale całą złość dusiłem w sobie. Aż do teraz.
Walnąłem w drzwi jeszcze raz, gdyż nie było odpowiedzi. Odsunąłem się trochę od nich, słysząc kroki.
- Co tak się dobijasz ? - zobaczyłem Maxa i z trudem powstrzymałem się od przywalenia mu w twarz
- Musimy sobie poważnie porozmawiać - warknąłem, zamykając za sobą drzwi
Walnąłem w drzwi jeszcze raz, gdyż nie było odpowiedzi. Odsunąłem się trochę od nich, słysząc kroki.
- Co tak się dobijasz ? - zobaczyłem Maxa i z trudem powstrzymałem się od przywalenia mu w twarz
- Musimy sobie poważnie porozmawiać - warknąłem, zamykając za sobą drzwi
- O czym ? - spytał od niechcenia
- O mojej dziewczynie - warknąłem, popychając chłopaka na ścianę
- Woah - zaśmiał się - A co ty nagle tak się zacząłeś przejmować ?
- Zawsze się przejmowałem ! - podniosłem głos - Co ty do cholery sobie myślisz ?! Myślisz, że jestem tak tępy, że nie widzę jak kleisz się do mojej dziewczyny ?! Jak rozbierasz ją wzrokiem ?!
- Nie nadajesz się dla niej - prychnął, a ja zacisnąłem dłonie w pięści
- A niby ty się nadajesz ? - parsknąłem z pogardą
- Bardziej od ciebie, szczeniaku - odepchnął mnie - Nie chcę patrzeć jak ona będzie przez ciebie cierpiała
- Nigdy jej nie skrzywdzę ! - krzyknąłem - Ja ją kocham ! I nie pozwolę, żeby taki dupek jak ty cokolwiek między nami zmienił
- Co gówniarzu, boisz się, że odbiorę ci dziewczynę, którą traktujesz jak kolejną zabawkę ? - znów mnie popchnął
- Ja ją kocham ! - warknąłem, po czym walnąłem Łysego w twarz
- Co ty wiesz o miłości ? - syknął, łapiąc się za obolały policzek
- Więcej niż ty - parsknąłem
- O mojej dziewczynie - warknąłem, popychając chłopaka na ścianę
- Woah - zaśmiał się - A co ty nagle tak się zacząłeś przejmować ?
- Zawsze się przejmowałem ! - podniosłem głos - Co ty do cholery sobie myślisz ?! Myślisz, że jestem tak tępy, że nie widzę jak kleisz się do mojej dziewczyny ?! Jak rozbierasz ją wzrokiem ?!
- Nie nadajesz się dla niej - prychnął, a ja zacisnąłem dłonie w pięści
- A niby ty się nadajesz ? - parsknąłem z pogardą
- Bardziej od ciebie, szczeniaku - odepchnął mnie - Nie chcę patrzeć jak ona będzie przez ciebie cierpiała
- Nigdy jej nie skrzywdzę ! - krzyknąłem - Ja ją kocham ! I nie pozwolę, żeby taki dupek jak ty cokolwiek między nami zmienił
- Co gówniarzu, boisz się, że odbiorę ci dziewczynę, którą traktujesz jak kolejną zabawkę ? - znów mnie popchnął
- Ja ją kocham ! - warknąłem, po czym walnąłem Łysego w twarz
- Co ty wiesz o miłości ? - syknął, łapiąc się za obolały policzek
- Więcej niż ty - parsknąłem
W odpowiedzi oberwałem w nos. Zaczęliśmy się odkładać. Po paru minutach opuściłem pokój i poszedłem do łazienki w której się zamknąłem.
Nachyliłem się nad umywalką. Zobaczyłem jak kapią na nią pojedyncze, szkarłatne krople. Podniosłem głowę, patrząc w lustro. Z nosa, brwi oraz wargi leciała mi krew i spływała po brodzie, a później szyi.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- Zajęte - syknąłem
- Nathan. - usłyszałem łagodny głos Mel - Otwórz. Proszę
Bez wahania podszedłem do drzwi i nacisnąłem klamkę.
Perspektywa Melanie
Wiedziałam, że mnie nie posłuchał. Gdy tylko usłyszałam jak wychodzi z pokoju Georgea i kieruje się do łazienki... Nie miałam żadnych wątpliwości. Wyszłam z pokoju, po czym ruszyłam w stronę toalety. Zapukałam delikatnie.
- Zajęte - syknął, właściwie wydusił przez zęby
- Nathan. - westchnęłam - Otwórz. Proszę
Chłopak po chwili uchylił drzwi. Zobaczyłam jego zakrwawioną twarz i zachciało mi się płakać. Bez słowa weszłam do pomieszczenia, po czym zamknęłam za sobą drzwi.
- Trzeba to przemyć - oznajmiłam
Brunet skinął głową. Usiadł na brzegu wanny i spokojnie czekał.
Wyjęłam parę gazików z szafki, oraz płyn do dezynfekcji.
Zaczęłam czyścić chłopakowi rany - Nath... Przecież cię prosiłam... Obiecałeś, że go nie tkniesz... - szepnęłam, odgarniając bardzo delikatnie włosy z jego czoła
- Wiem... - jęknął - Przepraszam
Westchnęłam, biorąc kolejny namoczony gazik. Zaczęłam delikatnie oczyszczać wargę bruneta, a mój wzrok co chwilę mimowolnie lądował na malinowych ustach chłopaka.
- Jesteś zła ? - spytał
- Nie - szepnęłam - Jest mi tylko przykro - oparłam dłoń na obojczyku bruneta
- Mel... Ja cię tak strasznie przepraszam - wyszeptał - Po prostu nie wytrzymałem...
- Jasne, rozumiem - skinęłam głową, kończąc oczyszczanie ran - Musisz umyć twarz. Później założę ci plastry
- Dziękuję - ujął moją twarz w dłonie i pocałował w czoło
- Proszę - szepnęłam, po czym odsunęłam się od chłopaka
Usiadłam na skraju wanny, czekając aż zmyje całą krew. Chwilę później już można było zakleić rany.
- Co ja bym bez ciebie zrobił ? - chłopak patrzył mi w oczy, jednocześnie muskając kciukiem mój policzek
- Sam byś się opatrzył. Właściwie to nawet byś nie musiał, bo najprawdopodobniej całej tej sytuacji by nie było - powiedziałam ostrzej niż zamierzałam i odsunięłam się trochę od bruneta
- Mel... Przepraszam Cię. Przecież wiesz, że nie chciałem, że mnie poniosło... - zrobił krok w moją stronę
- Wiem. - skinęłam głową - Zejdę na dół wyrzucić te wszystkie brudy - powiedziałam, kierując się do wyjścia
- Słońce - poczułam jak chłopak muska opuszkami moją szyję i ramię - Nie gniewaj się na mnie - szepnął całując mnie za uchem
- Mówiłam ci, że się nie gniewam - powiedziałam stanowczo, idąc w stronę wyjścia- Przecież widzę...
- Ile razy jeszcze mam tobie powtórzyć, że się NIE gniewam, co ? - parsknęłam, po czym wyszłam z pomieszczenia
Skierowałam się w stronę schodów. Nagle, kątem oka zauważyłam Maxa, walącego pięściami w ścianę. Niewiele myśląc weszłam po cichu do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Max... - szepnęłam - Przestań, proszę - złapałam go za ramiona
Drgnął delikatnie, pod wpływem mojego dotyku. Posłuchał mnie. Odsunął się od ściany , jednak nadal na nią patrzył.
- Daj spokój - powiedziałam - Bicie ściany i ranienie się nic nie da - zauważyłam
Chłopak wzruszył ramionami - A co mam robić ? - spytał chłodno
Nie wiedziałam zbytnio co odpowiedzieć. Staliśmy w ciszy dobrą chwilę. Bez słowa ujęłam jego dłoń, która była lekko zakrwawiona, przez rany na kłykciach. Westchnęłam głośno - Trzeba to odkazić i owinąć
Łysy wzruszył ramionami na znak uległości. Zaprowadziłam chłopaka do łazienki i przemyłam mu dokładnie rany, po czym je opatrzyłam.
- Dziękuję - szepnął, całując mnie w policzek
- Nie ma za co - wymusiłam uśmiech
- Mel ? - spojrzał na mnie
- Słucham ?
- Coś się stało ? - spytał
- Nie, nie - zaprzeczyłam
- Na pewno ? Widzę, że chyba coś jest nie tak - westchnął
- Poza tym, że pobiłeś Nathana, to nic - burknęłam
- Sam się na mnie rzucił z łapami. Ja tylko się broniłem - podniósł ręce w geście obronnym
- Nie wiem jak było, ale zupełnie mi się to nie podoba - zakomunikowałam, po czym wyszłam z łazienki
Zeszłam na dół, wyrzuciłam śmieci i wróciłam z powrotem do pokoju. Zaczęłam układać swoje rzeczy w kosteczki. Nagle, parę dobrych minut później do pomieszczenia wszedł Nathan.
- Dziękuję - szepnął, całując mnie w policzek
- Nie ma za co - wymusiłam uśmiech
- Mel ? - spojrzał na mnie
- Słucham ?
- Coś się stało ? - spytał
- Nie, nie - zaprzeczyłam
- Na pewno ? Widzę, że chyba coś jest nie tak - westchnął
- Poza tym, że pobiłeś Nathana, to nic - burknęłam
- Sam się na mnie rzucił z łapami. Ja tylko się broniłem - podniósł ręce w geście obronnym
- Nie wiem jak było, ale zupełnie mi się to nie podoba - zakomunikowałam, po czym wyszłam z łazienki
Zeszłam na dół, wyrzuciłam śmieci i wróciłam z powrotem do pokoju. Zaczęłam układać swoje rzeczy w kosteczki. Nagle, parę dobrych minut później do pomieszczenia wszedł Nathan.
- Kochanie, jedziesz z nami na spotkanie ze Scooterem ? - spytał szybko
- Niestety nie mogę, chciałbym tu ogarnąć - powiedziałam
- Oh... No dobrze - westchnął, po czym posłał mi uśmiech - Powinniśmy być za jakieś dwie godziny, nie więcej - pocałował mnie szybko w policzek
- Jasne - mruknęłam - Powodzenia
- Dzięki - jeszcze raz się uśmiechnął, po czym wyszedł z pokoju
Zaczekałam, aż wszyscy wyjdą. Wyciągnęłam walizkę i zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Po niecałej godzinie byłam spakowana. Bilet lotniczy do Polski miałam załatwiony. Jedyne co zostało to... Jakaś karteczka tłumacząca moją decyzję.
Usiadłam za biurkiem i zaczęłam gryźć długopis, zastanawiając się co napisać. W końcu skleciłam coś takiego :
"Musiałam wrócić do domu. Mam nadzieję, że domyślasz się dlaczego. - Melanie"
Zostawiłam kartkę na łóżku, wzięłam walizki i wyszłam z villi. Przed bramą już czekała na mnie taksówka. Kierowca pomógł mi wpakować bagaż do bagażnika. Wsiadając podziękowałam mu, po czym podałam cel jazdy. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie delikatnie i ruszył w wyznaczone miejsce. Podczas podróży miałam ochotę się rozpłakać, jednak twardo się trzymałam. W końcu po około dwudziestu minutach byłam na miejscu. Zapłaciłam taksówkarzowi, wzięłam bagaż i poszłam na lotnisko. Spojrzałam na zegarek, stwierdzając, że do lotu mam ponad czterdzieści minut. Postanowiłam zadzwonić do Kat i poinformować ją o tym iż przylatuję. Pierwszy sygnał, drugi...
- Melanie ?! - dziewczyna pisnęła w słuchawkę
- No ! - zachichotałam cicho, gdyż od razu udzielił mi się jej nastrój
- Boże, mów co słychać ! - powiedziała z entuzjazmem
- Wiesz, właśnie siedzę na lotnisku... - szepnęłam, bawiąc się rączką od walizki
- O ! A gdzie to się wybierasz moja droga ? - spytała, wyraźnie zaciekawiona
- A tak sobie pomyślałam, że fajnie by było odwiedzić rodzinkę... - mruknęłam
- O jezu ! Wracasz ?! Na ile ?! Rodzice już wiedzą ?! - mówiła coraz szybciej
- Nie wiem i nie, nie wiedzą - powiedziałam
- Ej mała, coś się dzieje ? - spytała
- W domu pogadamy, muszę kończyć - stwierdziłam - Trzymaj się, no i nic nie mów moim rodzicom !
- Dobra, dobra. Masz to jak w banku młoda - mogę się założyć, że puściła mi oczko - A ! Mel ! Przyjechać po ciebie ? - spytała na koniec
- Jak ci się chce to pewnie ! Będę w domu około 17, trzymaj się !
- Pa - powiedziała, po czym zakończyła połączenie
Westchnęłam głośno i skierowałam się na odprawę.
-----
Hej Wszystkim :)
Co tam u Was ? Mam nadzieję, że wszystko dobrze :)
Co myślicie o rozdziale ? Ja osobiście nie jestem z niego zadowolona, bo muszę przyznać, że z trudem skleciłam go w jedną (mniej więcej) sensowną całość, przez wenę, która atakowała pełną parą, a po chwili odpuszczała :c
AHHHHHHHHH no i jadę 16 sierpnia na mecz w Warszawie! Real Madryt - Fiorentina erhgeaiugetfhdftfth ♥ Ależ się cieszę ! Już nie mogę się doczekać ♥♥♥
No to do nexta kochane :)
3majcie się :*
PS. Chciałam Wam jeszcze ogroooooooooooomnie podziękować za ponad 100000 wyświetleń ! Jejku, aż nie mogę w to uwierzyć ! osafdvnodvniourvf ♥
- Ej mała, coś się dzieje ? - spytała
- W domu pogadamy, muszę kończyć - stwierdziłam - Trzymaj się, no i nic nie mów moim rodzicom !
- Dobra, dobra. Masz to jak w banku młoda - mogę się założyć, że puściła mi oczko - A ! Mel ! Przyjechać po ciebie ? - spytała na koniec
- Jak ci się chce to pewnie ! Będę w domu około 17, trzymaj się !
- Pa - powiedziała, po czym zakończyła połączenie
Westchnęłam głośno i skierowałam się na odprawę.
-----
Hej Wszystkim :)
Co tam u Was ? Mam nadzieję, że wszystko dobrze :)
Co myślicie o rozdziale ? Ja osobiście nie jestem z niego zadowolona, bo muszę przyznać, że z trudem skleciłam go w jedną (mniej więcej) sensowną całość, przez wenę, która atakowała pełną parą, a po chwili odpuszczała :c
AHHHHHHHHH no i jadę 16 sierpnia na mecz w Warszawie! Real Madryt - Fiorentina erhgeaiugetfhdftfth ♥ Ależ się cieszę ! Już nie mogę się doczekać ♥♥♥
No to do nexta kochane :)
3majcie się :*
PS. Chciałam Wam jeszcze ogroooooooooooomnie podziękować za ponad 100000 wyświetleń ! Jejku, aż nie mogę w to uwierzyć ! osafdvnodvniourvf ♥