piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział czterdziesty szósty

Brunet patrzył na mnie, a ja widziałam, że nie ma najmniejszej ochoty odpowiedzieć na to pytanie.
- Nathan - odezwałam się w końcu - Powiesz mi, czy będziemy tak stać ?
- Słońce... - ujął moje dłonie - Tylko się nie złość... - szepnął
- No mów - westchnęłam
- Bo wypiłem i jakaś dziewczyna się do mnie przyczepiła... i... - wyszeptał, a mnie zatkało
- I zdradziłeś mnie ? - spytałam - Zdradziłeś ?! - wyszarpnęłam swoje dłonie z jego
- Nie, nie ! Tylko się całowaliśmy - powiedział
- Tylko ? Nathan ! - byłam bliska płaczu
- Kochanie, przepraszam. Ja nawet tego nie pamiętam, chłopacy mi powiedzieli ! Przepraszam Słoneczko... - próbował mnie objąć
- Zostaw mnie - warknęłam - To koniec ! - krzyknęłam zdenerwowana i pobiegłam do pokoju, gdzie zaczęłam pakować swoje rzeczy
- Melanie - słyszałam jak chłopak wali pięściami w zamknięte na klucz drzwi - Słońce !
Nie odezwałam się. Miałam wielką gulę w gardle. Niedbale wrzucałam ubrania do walizki. Później zabrałam się za kosmetyki i pozostałe rzeczy należące do mnie.
Zapłakana wyszłam z pomieszczenia.
- Mel ! Zostań ! Błagam ! Kocham cię ! - Nathan upadł na kolana
- Nie chcę cię znać - wydusiłam, nie patrząc na niego, nie umiałam
- Melanie - wyszeptał wstając - Powiedz mi to prosto w oczy - ujął moją twarz w dłonie
Przełknęłam głośno ślinę, po czym otworzyłam usta, aby cokolwiek wydusić lecz nie potrafiłam.
- Nathan ! - usłyszeliśmy wołanie - Nathan ! - rozpoznałam głos Thomasa, wchodzącego po schodach
Brunet nawet na niego nie zareagował. Patrzył ciągle na mnie.
- O, a co tu się dzieje ? - zaśmiał się Parker, jednak szybko spoważniał, widząc przy mnie walizkę - Jedziesz gdzieś Mel ? - spytał
Odsunęłam się od Sykesa - Wracam do domu - powiedziałam
- Czemu ?
- Całował się z inną i ty dobrze o tym wiesz ! - krzyknęłam, nie umiejąc zapanować nad emocjami 
- No właśnie ja w tej sprawie - zachichotał
- Co ciebie do cholery tak śmieszy, co ?! - wrzasnął Nathan, po czym walnął pięścią w ścianę tak, że aż się wzdrygnęłam
- Ty - parsknął - Twoja reakcja i to jak łatwo dałeś się wkręcić, chłopie !
- Słucham ?! - wrzasnął zdezorientowany brunet
- No nie lizałeś się z tamtą laską - jęknął - Pomyśleliśmy, że byłaby niezła zabawa, gdybyśmy cię wkręcili, no i się udało, ale widząc jakie to może nieść konsekwencje - wskazał brodą na moją walizkę - I jak uczciwy jesteś wobec swojej dziewczyny, stwierdziłem, że jednak wypadałoby ci powiedzieć
- Wy jesteście jacyś niepoważni ! - krzyknęłam
W tamtym momencie miałam ochotę walnąć Toma, ale się powstrzymałam (z niemałym trudem).
- Sorry Melanie - wzruszył ramionami
Pokręciłam głową z niedowierzaniem, wzięłam walizkę i bez słowa zeszłam na dół. Nawet się nie żegnając opuściłam dom.
- Słońce ! - dogonił mnie Nath - Zaczekaj
Westchnęłam i puściłam walizkę. Patrzyłam na chłopaka.
- Nie wracaj z powrotem do Londynu. Proszę - szepnął, odgarniając mi włosy z twarzy
- A co mam zrobić ? Ta cała akcja...  - westchnęłam
- Przepraszam cię za tych debili. Naprawdę przepraszam - powiedział
- Nathan, to nie twoja wina - stwierdziłam, kładąc mu rękę na ramieniu - Ty nie masz wpływu na ich zachowanie.
- Poza tym przepraszam za wczoraj - ujął moją dłoń - Wybaczysz mi ?
Uśmiechnęłam się delikatnie i skinęłam głową. Chłopak mocno mnie przytulił, ciągle szepcząc mi do ucha jak bardzo mnie kocha. Objęłam go, jednocześnie chowając twarz w szyję bruneta.
- Wróćmy do środka, co ? - zaproponował po chwili
Przystałam na tę propozycję. Nathan przejął moją walizkę, objął mnie w talii, po czym poszliśmy do naszego pokoju. Pomógł mi wypakować rzeczy i z powrotem poukładać je w szafkach i szufladach.
Dopiero teraz dotarły do mnie słowa Toma, których wcześniej, pod wpływem silnego wzburzenia nie wzięłam pod uwagę. Nathan wolał powiedzieć mi prawdę (tak przynajmniej wtedy mu się wydawało) niż ją zataić. Taki chłopak to jednak prawdziwy skarb.
Spojrzałam na niego. Od razu posłał mi słodki uśmiech, który odwzajemniłam.
- Masz jakieś plany na przyszłość ? - spytał nagle
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Pytanie było bardzo ogólne.
- Możesz troszkę sprecyzować ? - poprosiłam, siadając po turecku na podłodze
Brunet podrapał się po brodzie - Chodzi mi o małżeństwo, rodzinę. Myślałaś kiedyś o tym ? Tak na poważnie ? - spojrzał na mnie
- Właściwie to... niezbyt. - westchnęłam - Na pewno w przyszłości będę chciała założyć rodzinę, to pewne - stwierdziłam - A czemu pytasz ?
- Po prostu chciałem wiedzieć co o tym wszystkim sądzi moja ukochana  - uśmiechnął się, po czym mnie pocałował
- A ty ? - spytałam - Co sądzisz ?
- Wiesz, czasem się nad tym zastanawiam. Chciałbym za parę lat się ożenić i mieć dzieci - westchnął z uśmiechem - A tak w ogóle, to co pod tym względem u ciebie znaczy "w przyszłości" ? Tak mniej więcej ?
- Nie potrafię tego określić - wzruszyłam ramionami - Myślę, że wtedy, kiedy będę na to gotowa - stwierdziłam - W ogóle to co ty mnie tak wypytujesz szczegółowo, co ? - dźgnęłam go delikatnie w bok
- Chcę po prostu wiedzieć - powiedział i ponownie mnie pocałował
Nagle do pokoju, bez pukania, wpadła Kelsey. Była tak zła, jak nigdy.
- Tak was przepraszam za tego idiotę i jego pomysły ! - zaczęła - Boże. Jak mi za niego wstyd ! - złapała się za głowę
Wstałam, po czym podeszłam do dziewczyny - Jest ok - uśmiechnęłam się delikatnie - Nie przepraszaj za niego - zachichotałam
- Boże, przez tego debila prawie się rozeszliście ! - jęknęła
- Właśnie. Prawie - odezwał się Nathan - Daj spokój Kels. Poza tym to on powinien przepraszać. - posłał blondynce uśmiech
- Kiedy mi jest tak za niego głupio - wydusiła bezsilnie
- Oj kochana - przytuliłam ją - Mówię ci. Nic się nie stało poważnego i nie czuj się głupio przez niego.
Dziewczyna spojrzała na mnie z ulgą - Dzięki - szepnęła - Tak w ogóle to strasznie was przepraszam, że tak wtargnęłam bez pukania, ale byłam taka zła, że po prostu zapomniałam - westchnęła 
- Ok - zaśmiałam się cicho i spojrzałam na mojego chłopaka
- Wiecie co, ja was zostawię. Idę jeszcze pogadać z Parkerem, dowiedzieć się co mu do łba strzeliło - cmoknęła mnie w policzek, a później wyszła z pokoju 
Zerknęłam na bruneta, wzruszając ramionami - Biedna Kelsey 
- No - westchnął, podchodząc do mnie 
- Idziemy na dół ? - spytałam
- Możemy - wzruszył ramionami - Chociaż niezbyt mi się chce patrzeć na tych palantów - westchnął
- To co robimy ?
- Nie wiem - parsknął śmiechem - Może po prostu chodźmy gdzieś na śniadanie, co ?
- Dobry pomysł. Kiszki mi normalnie marsza grają - zachichotałam
- Mnie też - przyznał - To co, chodźmy.
- Patrz jak ja wyglądam ! Muszę się troszkę ogarnąć ! - jęknęłam
- Wyglądasz pięknie, jak zwykle. Chodź - pociągnął mnie za rękę i wyciągnął z pokoju
- Głupek - parsknęłam, po czym walnęłam chłopaka delikatnie w ramię
- Ale twój - w zamian mnie pocałował - Tylko twój - odsunął się tak, że nasze nosy się ze sobą stykały
Kąciki moich ust powędrowały ku górze. Przytuliłam szybko bruneta, po czym zeszliśmy na dół.
- E, młodzi ! -usłyszeliśmy rozradowany głos Jaya - Gdzie się wybieracie ?
- Z daleka od was - burknął
- Skąd ta niechęć ? - spytał Parker
- Chcesz w dziób ?? - warknął mój brunet
- Nie, ale...
- To mnie nie prowokuj - zagroził mu Nathan
- Chodź już - jęknęłam, niezbyt zadowolona
- Jasne - mruknął, po czym ujął moją dłoń i wyszliśmy z domu
- Musiałeś wchodzić z nim w dyskusję ? - spytałam trochę zła 
Wzruszył ramionami niezbyt zadowolony - Niech nie zadaje jakichś głupich pytań - warknął
- Nie mów do mnie takim tonem Nathan - powiedziałam spokojnie 
Chłopak skinął głową i ujął moją dłoń. Jeździł delikatnie kciukiem po moich kłykciach 
- Przepraszam Słoneczko - szepnął 
Uśmiechnęłam się delikatnie 
- To co, idę po Kevina i jedziemy ? 
- Ja mogę poprowadzić. Tylko musisz być moim GPS-em kochanie - zachichotałam 
- Mhm - mruknął - Zawsze i wszędzie - cmoknął mnie w policzek 
Wsiedliśmy do vana, po czym ruszyliśmy. Mój brunet (a właściwie jego I Phone'owa nawigacja) skierował nas do pobliskiej naleśnikarni. 
Uśmiechnęłam się do chłopaka szeroko. Zaparkowałam auto niedaleko i poszliśmy na śniadanie. 
Zajęliśmy miejsce gdzieś w rogu, wcześniej składając zamówienie. Ja wybrałam naleśnika z serem z truskawkami, polanego mleczną czekoladą, z kolei Nath wziął dwa z dżemem i jakimiś owocami. 
- Kiedy zaczynacie nagrywać kolejne piosenki ? - spytałam, krojąc kolejny kawałek dania
- Scooter mówił coś o czwartku... Może piątku
.. Nie ! To miała być środa ! - klasnął w dłonie zadając swoją porcję
- Na pewno ? - zaśmiałam się 
- Tak, tak - puścił mi oczko - Mamy do nagrania około dziesięciu piosenek - jęknął - Kupa roboty 
Westchnęłam cicho i uśmiechnęłam się pokrzepiająco do chłopaka. Po skończonym posiłku zaoferowałam, że odniosę brudne naczynia do okienka. 
Brunet cmoknął mnie w czoło i w końcu razem poszliśmy odłożyć talerze, po czym wyszliśmy z budyku. 
- Kocham cię - szepnął mi do ucha, jednocześnie obejmując w talii i przyciągając do siebie
- Ja ciebie też - przytuliłam Natha 
Staliśmy tak przez dłuższą chwilę, mając w nosie otoczenie i ewentualnych paparazzich, których wystąpienie było bardzo mało prawdopodobne.
- Gdzie idziemy ? - spytał 
Wzruszyłam ramionami - Mi tam obojętnie - powiedziałam
Chłopak zaśmiał się i podrapał w tył głowy - Wiem ! Pójdziemy na zakupy. Dla ciebie. - zachichotał 
- Poważnie ? Nath - jęknęłam - Masz jakąś potrzebę wydania bezsensownie kasy ? 
- Kochanie. Przeznaczenie pieniędzy na ciebie to dla mnie ogromna przyjemność. Poza tym nie mam okazji robić tego często, bo się nie zgadzasz. Więc po prostu zrób mi przyjemność i nie protestuj. 
Przewróciłam teatralnie oczami - No to gdzie idziemy ? - jęknęłam
- Moim celem jak na chwilę obecną są Marks & Spencer oraz Prada. Ale to jeszcze się okaże. 
- Nie, wszystko odpada. Tak w ogóle to czy ty oszala... - Nath wpił się w moje usta, jednocześnie i bardzo skutecznie mnie uciszając 
Całował mnie łapczywie, namiętnie, niecierpliwie. Oparłam dłonie na torsie chłopaka. Sykes przyparł mnie do najbliższej ściany, a jego dłonie powędrowały na moje biodra
- Nathan... - jedyne co udało mi się powiedzieć podczas pocałunku
Po chwili brunet zrobił krok w tył - No. To co, idziemy ? - spytał jak gdyby nigdy nic
Przewróciłam oczami - Idźmy już - klepnęłam go w lędźwie. 
Zaśmiał się cicho i ruszyliśmy do auta. Oczywiście zajęłam miejsce kierowcy, a Nath służył jako nawigacja. 
Po czterdziestu minutach drogi dojechaliśmy w okolice niewielkiego centrum handlowego. Zostawiłam auto na parkingu i poszliśmy do budynku. Pierwszym sklepem jaki odwiedziliśmy był Marks & Spencer. Wybrałam tam sobie top, lecz Nathan nalegał, abym jeszcze coś wzięła, więc z lekkim oporem do torby z zakupami dołączyła zwiewna sukienka w kolorze lawendowym, kończąca się na wysokości kostek. 
Po około czterech godzinach Nath niósł siedem toreb i szeroko się uśmiechał. Nie rozumiem go. Aż taką przyjemność sprawia mu wydawania pieniędzy na ubrania dla mnie ? Nie pojmuję tego... Zupełnie. 
- Słońce - spojrzałam na chłopaka, to na sakupy - Może pójdziemy do auta i tam wszystko zostawisz ? - zaproponowałam 
Brunet wzruszył ramionami - Mi tam obojętnie - posłał mi promienny uśmiech 
Chwilę później Sykes odciążony zaciągnął mnie do kolejnego sklepu. 
Jęknęłam - Poważnie ? Chce ci się ? 
- No a jak ! - objął mnie po czym przyciągnął do siebie bliżej 
Rozejrzałam się i dopiero wtedy zauważyłam, że znajdujemy się w sklepie z damską bielizną . Rzuciłam mu niezadowolone oraz lekko skrępowane spojrzenie. Zrozumiałam jaki był cel tych całych zakupów.
Przewróciłam oczami - Nath, nie ma szans - powiedziałam
- Ależ są - mruknął i wysłał mi całusa
Zaczęłam przeglądać wieszaki w poszukiwaniu czegoś ciekawego, jednak nic nie wpadło mi w oko.
- Dobra, Natty, nic tu nie widzę - szepnęłam brunetowi do ucha
- Przymierz tylko to - podał mi jakąś bieliznę
Poczułam jak moje policzki oblewają się rumieńcem. Zachichotałam cicho - No dobra - cmoknęłam chłopaka w policzek - Ale tym razem nie właź mi do przymierzalni ! - puknęłam go w ramię
- Niech ci będzie - przewrócił oczami, udając niezadowolenie
Ja czmychnęłam do kabiny, gdzie przymierzyłam czarną, koronkową bieliznę.




-----
Hej hej hej Wam !
Jak tam u Was ? :D WAAAAAAAAAAKAAAAAAAAAACJEEEEEEEEEEE !
YEEEEEEEEEEEEEY ! :D
Udało mi się coś sklecić na wycieczce :) Mam nadzieję, że się podobało :*
Wrzucam parę zdjęć ze Szkocji i z Anglii :D  TADAM ☻
Muszę Wam powiedzieć, że zakochałam się w Szkockim krajobrazie i gdybym tylko mogła, to bym tam została ♥ :)
No i jak zakończenie roku ? Dobre średnie ? :D
U mnie nie jest najgorzej hahaha :D 
No to co, do nexta, nie ?
BUUUUUUUUUUUUUZIAKI ! :*

























PS. Jak możecie, to proszę zostawicie po sobie komentarz :) To dla mnie wielka motywacja

6 komentarzy:

  1. Wow *-*
    Chłopacy nieźle namieszali, ale cóż oni i czegoś nie zrobić? Nierealne :D
    Ogólnie rozdział bardzo mi się podoba :) Czekam na nexta :D Zapraszam do mnie :)
    Ps. Oglądając zdjęcia z Londynu, aż mi się przypomniały moje tam piękne chwile :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Na miejscu Mel i Natha zabiłabym chłopaków ;)
    Rozdział cudny ! :D Nie mogę się doczekać nexta ;D
    A co do zdjęć: WOW ! Piękne ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny jak i całe opowiadanie.
    Czytam je od kilku dni i bardzo mi się podoba :)
    Thomas, ty to czasem taki głupi jesteś.... Taki stary, a taki głupi...
    Biedna Kels, że musi z nim wytrzymywać xD

    Weny ♥

    Mwahh <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jak zawsze
    Czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieeeźlee
    Najpierw megaa kłótnia, prawie się rozstali a potem wszystko happy :D
    Geez im to już na mózg padło, że takie coś wymyslili. Jeszcze się głupio pyta ...
    No i ta poważnaa rozmowa o przyszłości ^^
    Teraz czekać aż się jej oświadczy XD
    Weeny!

    OdpowiedzUsuń