poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział trzydziesty ósmy

Chłopak po chwili namysłu pociągnął mnie do jakiegoś tylnego wejścia
- Przemycimy się tędy - wyszczerzył się
- A wiesz, że mamy niezły kawałek do przejścia ? - spytałam patrząc na niego
- To nic - cmoknął mnie w policzek
Zaśmiałam się cicho - Nath - mruknęłam - Przecież fanki na ciebie czekają - powiedziałam - W ogóle to jest bez sensu - stwierdziłam - Przecież sama trafię do bramki i tak dalej, a tak to nas jeszcze ktoś zobaczy razem i lipa
Brunet podrapał się po głowie z zakłopotaniem - Hmm... To może ja wrócę do reszty i spotkamy się na miejscu ? - spytał - Tam nie powinno już być fanek - puścił mi oczko
- Ok - zaśmiałam się cicho - No to do zobaczenia - szepnęłam
- Do zobaczenia - uśmiechnął się
Poszliśmy w swoje strony. Słyszałam krzyki i piski rozentuzjazmowanych dziewczyn. Sama uśmiechnęłam się szeroko. Weszłam w tłum jakichś podróżnych. Spokojnie się tam 'przemyciłam' i gdy już już miałam siadać na krześle usłyszałam jak ktoś znajomy mnie woła. Obróciłam się szybko i zobaczyłam Georgea. Poczułam uderzenie gorąca, spowodowane stresem oraz obawą, że ktoś nas zobaczy. Zrobiłam wielkie oczy.
- Idź do chłopaków - powiedziałam szybko
- Wyganiasz mnie ? - zaśmiał się
- Nie, tylko nie chcę żeby ktokolwiek mnie z wami zobaczył, nie teraz - szepnęłam
- Dobrze, dobrze. Ale zdajesz sobie sprawę, że w L.A i tak prędzej czy później wszystko się wyda i będziesz, chcąc nie chcąc rozpoznawalna - stwierdził - Więc nie uciekaj
- Nie uciekam, po prostu nie czuję się na siłach, aby TERAZ zostać osobą publiczną, jasne ? - powiedziałam chyba zbyt ostro niż zamierzałam
Chłopak westchnął - Rób jak uważasz - szepnął i odszedł
Westchnęłam głośno, po czym usiadłam na krześle. W spokoju czekałam na lot.

Po odprawie zajęłam swoje miejsce, obok Natha. Lecieliśmy klasą biznes. Siedziałam akurat przy oknie, dzięki czemu miałam śliczne widoki, które zawsze mnie uspokajały. Oparłam głowę o ramię mojego ukochanego, a ten przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy. Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym wtuliłam w niego mocniej. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. Słyszeliśmy śmiechy i chichy reszty.
- Hej młodzi - usłyszałam wesoły głos Kels - Nie przeszkadzam ? - spytała, podchodząc do nas
- Pewnie, że nie ! Siadaj - wskazałam miejsce naprzeciwko - Jak tam ?
- A no fajnie tylko, że Tom akurat zajął się graniem na telefonie razem z Jayem i mnie olał - wzruszyła ramionami - A Max śpi, jak z resztą zwykle w samolocie, Siveesha też... więc tylko wy mi zostaliście - zaśmiała się, siadając na wolnym miejscu
Odwzajemniłam gest szczerze. Zerknęłam na Natha, po czym poczochrałam go po włosach - Kels, stresujesz się ? - spytałam zaciekawiona
To pytanie męczyło mnie od jakiegoś czasu.
- Tak na dobrą sprawę, to nie ma czego. Wiesz, zawsze jest obawa, ale staram się podchodzić do wszystkiego optymistycznie. To tylko show i wakacje... Przynajmniej dla mnie - obdarzyła nas miłym uśmiechem - A ty ?
- Szczerze ? Strasznie - jęknęłam - Nie wiem czy sobie poradzę ze wszystkim tym co będzie mnie otaczać. To jest zupełnie nowa dla mnie rzecz i nie jestem przyzwyczajona do jakiegokolwiek zainteresowania przez media - szepnęłam, zaczynając bawić się palcami
Usłyszałam głośne westchnięcie Nathana - Kochanie, nie ma co się przejmować. Wszystko będzie dobrze, już ja o to zadbam - zapewnił mnie i ujął moją dłoń
- Ja też ta... - nie zdążyła dokończyć
- Kels, Kels ! - usłyszeliśmy wołanie Parkera
Dziewczyna zaczęła się śmiać - Chyba mój mężczyzna znudził się grą, albo Jay wygrał - parsknęła śmiechem i przewróciła oczami
Spojrzałam na Nathana, po czym oboje wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Szczerze mówiąc, to nie wiem co nas tak rozbawiło, przegrywający TomTom ? Nieee, chyba po prostu głupawka w powietrzu :D
Kelsey patrzyła na naszą dwójkę jakbyśmy byli nienormalni. Na dobrą sprawę to sama próbowała powstrzymać śmiech. Jednak nie na długo jej się to udało. Wszyscy jak jeden mąż skierowali wzrok na nas.
Thomas podszedł do blondynki - Kochanie co tu tak śmiesznie ? - mruknął dziewczynie do ucha
Wzruszyła ramionami, w dalszym ciągu próbując się uspokoić. Po chwili odniosła sukces. Uspokoiła oddech. Nawet nie zauważyłam, kiedy cała ekipa się do nas przysiadła. Położyłam głowę na ramieniu Nathana, a kąciki moich ust powędrowały automatycznie do góry. Brunet objął mnie ramieniem i pocałował delikatnie w skroń.
- To co robimy ? - spytał Jay
- Może... Zagrajmy w butelkę ! - zaproponował Thomas
- Nieeeee ! - wszyscy krzyknęli błagalnie
- No to jakie pomysły mądrale ? - burknął niezbyt zadowolony Parker zakładając ręce na piersi
- Oj Tommy - Kels pocałowała go w policzek
Loczek z Łysym spojrzeli na nich z lekką zazdrością i udawanym obrzydzeniem.
- A może po prostu oglądniemy film ? - spytał Siva
Spojrzeliśmy po sobie - Ok, dobry pomysł - wyszczerzył się Nathan
- To co oglądamy Misiaki ? - zachichotałam
- Może... Avatara ?! - zaproponował Jay
- O nie, nie, nie ! Znam to na pamięć ! - krzyknął Tom, a pozostała trójka się z nim zgodziła
- Niech dziewczyny wybiorą - powiedział Nath i spojrzał na mnie
Podniosłam brew i zaśmiałam się cicho - To co bierzemy ? - skierowałam pytanie do Kels i Naree
Spojrzały po sobie - Mam ochotę na komedię romantyczną - stwierdziła mulatka
- Ja też - stwierdziła blondynka - A ty Mel ?
Podrapałam się po głowie - Szczerze to mi jest obojętnie - powiedziałam
Doszłyśmy do wniosku, że obejrzymy Bezsenności w Seattle. Chłopacy nie mieli nic do gadania, musieli się nam podporządkować. Włączyliśmy film i rozpoczęliśmy seans.
Tak spędziliśmy ponad 2 godziny. Siedziałam wtulona w Natha, Kels w Toma, Nareesha w Sivę, a Jay... Jay spał z głową opartą o również smacznie śpiącego Georgea.
Przypomniała mi się Katherina. Miała przyjechać się pożegnać i co ? Nic. Westchnęłam głośno. Po przyjeździe postanowiłam zadzwonić do dziewczyny, koniecznie.
Od patrzenia na Łysego i Loczka ogarnęła mnie śpiączka. Wtuliłam się mocniej w Nathana i momentalnie zasnęłam.

- Melanie, wstawaj - ktoś mnie szturchnął - Słoneczkooo wstajemyyyy - słyszałam znajomy głos
Niechętnie otworzyłam oczy - Nieee - jęknęłam
- No już, już, bo zaraz lądujemy - brunet zaczesał mój kosmyk włosów za ucho
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie - A co jeśli mi się nie chce ? - spytałam
- To tu zostaniesz - zaśmiał się - Ja cię wyciągać nie będę na siłę
Zmrużyłam oczy i pokręciłam głową - Idź sobie - wygięłam usta w podkówkę
- Pewna jesteś ? - uśmiechnął się delikatnie, po czym dał mi buziaka w usta
- Teraz już nie musisz nigdzie iść - poczochrałam go po włosach
Pół godziny później wszyscy byliśmy na lotnisku, gdzie czekaliśmy na busa, właściwie to tylko oni czekali, bo ja wypatrywałam taksówki. Patrzyłam co jakiś czas na moich oddalonych o co najmniej 30 metrów przyjaciół, właściwie to próbowałam, ponieważ kręcił się tam wielki tłum fanek i fanów. Nagle podjechał po mnie samochód. Uśmiechnęłam się szeroko, po czym szybciutko zgarnęłam swoje manatki i wpakowałam się do środka. Przywitałam kierowcę i usiadłam na miejscu pasażera. Podałam mu adres, który miałam zapisany na karteczce. Spojrzał na mnie dziwnie, po czym ruszył. Napisałam w tym czasie do Natha
"Hej kochanie, właśnie jestem w drodze do domu (?), a wy ? Kc :*" 
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. W końcu (na szczęście) Nath zawsze ma przy sobie telefon
"Villi słońce, villi :D Dosłownie kilka sekund temu wsiedliśmy do busa. Ciekawy jestem, kto będzie pierwszy na miejscu :) xoxo "
Parsknęłam śmiechem - oczywiście, że ja ! - pomyślałam i się zaśmiałam
Po paru dłuższych minutach byłam na miejscu. Widok kompletnie zaparł mi dech w piersiach, nie mogłam się wysłowić, nic.
Nath miał rację, całkowitą. To nie był dom, domek. To była villa, wielka, piękna villa !

Wygrzebałam się z taksówki, zabrałam swoje manatki i zapłaciłam kierowcy. Patrzłam na budynek, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
Nagle na podjazd podjechał znajomy, czarny bus, z którego wygramoliło się pięciu wyszczerzonych chłopaków i dwie roześmiane dziewczyny. Reakcja Jaya na widok tego w czym będziemy mieszkać kompletnie mnie rozwaliła z resztą, jak wszystkich. Loczek z wrażenia wypuścił z rąk telefon i zaczął skakać jak małe dziecko.
- McGuiness nie załamuj mnie ! - jęknął Kevin, który kupił mu ten telefon w nadziei, że chociaż z podarunkiem nic złego się nie stanie
Wszyscy parsknęli niepohamowanym śmiechem. Brunet ogarnął się, szybko zebrał komórkę z ziemi, a inni zajęli się wypakowywaniem swoich bagaży.
Nath podszedł do mnie, po czym przygarnął do siebie - I jak się mojemu słońcu podoba ? - mruknął
- Jest... Jest przecudownie ! - pisnęłam i wtuliłam w mojego chłopaka
Czułam jak się uśmiecha, jednocześnie mocno mnie obejmując.



-----
Hej Wszystkim !
Powracam z może nie najdłuższym rozdziałem (Mam nadzieję, że chociaż się podobał :P) :3 Trochę się zrehabilitowałam szczerze mówiąc podczas tej przerwy :)
Mam przed feriami tyyyyle nauki, że mózg siada ._____. Ale tylko 4 dni i WOLNE ! YEEEEY ♥ Piękny ten czas :3
A jak tam Wasze ferie ? Zaczynacie, czy już skończyłyście ? I jak Wam minęły/jakie macie plany ? :)
No to ja czmycham się uczyć i dla odprężenia...Trochę porysować ! Do nexta !
Buuuuuuziaczki :******************
 

6 komentarzy:

  1. Super rozdział ;)
    Fajnie, że są już w LA ;)
    Jestem ciekawa jakie przygody ich tam czekają mam nadzieję, że cos fajnego wymyślisz ;D
    Czekam na nexta ;*
    PS ja jestem już po feriach, odpoczęłam i teraz zabieram się ostro do pracy ;D Przynajmniej tak mam w planach, a jak wyjdzie to się przekonamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Kochana cudo *_*
    Jak zwykle romantycznu ale nie do znudzenia :P
    Kocham tą nasza parkę Mel i Natha
    Kc kc kc kc kc kc kc <3
    Weny i do nn *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak miło ze wkońcu wróciłaś. Obawaiłam się ze już z tego wszystkiego niepowrócisz, ale jak widzę obawy były niepotrzebne:).... Co do rozdziału świetny. Coś mi się wydaje ze Max smali cholewki do Mel, w dość nietypowy sposób. Mam nadzieje ze jednak nie będzie z tego nic. A nasza Mel będzie z Baby N :) Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh, oh, oh, oh ! W końcu rozdział tu u CIebie, Słoneczko! :DD
    Tak, czemu mnie nie dziwi, że Jay jak zwykle chce oglądać Avatara? :D Głupek jeden xD
    I jak zwykle biedny, bo nikt mu nie chce towarzyszyć :P A ja tam z chęcią bym z nim obejrzała ^^
    Ależ się cieszę, że są juz w La ;D I nie mogę się doczekać ich odpałów tutaj ! ^^
    A głupaawkę jaką złapali w samolocie doskonale znam xDD haha genialne ;D
    Czekam na kolejny, Misiek ! :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie że w końcu dodałas ;)
    A ten jak zwykle Avatara by ogl :P
    Juhuuu sa już w LA , no i maja cuuuudną villee *^*
    Jestem ciekawa co sie bedzie działooo xD
    Weny Kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny !! Czekam na następny
    Weny!!!

    OdpowiedzUsuń