poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział dwudziesty piąty

Słyszałam Nathana, który nie dawał za wygraną i przez cały czas siedział, pukał do drzwi. Mówił, że stamtąd nie odejdzie dopóki ze mną nie porozmawia. Na początku wogóle nie chciałam go widzieć, mieć z nim doczynienia. Jednak po dłuższej chwili zrobiło mi się żal lamentującego chłopaka.
Niechętnie się podniosłam i otworzyłam drzwi.
Ten od razu wziął mnie w ramiona. Zaczęłam bić Natha w tors pięściami. Ten, zamiast zwolnić uścisk, głaskał mnie po plecach, mocno tuląc.
 
W końcu bezsilnie skryłam głowę w szyi bruneta i się rozpłakałam. Ręce zwiesiłam wzdłuż ciała.
Staliśmy tak w ciszy. W ciszy przepełnionej emocjami.
- Melanie... - szepnął, odsuwając się lekko ode mnie, jednocześnie ocierając kciukami moje mokre poliki
- spójrz na mnie. Proszę - powiedział półgłosem
Spojrzałam na niego, jednak szybko odwróciłam wzrok.
Nie umiem spojrzeć na Nathana. Po prostu nie umiem. Gdy tylko skieruję na niego wzrok przypomina mi się cała wczorajsza akcja, to co powiedział... Zabolało mnie to. Bardzo.
Westchnął, po czym ujął moją brodę kierując głowę tak, abym musiała patrzeć mu w oczy. Nie broniłam się, ponieważ to nie miało sensu.
- Słońce... Chciałem cię przeprosić za wczoraj... Ja ni...
- Nathan. Nie tłumacz się. Po prostu zrobiłeś to co chciałeś i uważałeś za dobre... - szepnęłam przerywając brunetowi
- To nie jest dobre - powiedział - Nie mogę patrzeć jak przeze mnie płaczesz, nie mogę patrzeć jak bardzo cię skrzywdziłem. Skrzywdziłem osobę która jest całym moim światem - wyszeptał patrząc mi prosto w oczy
Nie wiedziałam co powiedzieć. Wbiłam wzrok w zielono-niebieskie oczy przepełnione smutkiem, poczuciem winy...
- Przepraszam - szepnął
- Nath... Powiedz mi dlaczego to zrobiłeś - poprosiłam
Westchnął - Bo chcę cię chronić. Nawet nie masz pojęcia jakie media, ludzie mogą być okrutni, dlatego myślałem, że przyjaźń będzie lepszym rozwiązaniem, ale... - głos mu się załamał i zacisnął wargi w cienką linię
Ujęłam jego twarz w dłonie i poglaskalam po policzkach - ej Natty... Rozumiem - szepnęłam patrząc mu w oczy - chcesz tej przyjaźni ? - spytałam, sama zaskakując się tym pytaniem
- ja sam nie wiem... Może...
- Nathan. Może zacznijmy od początku, dobrze ? To chyba będzie najlepsze rozwiązanie, bo wszystko nam się pogmatwało - powiedziałam niepewnie
Sama nie wiedziałam czy to dobry pomysł. Jeszcze przed paroma godzinami ryczałam myśląc o przyjaźni z nim, ale on ma rację.
Widziałam jakie media są, ba przekonałam się na własnej skórze. Nie wiem, czy na dłuższą metę wytrzymałabym coś takiego.
To, że decyduję się na taki układ nie znaczy, że moje uczucia do bruneta wygasło, albo w jakikolwiek sposób się zmieniło. Oczywiście, zranił mnie, ale nadal czuję to samo.
Po dłuższej chwili zastanowienia skinął głową.
Uśmiechnął się delikatnie - Nathan James Sykes - podał mi rękę
- Melanie Rafforf - odwzajemniłam gest
Nagle zadzwonił telefon chłopaka.
- Przepraszam - powiedział szybko i odebrał
Po paru sekundach krew odpłynęła mu z twarzy. Zaniemówił. Podeszłam do niego i położyłam dłoń na ramieniu bruneta.
- Jasne Jess. Już do was jadę. Trzymajcie się - pożegnał się i rozłączył
- Jedziemy do Gloucester. Chodź, pomogę ci się spakować - stwierdził i pociągnął mnie za rękę na górę
- Po co, co się stało ? - spytałam, wbiegając po schodach
- Mama miała wypadek... Razem z Jess - szepnął
- O Jezu - zrobiłam wielkie oczy - Co z nimi ?!
- Jessica jest trochę poobijana, ale mama... Jest w śpiączce - wyszeptał
- O mój Boże... - powiedziałam
Szybko mnie spakowaliśmy. Zamówiliśmy taksówkę i po chwili byliśmy na dworcu. Akurat uciekł nam pociąg, przez co Nath chodził podenerwowany, wściekły. Próbowałam go w jakiś sposób uspokajać, jednak było to bardzo trudne.
W końcu po 20 minutach oczekiwania, znaleźliśmy się w drodze do rodzinnego miasta chłopaka. Usiadłam obok niego.
Wpatrywał się w obraz za oknem. Oparłam delikatnie głowę o jego ramię - będzie dobrze Natty - szepnęłam
Głośno westchnął i objął mnie ramieniem - mam nadzieję - stwierdził
Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy. Jednak ta cisza była przyjemna. Po chwili wysiedliśmy z pociągu. Chłopak wziął moją torbę, a ja zamówiłam taksówkę. W czasie oczekiwania zrobiło mi się strasznie zimno. Nath widząc to, przygarnął mnie do siebie. Wtuliłam się w niego, a parę minut później przyjechał nasz 'transport'. Zapakowaliśmy się szybko do auta. Sykes podał kierowcy kierunek, adres szpitala. Widziałam jak bardzo się denerwuje, martwi. Strasznie chciałam go wesprzeć, ale nawet nie wiedziałam w jaki sposób mogę to zrobić.
Mocno splotłam nasze dłonie.
Po paru minutach byliśmy na miejscu. Zapłaciliśmy mężczyźnie i czym predzej ponieśliśmy do szpitala. Jess, zapłakana od razu rzuciła się Nathanowi na szyję. Ten głaskał ją, uspokajał. Po chwili dziewczyna przywitała się ze mną mocnym przytulasem.
Wszyscy skierowaliśmy się do sali w której leżała Karen.
Była podłączona do respiratora i masy innych urządzeń,które wydawały przeróżne pikania, odgłosy.
Brunet natychmiast podbiegł do kobiety, po czym ujął jej bladą dłoń.
Siostra chłopaka wtuliła się we mnie i rozpłakała. Mi samej drgała broda. Uspokajałam blondynkę jak tylko umiałam.
Kątem oka patrzyłam na Natha. Był kompletnie załamany. Płakał, trzymając kobietę za rękę.
Jess po chwili poszła do toalety. Ja podeszłam do bruneta i położyłam mu dłoń na ramieniu. Ten obrócił się do mnie, wstając. Bez zastanowienia przytuliłam go mocno. Odwzajemnił gest, gładząc mnie po plecach.
- Będzie dobrze. Twoja mama jest silna - wyszeptałam
- Wiem... Ale się o nią boję - powiedział
- Nienormalne byłoby gdybyś się nie bał - stwierdziłam - Trzeba w nią wierzyć... Tak najbardziej jej pomożemy - dodałam
- Dziękuję - szepnął mi do ucha
Odsunęłam się bez słowa od chłopaka. Ten ponownie usiadł przy poszkodowanej.
Nagle do sali wszedł lekarz, a za nim Jess - Dzień dobry - wyminął mnie, kierując się do bruneta
Stanęłam przy chłopaku.
- Pani z rodziny ? - spytał
- Em... Przyjaciółka - odpowiedziałam
Pokiwał głową - To proszę tu zaczekać
- Dobrze - westchnęłam i usiadłam przy mamie rodzeństwa.




-----
Bry Wszystkim :*
Ahhhh wena mnie dopadła! To wszystko przez Word Of Mouth!
Szczególnie Demons... Wszystkie piosenki z tej płytki chłopaków skradły moje serducho :)
Zaskoczyłam rozdziałem? Hmmm?
Dziękuję za 12 komentarzy i prawie 15 tys wyświetleń ♥ Jejku :')
No to... Do nexta! :*****************

#MaxMonday !




<moja twórczość hahahahahaha :P > 


9 komentarzy:

  1. No no ruszyłaś z kopyta z tym pisaniem, nie minęło pare dni a już nowy rozdział. I tak trzymać. Fajnie ze zaczęli od nowa, ale liczyłam ze Nath powie ze chce tego co było między nimi. A to dupek z niego. Mam jednak taka skromną wiare ze ten wypadek będzie ogniwem do tego ze nasza dwójka wróci do tego co było przed przyjaźnią :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No chyba się coś tam na górze poprzestawiało albo jakiś nagły błąd w serwerze... Przyjaciele? Poznajmy się na nowo? No mnie chyba zaraz szlag jasny trafi! Sykes to takie propozycje składa, że normalnie osrać i do muzeum posłać za przeproszeniem. -.- Kurna, ja nie chcę żadnej przyjaźni, chcę kwiatuszki i serduszka i żeby oni byli razem, bo jak nie to... coś na pewno wykombinuje!I bez gadania proszę mi to zmienić. :D Ej, a co jest z mamą Natha? ;c Jeju, no mam nadzieję, że to nic poważnego i że szybko wróci do siebie. :c Jestem dobrej myśli i proszę, nie psuj tego. :) Rozdział świetny. :* O taaaak, Word Of Mouth jest cudowna! *.* Nie podoba mi się tylko za bardzo Glow In The Dark i Only You, ale i tak jest fantastyczna.:3 A Ty się nie opierniczaj ii piiisz. :D Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne
    przyjazn ,hmmm no coz na razie musi wystarczyc to :)
    Wolałabym cis wiecej ale nie Sykes wyjechal nagle z propozycja przyjazni :/
    Biedna Karen :(
    Mam nadzieje ze wszustko się ulozy
    Czekam na nn :*
    A co do Word of Mouth to cala plyta jest wrecz genialna :D
    weny :)

    Wpadnij do mnie tw-fanblog.blogspot.com
    nathan-invented-story.blogspot.com
    Ten drugi jest nowy zalezy mi abyś weszla i ocenila :* liczę sie z twoim zdaniem kochana :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No hej, Misiaku <3333
    Jaaaaaaak to przyjazn ja sie pytam?! Trzeba walczyc o milosco do cholery! Walic to co mowia inni, najwazniejsse jest to co sie czuje ! Nathan Ty... Ty... slodziaszny leniwcu no! Bierz ja do siebie i kochaj ile wlezie !! ( dwuznacznie to zabrzmialo, ale w sumie dobrze xp)
    Karen!!! :( jejusku, prosze zeby jej nic nie bylo! Musi byc twarda i wierze ze bedzie !
    No jak ona pociesza Natha.. no widac jak go kocha! :(( oni musza byc razeeeeem!

    Do szybkiego nexta, Skarbie ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. No nieźle ;c Masakra totalna, mam nadzieję, że mama Nathana szybko wyjdzie. Szkoda, że Nath i Melanii są przyjaciółmi, ale może i dobrze? Nie wiem, okaże się mam nadzieję w następnych rozdziałach. W takich razie życzę weny i do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Noo i kolejny rozdzialiik ^^
    ZAJEBISTY!!!!!!!!!!!!!! No brak słów!! :3
    Ojej biedny Nathan ;( Współczuje...
    Musi to bardzoo przeżywać :( No ale dobrze że chociaż się pogodzili..
    Ale i tak wole żeby byli razem!!
    Zgadzam się z Anusiakiem ^^
    Jejuuuuuu jak dobrze żee się pogodziiiłyyyśmyyy :)
    KOCHAM KOCHAM KOCHAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <33
    Wenyy Kochana i do nexta! Już ja cię pomęcze na fb ^^ ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. NO SIEMMA.! :D
    Dobra, wieeem dawno mnie nie było i wgl. ;(
    Ale odpokutuje to.! :D
    Nie wiem jeszcze jak, ale zawsze jakoś. ;D
    I nie wiem czy to ty jestes Orzeszkieem, czy Wika. ;((
    Pogubiłam się. ;(
    Aaale wracając do rozdziału to meeega. ;*
    Nathaaan, ty tępy matole.! Co zaaaa pasztet. -.-
    Przyjaźń. Najgorszy wybór dwojga kochających się ludzi. -.-
    Oni. Muszą. Być. RAZEM.! Czaisz bazę.? :D
    Ale z drugiej strony, współczuje Nathowi. Wypadek mamy i śpiączka, dwie najgorsze rzeczy. ;(]
    No, ale ja wiem i ty to wiesz, że wszystko dobrze się ułoży. ^^
    Nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać. ;*

    An_a

    OdpowiedzUsuń
  8. aaaaaaaaa! Oni musza byc razem. Zajebiste <3
    Zapraszam do siebie
    teczowyswiat.crazylife.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestęęęę ;D ! :*

    WOHO ! - to chyba najlepszy komentarz do tego rozdzialu ;D.
    co ja paczę ... az myśli nie mogę pozbierać.. ale dobra - sprobuje się skupic (mimo ze na caly regulator leci w tle u mnie w pokoju lOVE SEWN <3 xd)
    zatem ... przyjazn. PRZYJAZN ?! serio ?! nie tego się spodziewałam kurdełkę ;<. tak się ciagaja kurcze ... no ale niech Ci będzie no ;p. chociaż ja efekt i tak już znam xd.
    Jak dobrze ze ona jest przy nim teraz ! biedna Jess ... biedny Nath .. BIEDNA KAREN XD. dobra bez "iks de" - to było nie na miejscu xd. eeejjjj ja mam nadzieje ze tam jej nic nie będzie, bo będzie bieda ;/.
    wspólny trip do Gloucester zbliza ludzi mysle ;p.
    zobaczymy co będzie dalej ;).

    czekaaaam :* i zycze wenecji ( czyt. weny xd)

    SAN

    OdpowiedzUsuń