niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział dwudziesty dziewiąty

Wpadłyśmy do domu w bardzo dobrym humorze. Odwiesiłyśmy kurtki na haczyki, buty zostawiłyśmy na półce.
- Chcesz coś zjeść ? - spytałam dziewczynę
- Raczej nie - stwierdziła, rzucając się na sofę
Postąpiłam identycznie, jednocześnie włączając telewizję. Natrafiła się akurat MTV i... Nasi chłopcy !
Usiadłam szybciutko i zaczęłam wpatrywać się w ekran. Zaczęli akurat śpiewać akustyczną wersję Show Me Love.
Zamknęłam oczy, rozkoszując się ich niesamowitymi, czystymi, świetnie ze sobą współgrającymi głosami. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam nucić razem z nimi.
Równo wtedy, gdy skończyli, ktoś wpadł na 'wspaniały' pomysł odłączenia nam prądu
- Jess, gdzie jesteś ? - spytałam, wstając
- W kuchni, a ty ? Nic nie widzę - powiedziała
Poszłam w jej kierunku i nagle nastąpiło zderzenie czołowe, dosłownie. Jęknęłyśmy z bólu, po czym poszłyśmy do pomieszczenia z którego jeszcze przed chwilą wyszła blondynka. Przyłożyłam sobie zimną łyżkę do bolącego miejsca. Dziewczyna postąpiła identycznie.
Patrząc na siebie zaczęłyśmy się śmiać jak nienormalne. Usłyszałam gdzieś w oddali swój telefon. Zrozpaczona, kompletnie nic nie widząc, po omacku ruszyłam go szukać. Co chwilę potykałam się o różne meble, wszystko. Dobrnęłam do przedpokoju i wyciągnęłam telefon akurat wtedy, kiedy przestał dzwonić. Myślałam, że zaraz wyjdę z siebie.
Pokonałam taki kawał, ryzykując życiem (no zdrowiem napewno :P) aby on przestał wydawać z siebie dźwięki ?! No super. Ja się już stąd nie ruszam i koniec.
Usadowiłam cztery litery na podłodze, po czym zaczęłam bawić się komórką. Gdy zaczęła dzwonić, to aż się przestraszyłam. Spojrzałam na wyświetlacz i kogo widzę ? Pana Sykesa we własnej osobie. Zaśmiałam się, po czym szybciutko odebrałam.
- Hejka - powiedziałam
- Hej słońce - odpowiedział rozpromieniony - Co tam u was ? - spytał
- No właściwie to dobrze... Tylko nie mamy prądu - westchnęłam - Tak brzydko śpiewaliście, że go odłączyli - zaśmiałam się
- Ha ha ha - burknął
- Krytykę też trzeba przyjmować - powiedziałam, starając się aby zabrzmiało to poważnie
- Serio było aż tak źle ? - spytał zawiedziony
- Oj Natty, przecież żartuję. Było świetnie - stwierdziłam
Odetchnął z ulgą - Jak mama i Jessica ?
- Dobrze, bardzo dobrze. Zrobiłyśmy sobie dzisiaj babskie pogaduchy - zachichotałam
- Uuu, ciekawie, ciekawie ! Wiesz Mel... Fajnie, że cię mam - powiedział, na co się uśmiechnęłam
- Dziękuję i wzajemnie - szepnęłam
- Słuchaj... Bo jest taka sprawa - no przecież, czym by były miłe słówka bez jakiegoś interesu ?
- Tak ?
- Za niecałe dwa tygodnie wyjeżdżamy do Los Angeles i...
- I mam tu zostać, zgadza się ? - przerwałam mu
- Nie, chodzi o to, że chcielibyśmy, żebyś pojechała z nami - powiedział szybko
Zamarłam. Ja ? Po co im tam ja ?
- I... I co ? - spytałam
- Będziemy tam kręcić program - stwierdził
- A do czego jestem wam tam potrzebna ? - spytałam
- Chciałbym cię po prostu mieć przy sobie - szepnął
Zarumieniłam się mocno
- Będzie też Nareesha, Kelsey... Ale jak nie chcesz jechać, to spoko. Nie chcę cię do niczego zmuszać. Tylko proponuję - dodał szybko
- Co ty, pojadę - zaśmiałam się
- Poważnie ?! - prawie krzyknął z radości
- No jasne - powiedziałam
- Dzięki !
- Nie ma za co - uśmiechnęłam się szeroko - Jak tam ci minął dzień ?
- Hmm trochę roboty było. Na początek radio, a później MTV przy którym było duuużo zabawy - zaśmiał się - Jay zaczął ganiać prezenterkę próbując polać ją wodą, Max mu nieudolnie pomagał przy czym... Wywalił kamerę razem z operatorem, Tom w garniturze zaczął się tarzać po ziemi, a Siva tak się roześmiał, że nikt nie mógł go uspokoić... Długa historia, nie pytaj - parsknął śmiechem
Zrobiłam to samo, oczami wyobraźni widząc chłopaków w takiej 'akcji'.
Coś bezcennego. Czuję, że mieszkanie z nimi będzie genialne.
- A jak tam u ciebie ? - spytał
- OK, właściwie to nic ciekawego - stwierdziłam
- No to z jednej strony dobrze - zaśmiał się
- Meeel ! - usłyszałam krzyk Jess
- Zaczekaj chwilę - powiedziałam Nathanowi i pobiegłam po ciemku do dziewczyny
- Co się stało ? - spytałam
- Tam jest mysz ! - pisnęła, wspinając się na blat
- Gdzie ?! - krzyknęłam
Blondynka zaświeciła latarką na gryzonia. Była to niewielka, biała myszka. Parsknęłam śmiechem, po czym wzięłam ją w ręce
- To tylko mały, niewinny ogoniasty stworek - powiedziałam
- Może niewinny, ale źle mu z oczu patrzy ! Idź z nim ode mnie ! - pisnęła
- Dobra, dobra - zaśmiałam się, po czym oddaliłam od dziewczyny i wypuściłam zwierzę do ogrodu
Usłyszałam śmiech w słuchawce - Nathan ja wszystko słyszę ! - krzyknęłam - Oj taaam - mruknął - Tylko się nie gniewaj
- Nie mam powodu - zachichotałam
- To dobrze - stwierdził - Muszę iść, praca wzywa
- Praca o tej porze ? A nie przypadkiem wypad do klubu ? - powiedziałam
- Ale to też praca, nie ?
- Chyba przełyku - zaśmiałam się - Dobra, idź już, bo jeszcze się spóźnisz... Tylko się nie zapraw tak jak ostatnio
- Ok. Pozdrów tam wszystkich ode mnie - dodał, po czym rozłączyłam się
- Jess masz pozdro od Natha ! - krzyknęłam
- Dzięki ! Chodź, włączyli już prąd - powiedziała
- Pędzę - zaśmiałam się
Nagle zachciało mi się strasznie spać. Miałam jeszcze co prawda w planach posprzątanie domu (a przynajmiej jakiejś jego części) jednak stwierdziłam, że nie będę w stanie tego dzisiaj zrobić.
- Jess, ja już chyba pójdę spać - powiedziałam
- Ok, nie ma problemu - uśmiechnęła się szeroko, po czym mnie przytuliła
- Branoc - cmoknęłam dziewczynę w policzek i uciekłam do łazienki
Ogarnęłam się tam dosyć szybko. Czmychnęłam do pokoju i padłam na łóżko. Dosyć szybko zasnęłam.

Obudziłam się dwie minuty przed budzikiem. Wyłączyłam go, wyjęłam jakieś ciuchy z szafy i poszłam do łazienki się ogarnąć. Nie spędziłam tam więcej niż 30 minut.
Wyszykowana cichutko poszłam do pokoju dziewczyny. Okazało się, że Jess jeszcze śpi. Nie chciałam jej budzić, więc zdecydowałam, że zrobię śniadanie.
Uwinęłam się z tym bardzo szybko. Gdy wszystko było gotowe, zaczęłam sprzątać i myć podłogi. Ogółem takie domowe prace. Później pojechałyśmy do Karen. Tak wyglądał cały mój tydzień.



-----
Ahhhh weekend *-* czujecie to ? 
Przepraszam, ale nie napisałam rozmowy o Nathanie :c jakoś mi nie szła kompletnie i ją usunęłam ;x
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :*
Ściskam mooooooooooooooocno :3 i... do nexta :* 
Buuuziaki moje Słońca kochane :*******

#SykesSunday !

5 komentarzy:

  1. Ahhh te rozmowy z Sykesem :D
    Hahaha i jeszcze im prąd wyłączylii noo genialnie ;P
    Niee no chłopacy to zawsze coś odwalą XD Jeebłam :D
    Oj zareagowałabym tak jak Jess.. szczury , myszy , owady , jaszczurki , pająki to zuooo ;_;
    No rozdział geeeeniaaalny :3
    Czekam na nexta i weny Kochana :*
    Wpadaj do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo <3
    Nathan jaki słodki
    Cieszę się ,że cie mam -słodko <3
    Rozdział boski kochana :*
    Akcja z myszą bezcenna :P

    Ja tam coś myślę ,że Nath żałuję iż zaproponował jej przyjaźń ale może to tylko moje przypuszczenia :/
    Weny skarbeczku i do nn ^_^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, bardzo mi się podoba moment zaproponowania wyjazdu Mel i to jakie uzasadnienie użył Nath... Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę. I tu pytanie.... Kiedy mozna się spodziewać???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie to jeszcze się pisze, ale w sobotę albo niedzielę powinien się pojawić :)
      buziaki
      Nika_TW

      Usuń
  4. Super przeczytałam w godzinę pisz nexta.(Mówiłam że zajrzę) :D

    OdpowiedzUsuń