piątek, 1 listopada 2013

Rozdział dwudziesty czwarty

Czułam pot spływający po moich skroniach, czole, plecach i ulgę jaką to za sobą niosło. Przebiegałam akurat obok pobliskiego baru.
Było tam jak zwykle pełno ludzi i nic nie zwróciłoby mojej uwagi, gdyby nie zataczający się Nathan.
Patrzyłam na niego przez chwilę z niedowierzaniem.
Dotarło do mnie, że on jeszcze oficjalnie nie może pić alkoholu. Jak tylko ktoś go zobaczy w takim stanie to będzie niezła afera. Bez wahania podeszłam do chłopaka.
Gdy mnie zobaczył zaczął się głupio śmiać. Nie zwracając na to uwagi wzięłam go pod rękę i odprowadziłam spod budynku.
- Ccco tyyyy rbisz ? - mruknął mi do ucha
- Idziemy do domu - powiedziałam, troszkę go od siebie odsuwając
- Aale kochannnie ccchodźmmy jessszczze  - wybełkotał
Westchnęłam i pozostawiłam to bez komentarza. Nie warto się wdawać w dyskusję z pijanym.
Nie powiem, szło mi się z nim strasznie trudno, bo non stop tracił równowagę i naprawdę sztuką było go podtrzymać. W dodatku pod koniec drogi zaczął się do mnie lepić (za co już już miałam mu przywalić).
Jedną ręką przytrzymując w pół przytomnego bruneta udało mi się otworzyć drzwi.
Gdy tylko to zrobiłam runęłam na podłogę za Nathanem. Powoli się podniosłam i otrzepałam.
Spojrzałam na zalanego towarzysza.
- Pijaku wstawaj - szturchnęłam go
Ten jednak nie zareagował. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Pisnęłam z zaskoczenia, lądując na nim. Przez chwilę patrzyłam mu w oczy.
Szybko jednak się opamiętałam i podniosłam. Brunet przynajmniej próbował postąpić tak samo, ale niestety coś mu nie szło.
- Nathan - wyciągnęłam rękę do chłopaka
Ten złapał ją i podciągnął się. Utrzymywanie pionu jednym słowem szło mu fatalnie. 
Westchnęłam, po czym zaprowadziłam go do sypialni Kat. Wchodzenie po schodach było męczarnią !
W pewnym momencie myślałam, że z nich spadniemy, bo przez cały czas się na mnie wieszał, lub podhaczał mi nogi. W końcu jednak dobrnęliśmy do pokoju cali i zdrowi jeśli można tak powiedzieć.
Usadziłam chłopaka na łóżku.
Ten patrzył się na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Trochę mnie to irytowało, ale starałam się tego po sobie nie pokazywać. Przygotowałam mu jakąś pościel.
- Tylko nie zrób sobie krzywdy - powiedziałam kierując się do drzwi
- Mellanniie zzzostańń - wybełkotał
- Nie. Ty lepiej idź spać, bo inaczej to mi dom rozwalisz, albo się uszkodzisz - warknęłam i wyszłam z pokoju
Nie wiem skąd, ani czemu byłam wściekła. Na wszystkich dookoła. Miałam ochotę zniknąć, albo komuś coś zrobić.
Jednak powstrzymałam się, po czym poszłam do łazienki wziąć kąpiel. Po 30 minutach byłam wyszykowana.
Zeszłam do kuchni, nalałam wody do szklanki, a z szafki wzięłam leki przeciwbólowe. Zaniosłam to wszystko chłopakowi. Gdy otworzyłam drzwi zastałam go leżącego w poprzek na łóżku.
Westchnęłam i położyłam mu na stoliczku nocnym leki i szklankę.
Patrzyłam na niego dłuższą chwilę.
- Po co ci to ? Trzeba było się tak zalać ? - szepnęłam, po czym wyszłam z pokoju
Od razu skierowałam się do siebie. Opadłam na miękką pościel, wtulając twarz w poduszkę. Rozpłakałam się. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Przewróciłam oczami i odebrałam go
- MELANIE WIDZIAŁAŚ NATHANA ?! - krzyknął spanikowany Jay
- Jest u mnie - szepnęłam, wycierając rękawem policzki
- Co ? Czemu nie zadzwo...
- Bo nie mam stu rąk ! Był tak zalany, że ledwo co go prowadziłam ! Mógłbyś go bardziej pilnować !  Pomyślałeś co by było gdyby jakiś paparazzi go zobaczył ?! No pomyślałeś ?! - wydarłam się na chłopaka, nie dając mu dokończyć zdania
- Melanie nie krzycz na mnie - stwierdził
- A co, może mam jeszcze pochwalać twoją głupotę ? - spytałam zdenerwowana
- No nie, ale...
- Nie ma żadnego 'ale' - powiedziałam - Jay... proszę cię. Następnym razem go pilnujcie - szepnęłam bezsilnie
- Ok, będziemy. Tak poza tym to dzięki, że go zabrałaś - odpowiedział łagodnie
- Nie ma za co. W końcu tak postępują przyjaciele, nie? - stwierdziłam z sztucznym uśmiechem
Tak na prawdę chciało mi się płakać. Mam dość.
- Przyjechać po niego ? - spytał
- No co ty. Nie trzeba. Chyba jutro da radę przejść kawałek ulicy - powiedziałam - W końcu mieszkamy niedaleko
- Dziękuję. Jesteś niesamowita. Ja po takiej akcji bym go zostawił przed tym klubem... Podziwiam cię - zaśmiał się
- Ja kończę, pa - szepnęłam
- Spoko, papa - powiedział i się rozłączył
Opadłam na łóżko i rozpłakałam się na dobre. W końcu po paru godzinach zasnęłam

Obudziły mnie kroki na dole. Przestraszyłam się. Nie do końca przytomna szybko zbiegłam po schodach. Z holu zauważyłam buszującego w kuchni znajomego bruneta. Na początku byłam zdziwiona, ale później przypomniałam sobie, że nocował u mnie.
W ciszy weszłam do pomieszczenia. Wyjęłam z szafki szklankę i nalałam sobie Coli. Spojrzałam na wycierającego naczynia chłopaka.
- Nie musisz tego robić - powiedziałam
- Masz rację - spojrzał na mnie, a ja automatycznie wbiłam wzrok w podłogę - Ale chcę - stwierdził
Znów zapanowała nieprzyjemna cisza. Zerkałam na niego co jakiś czas, jednak szybko odwracałam wzrok.
Po chwili odwiesił ścierkę na haczyk i podszedł do mnie.
Serce na chwilę szybciej mi zabiło. Zwiesiłam głowę, a parę łez spłynęło po moich polikach.
Nath ujął mój podbródek delikatnie, po czym podniósł moją głowę tak, że musiałam na niego patrzeć. Otarł kciukami trochę wilgotne poliki.
- Nie płacz, proszę - szepnął
Nie odezwałam się, ponieważ miałam gulę w gardle
- Mel... Słońce... ej Mała....
- Zostaw mnie - szepnęłam
Znieruchomiał. Wyglądał jak zbity z tropu, jakby tracił grunt pod nogami. Patrzył mi prosto w oczy
- Zostaw mnie - powiedziałam stanowczo i odsunęłam się od chłopaka
- Mel... Proszę... - jąkał się
- O co ?! Ja też proszę - stwierdziłam
- Przepraszam cię za tamto... - powiedział niepewnie
- I co z tego ? Mam cię dość. Po cholerę dawałeś mi nadzieję ? Niezłą zabawę miałeś co ? Wiesz co ? Kochałam cię, a teraz... - głos mi się załamał i pobiegłam na górę
Nathan zrobił to samo. Zamknęłam mu drzwi przed nosem. Sama już nie wiedziałam co do niego czuję. Miałam w głowie jeden wielki mętlik.
Usiadłam pod drzwiami, schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać.
- Mel otwórz... Proszę - szeptał
Jednak ja nie reagowałam. Nadal nie mogłam oswoić się z tym co powiedział mi wczoraj. To było jak cios w serce.
Ale z drugiej strony... Kat miała rację. Gdybym nie zachowywała się jak rozpieszczony bachor, może bym teraz nie ryczała pod drzwiami, w ogóle nie byłoby tej całej sytuacji.
Potrzebuję jej, tęsknię za nią. Strasznie żałuję, że się pokłóciłyśmy.
Powinnam porozmawiać z Nathanem i wyjaśnić tą całą sytuację ? Powiedzieć co leży mi na sercu ? Przyjaciele. Niby prosty układ, a jednak trudny. Sama nie wiem. Może powinniśmy spróbować ?


-----
Czeeeeść Wszystkim :) 
Co tam u Was? 
Ja dzisiaj spędziłam ponad 6 h na cmentarzu :P 
Podobał Wam się rozdział? 
Anonimku - Bardzo mi miło ♥ 
Dziękuję za wszystkie komentarze ☺ 
Ten rozdział chciałam dedykować wszystkim czytelniczkom/czytelnikom :* Dajecie mi kopa do dalszego pisania ♥ 
Szczególnie (jeśli w ogóle tu jeszcze zaglądasz ;c) Wice_TW 

Buziaczki i do nexta :* 

#FanFriday 



13 komentarzy:

  1. Dzięki za kolejny rozdział :) No no a już Baby miał okazje na pocałunek i poprawienie tego co zepsuł, a jednak Mel nie dała się mu tak bardzo :) I dobrze zrobiła, niech trochę się postara i na nowo odzyska to co głupim tekstem stracił. Pozdrawiam Anonimka=a może raczej Nieznajoma :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fantastyczny rozdział:)
    Mel jak wydarła się na Jaya, powinni go pilnować;d
    mam nadzieję że się pogodzą i w końcu będą razem bo już nie mogę się doczekać:)
    weny duuuuuuuuuuuuużo życzę i czekam z niecierpliwością na next;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuuuuuuuuudo ! :)
    Mysle że się pogodza, muszą :P
    A z Kate i Mel bedzie Tak samo ,pogodzą się i wszyscy beda żyli dlugobi szczesliwie :b
    Ale wydarla się na Jaya ale w sumie to dobrze mu tak
    Weny i do nn :)

    Moglabys wpasc do mnie ,dawno cię nie bylo a przynajmniej dawno jie komentowałas :*

    Wenyyy :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wkcjwkxjkwjdjqjxjwjsjs *-* Nika cudo cudo cudo!
    Nathan sie narąbal i biedna Mel mu pogla i musiala na niego patrzec po tym co przed klubem odwalil ;/
    Chlopcy to nieogary slodkie sama bym go nie upilnowala :3

    Weny kochana
    Sama wiesz kto c:

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo pijany Nath... Podziwiam Mel, że mu pomogła a nie zostawiła samego sobie :)
    Biedna... Tak rozpacza i nie wie, co ma zrobić... :( Ale myślę, że powinna z nim pogadać i powinni sobie wszystko wyjaśnić jak na dorosych ludzi przystało. BO w sumie po co to odwlekać i tak się "ganiać"?
    Trzeba walczyć o szczęście! Tym bardziej ze oboje go chcą :)
    Czekam na kolejny odcinek, co zrobi Mel! :) :*** Buuuuuziakuje ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaglądam jeszcze.. ale po co? Przyjaciółka z którą znam się od 1 klasy odwróciła się ode mnie..po prostu wybrała swoją nową przyjaciółkę..Ja cię zranić nie chciałam.. ty pierwsza to zrobiłaś :(
    Weny..

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że się pogodzą i będą jeszcze razem. Czekam na następny, weny ;*
    Zapraszam na mojego bloga ;)
    http://inmymemoriesyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Łoł łoł nie czytałam tylko 2 rozdziały a tu takie zdarzenia
    Wyznał jej miłość po tę zaproponował przyjaźń się nachlał i go do domu siłom prowadziła
    No zaszokowałaś mnie i to pozytywnie
    Ale mam nadzieje że do siebie wrócą
    WENY i do Nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudooooo !
    Boziu , kocham cię Nika :*
    To jest genialne ....weny życzę i z niecierpliwością czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudownie!
    Z niecierpliwoscia czekam na next ;)
    Duzo weny zycze ;D
    ZAPRASZAM DO SIEBIE
    teczowyswiat.crazylife.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze, to mam ochotę iść teraz pobiegać jak czytam o tym pocie, ale dobra. xd Boże...Jak wielkim idiotą jest Nathan, to sobie chyba tego nikt nie potrafi wyobrazić, no normalnie współczuję serdecznie jego matce. -.- W ogóle faceci mnie irytują, zawsze jak mają problem, to co robią? Zamiast spróbować go rozwiązać, to idzie się nachlać do baru w cztery dupy i szczęśliwy potem jak los na loterii. -.- To było trochę niemiłe, jak Jay zaśmiał się z tego, że Mel i Nath nie są już razem, jego też trzeba nauczyć kultury. :c No mi byłoby mega przykro i wydaje mi się, że Melanie także było.. A w ogóle to ja nie mogę pojąć co ten Sykes wymyśla. On chciał rano już wrócić do Mel? Nie mam pojęcia, mógłby się określić. :/ A tak w ogóle to rozdział fantastyczny, tyle w nim emocji, podoba mi się. :* Jak Ci dam kopa do dalszego pisania, to na księżycu wylądujesz. ^^ Ahhh, nie mogę się doczekać, pisz,pisz. :3 Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  12. jeeeeeejuuuuuu to chyba Twój najlepszy rozdzial EVER !!! o jaaaa fantastyczny ! od początku do końca ! pelen uczuc, nostalgii i rozeterk czyli to co tygryski lubia najbardziej ;). ! przeprawa z pijanym Nathanem ? - bezcenne xD smialam się jak glupia, widzac to oczami wyobraźni ;D ! i przenocowala go u siebie ... - widać ze jej na nim zależy, a on teraz co ?! dupek. o nieeee, nie wymiękaj moja droga ! znajdziesz sobie kogos innego ! kogos kto będzie zaslugiwal na Ciebie, no. xD bo Nathan to taka niezdecydowana dupa w tym momencie ze tak to ujmę ;p.
    no i pisz pisz ! i to migusiem !!

    wgl u mnie kolejny rozdzial, który nie zaaktualizowal się u blogerek, wiec wpadaj smialo ;)

    do napisania :) !

    San. wantedowe-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Nadrabiam, nadrabiam;p
    Świetny ten rozdział!!!
    No kurczę Nathan chłopie nie za dużo alkoholu!
    Wielki szacunek dla Mel, bo ja bym go zostawiła chyba!!!
    Szkoda, że taki krótki;p
    Nie mogę się doczekać kolejnego;p
    Teraz już będę komentować na bieżąco;p
    Weny<3
    Czekam na następny;*

    PS Zapraszam do mnie:) http://fans-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń