sobota, 13 lipca 2013

Rozdział siedemnasty

Na początku jechaliśmy w totalnej ciszy. Przygryzałam mocno wargę, aby się nie rozpłakać. Max starał się na mnie nie patrzeć. W końcu nie wytrzymałam. Jedna pojedyncza łza spłynęła po moim poliku, aż zrobił się z tej jednej cały strumień.
Nie okłamujmy się. Cholernie zależało mi na Nathanie. Kochałam go. Nie rozumiem tylko jednego. Dlaczego mnie całował, skoro ma dziewczynę ?
Nagle Łysolek zatrzymał auto.
- Nie płacz, błagam - wyszeptał, a jego ręka spoczęła na moim kolanie
Nie powiem, czułam się z tym trochę niezręcznie.
- Ja go kocham - wydusiłam przez łzy i odwróciłam głowę
- Może sprawisz, żeby poczuł się o ciebie zazdrosny ?
- Max, czy ty mnie słuchałeś ? On ma i-n-n-ą i nie będzie o mnie zazdrosny. Traktuje mnie jak przyjaciółkę, nikogo więcej. Poza tym to niedorzeczny pomysł - stwierdziłam
Chłopak nie odpowiedział. Odpalił auto i ponownie ruszyliśmy w drogę. Nagle usłyszałam mój telefon. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam
- Melanie, nie chciałem. Chole jest moją byłą, nic mnie z nią nie łączy. Sama się na mnie rzuciła. Przepraszam - usłyszałam głos Nathana, od którego łzy same napływały mi do oczu
- Tak, jeszcze mi powiedz, że twoje ręce same, bez twojej wiedzy złapały ją za dupę, a usta nie były twoje. Sorry, nie chce mi się z tobą gadać - powiedziałam mega wkurzona
- Jesteś moją przyjaciółką !
- Z którą się całowałeś ! Myślałam, że ... - w porę ugryzłam się w język
- Że co ? - spytał
- Gówno - rozłączyłam się i rzuciłam telefon na tylne siedzenie
'Myślałam, że jestem dla ciebie kimś więcej. Myślałam, że jesteś inny niż wszyscy. Myliłam się' powiedziałam w myślach i oparłam czoło o szybę.
Nagle poczułam rękę Maximiliana na moim kolanie po raz drugi. Natychmiast ją zepchnęłam.
- Zajmij się jazdą - burknęłam
- Przepraszam, to było przez przypadek - powiedział
Skinęłam głową i oparłam ją o zagłówek. Zamknęłam oczy i zasnęłam



*

 
- Mel, wstawaj, jesteśmy na miejscu - mój towarzysz mnie szturchnął
Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.
- Która godzina ? - spytałam
- Jest trzecia rano - stwierdził i ziewnął
- Zostań u mnie - powiedziałam
- No nie wiem...
- Jesteś zmęczony podróżą. Wyśpisz się i pojedziesz do siebie
- Nie chcę być problemem
- Jeżeli ktoś tu jest problemem, to ja. Nie ty po mnie zadzwoniłeś, tylko na odwrót... Dziękuję, że przyjechałeś - szepnęłam
- Nie ma za co - uśmiechnął się i wysiadł z auta
Ja postąpiłam tak samo. Podeszliśmy do bagażnika z którego miałam zamiar zabrać torbę. Jednak Max na to nie pozwolił i sam ją wziął, po czym podszedł do mnie i mocno przytulił. Odwzajemniłam gest.
- Zasługujesz na kogoś lepszego niż on - wyszeptał i pogłaskał mnie po włosach
- Chodźmy do domu - powiedziałam
Chłopak skinął głową i po chwili byliśmy w salonie. Poszłam na górę, przy okazji zahaczając o pokój Kat. Nie było w nim ani dziewczyny, ani żadnych jej rzeczy. Na początku się przestraszyłam, ale później doszłam do wniosku, że przeprowadziła się do Jaya. Teraz jestem sama na włościach. Może to i lepiej ?
- Max, możesz się tu rozgościć - powiedziałam do stojącego za mną chłopaka
- Dzięki - uśmiechnął się ciepło i pocałował mnie w policzek
- A gdzie jest moja torba ?
- Już ją zaniosłem do ciebie
Skinęłam głową i poszłam do swoich czterech kątów. Opadłam na łóżko i zaczęłam myśleć. Znów o Nathanie...
Po jakimś czasie po moich polikach zaczęły spływać łzy. Wtuliłam twarz w poduszkę, żeby nie obudzić zapewne już śpiącego za ścianą Maxa. Starałam się uspokoić, jednak wcale mi to nie wychodziło. Wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej się rozklejałam
Nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie.
- Mel nie płacz. On nie jest tego wart - chłopak zaczął mnie gładzić po plecach
Podniosłam się, usiadłam obok niego i wbiłam wzrok w podłogę. Max natomiast przygarnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy. Siedzieliśmy tak bardzo długo. W końcu udało mi się uspokoić, a moje oczy zaczęły się zamykać. Chłopak widząc to położył mnie na miękkiej pościeli i objął ramieniem. Wtuliłam się w jego tors. Tak zasnęliśmy...

Wszyscy się ode mnie odwrócili, tak nagle, niektórzy bez powodu. Nie wiedziałam o co chodzi, co się dzieje. Siedziałam sama w pustym pokoju. Nie mogłam z nikim porozmawiać, wyżalić się. Nie mam już żadnych przyjaciół, znajomych, nikogo. Nawet rodziców.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko je otworzyłam, mając nadzieję, że może za nimi stoi Kat, Nath, Max, Jay, Siva, Tom, Kelsey albo Nareesha. Jednak to nie była żadna znana mi osoba... Przynajmniej wtedy mi się tak wydawało.
Wysoki, zakapturzony, szczupły mężczyzna wszedł do domu, po czym popchnął mnie na ścianę. Poczułam ból w plecach. Podszedł do mnie i przyłożył zimne, metalowe ostrze do mojej szyi. Przestraszyłam się. Mój oddech stawał się szybszy, jego pozostawał w normie. Spojrzałam na twarz 'człowieka'... Ku mojemu przerażeniu i zdziwieniu on jej nie miał !
Miałam ochotę krzyczeć, wołać o pomoc, ale z mojego gardła nie chciał wydobyć się żaden, nawet najcichszy dźwięk. Patrzyłam na niego z paniką. Widać było, że moje cierpienie sprawia mu radość, wzmacnia go, karmi.
- Zostaw mnie, błagam... Nie rób mi krzywdy - jęknęłam
On tylko szyderczo się zaśmiał i jednym sprawnym ruchem poderżnął mi gardło
Opadłam bezwładnie na lodowatą posadzkę, którą powoli zaczęła barwić czerwona, gorącą ciecz, a tajemniczy mężczyzna zniknął. Dosłownie ...

- Melanie, Mel - obudziło mnie potrząsanie za ramiona
- Co się dzieje ? - spytałam
- Cała się trzęsłaś i rzucałaś po łóżku... - stwierdził z troską w oczach
- Jezu, przepraszam. Miałam koszmar - spuściłam wzrok
- Słońce, nic się nie stało - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło
- Która godzina ?
- Jest siódma - chłopak jeszcze raz spojrzał na zegarek - dziesięć
- Dzięki. Śpijmy jeszcze - powiedziałam i odwróciłam się do Maxa plecami
- Pójdę zrobić śniadanie
- Ja dziękuję, nie mam ochoty - odmówiłam
- Musisz coś zjeść - odpowiedział
- Nie umrę, a naprawdę nie mam najmniejszej ochoty na jedzenie czegokolwiek - stwierdziłam
- Ok, to ja już się będę zbierać do siebie. Dzięki za przenocowanie - po tych słowach wstał z łóżka
- Nie ma za co - delikatnie się uśmiechnęłam
Chłopak wyszedł z pokoju, a ja wtuliłam się w poduszkę. Nie miałam najmniejszej ochoty wyłazić spod miękkiej, ciepłej kołderki do świata.

- To ja jadę ! Trzymaj się Mel - krzyknął z dołu Max
- Ok, cześć - odpowiedziałam i ponownie wtuliłam twarz w poduchę
Leżałam tak bardzo długo. Co jakiś czas dzwoniła moja komórka, ale jej nie odbierałam.
W końcu postanowiłam wstać. Wzięłam mój szlafrok i zeszłam na dół do kuchni. Na blacie leżała
karteczka.

  Hej Słońce :) 
Wyprowadziłam się do Jaya, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
Zadzwoń, kiedy wrócisz z Gloucester.
Całusy Kat :P

Przynajmniej jedna szczęśliwa - pomyślałam i odłożyłam papier na miejsce, po czym przeszłam do salonu. Spojrzałam na swoje odbicie w telewizorze.
Wyglądałam strasznie. Zapuchnięte, czerwone oczy i skołtunione włosy związane w niedbałego koka napewno nie dodawały mi urody. Wróciłam do kuchni i zrobiłam herbatę. Już nie chciało mi się nigdzie przemieszczać, więc zostałam w pomieszczeniu.
Oparłam się o chłodną ścianę i zaczęłam powoli pić gorący napój.
Cisza, spokój... To mnie odpręża i pozwala pomyśleć. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Odstawiłam kubek na blat i poszłam otworzyć.
Moim oczom ukazał się wysoki, szczupły, zakapturzony mężczyzna. Przestraszyłam się, ponieważ wyglądał identycznie jak we śnie !
Wszedł do mojego domu bez słowa i przycisnął mnie do ściany.
- Zostaw mnie ! - krzyknęłam, jednocześnie modląc się aby nagle ktoś wbił i przerwał tą całą akcję. Nagle 'on' uderzył mnie w twarz.
Poczułam straszny ból, tym razem na jawie. Powtórzył czynność. Trafił w nos, z którego z zaczęła lecieć krew.
Po chwili zdjął kaptur. Moim oczom ukazał się nie kto inny jak Łukasz. Przeraziłam się jeszcze bardziej. On był odemnie silniejszy, a w dodatku nieobliczalny.
Nie raz już podniósł na mnie rękę. Wiedziałam, że nie miałam z nim najmniejszych szans
- Ja zawsze dostaję to co chcę - warknął - I przy okazji odpłacę ci się za tą akcję w Gloucester
Od razu ogarnęłam o co mu chodzi. Boże, niech i tym razem ktoś mnie uratuje ! Błagam !
Chłopak złapał mnie za nadgarstki i pociągnął na górę.
Starałam się zapierać, ale skończyło się to upadkiem na schodach i rozciętą wargą. Gdy już wszargał mnie na piętro, ugryzłam go w rękę, jednak on mnie nie puścił.
Jedynie zarobiłam kolanem w plecy. Z bólu wygięłam się w łuk, a moje kolana na chwilę ugięły. Łukasz wciągnął mnie do byłej sypialni Kat i pchnął na łóżko, po czym przywiązał mi ręce sznurem do zagłówka.
Zaczęłam więc go intensywnie kopać. Za którymś szczęśliwym razem trafiłam w jego czuły punkt. Chłopak skulił się i zrobił parę głębokich wdechów.
Po chwili oberwałam w lewy profil tak mocno, że zobaczyłam czarne plamy przed oczami. Przymrużyłam je i zrobiło mi się słabo.
- Zostaw mnie - syknęłam
- Ja zawsze dostaję to czego chcę i nigdy nie odpuszczam - warknął i zaczął rozwiązywać sznurek mojego szlafroka
Poddałam się. Wiedziałam, że on dopnie swego tak czy siak.
Nagle drzwi od pokoju otworzyły się i do pomieszczenia wparował...


-----
No hejo :) Tęsknił ktoś ?
Jak myślicie, kto wbiegł do pokoju ?
Udało mi się wydusić jakiś trochę dłuższy rozdział.
Buziaki :*
Zaglądnijcie na moje pozostałe blogi :) Byłabym wdzięczna ^^
3majcie się tam ♥
I witam nowe czytelniczki :*
#SivaSaturday !
 
 

 

14 komentarzy:

  1. Rozdzial cudowny! :3
    Ale kto to wparowal? Nathan czy Max? :D
    Czekam na nowy z niecierpliwością. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, biednaaa :<<<
    Niech to będzie Max i ją uratuje, bo ja inaczej umrę razem z nią!
    Co za frajer z tego Łukasza, idiota jeden! Wykastrować go!
    Matko, matulu, dawaj szybko kolejny, bo się nie mogę doczekać, aż ją ktoś uratuje, bo uratuje, prawda? :((

    CZEKAM ! :***

    U mnie świeżutki, wieć zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No ej czemu musiałaś w takim momencie skończyć po prostu foch!!
    Ale rozdział zajebisty
    Maks jaki czuły też bym chciała takiego kumpla
    Jestem pewna że do pokoju wparował Nathan

    Wpadnij na mój nowy blog dodałam nowy rozdział
    http://nathanialex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Max coś się za bardzo do niej klei ;p
    A ten sen.. br..
    I do tego taki hm proroczy..
    Myślę, że to Max wrócił ;)
    Czekam na next :) ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :) Czekam na next'a.

    OdpowiedzUsuń
  6. Łał...
    Nie no rozdział ZAJEBISTY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :*
    Ale Maxiu coś za bardzo się do niej klei :P
    A do pomieszczenia pewnie wpadł Nathan ^^
    Jak mogłaś skończyć w tym momencie!???
    Nosz po prostu -,-
    Pisz szybko nexta i weny Kochana :***
    Wpadnij------------>http://samanthaithewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale cudny rozdział, normalnie brak słów! :O
    Biedna Mel. ;c Tak mi jej szkoda. ;(
    Temu Łukaszowi to mam chęć głowę ukręcić! -,-
    Coś przeczuwam, że do pokoju wparował Nathan. ;))
    I mam jedną prośbę, nie kończ więcej w takim momencie! :D
    Weny Słońce, czekam na nexciorka. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze świerzo co dołączyłam.
    Jeny, jak twoje opowiadanie wciąga
    Po akcji z tą całą Chloe czy jak jej tam zjebł mi tablet ze złości.
    Schodząc ( bo mam piętowe łóżko) zżuciłam .
    Wracam na górę, czytam, że ten dupek ją napadł.
    Powinna zamątować taki łańcuch w drzwiach!
    Boże akcja po porostu się tak stała nakręcona, a mój tablet znowu jeb!
    Jaki fart!
    A tu dalej czytam, że jakiś supermen przyleciqł ją ratować!
    Ja błagam o jedno!
    Żeby tym supermenem okazał się Nathan( nie wiem jak tam tak szybko dojedze, ale na skrzydłach miłości to ,systko można) żeby skopał tego huja do granic i wypierdolił go z mieszkani za włosy, no chyba, że ich niema, to wbtedy kilkoma, krutkimi kopami w tylnią część ciała, a na odchodne w przód. I żeby oni to sobie wszystko wyjaśnli i, żeby był taki nwmiętny kiss, nie mówię o sexytime, bo aż taka zboczona to nie jestem, ale to pozostawim tobie, bo nowa jestem, a tyle oczekiwań mam.
    Nie czytaj mnie i rób co chcesz xD
    Pozdrawiam, czekam na nexta z niecierpliwością i weny życzę.






    Indica

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zawsze super rozdział (i długi!), a do pokoiku zapewne wleciał Max :P Albo Nathan, ale raczej Max.... Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Czuję niedosyt Niki_TW! :<

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurwa...
    Te dwa słowa wszystko opisują. :D
    OMG co tu się działoooo. O.O
    I czemu tak zakończyłaś.?!
    W takim momencie.?!
    Dobra, wdech, wydech, wdech, wydech...
    To wpadnie Nathan. Jestem tego pewna na 100%. xd
    Mogę nawet poda trzy argumenty :
    1. Nath jest w niej zakochany. <3
    2. Przyjechał jej to wszystko wytłumaczyc. :D
    3. Przeprosic i pogodzic się. ;*
    Ha.! I tu cię mam Orzeszkuuu. ;D
    A i przepraszam że nie komentowałam poprzednich, ponieważ nie miałam czasu(ale wiedz że czytałam.!) i byłam przez kilka dni odcięta od internetu. ;(
    Ale nadrabiam. :D
    Nie lubie tej Chloe. Mała sucz. -.-
    Hehe jak ja lubię tak o kimś gadac. xd
    Dobra, mniejsza. ;p
    Czekam na nexta. Dawaj go już teraz, dzisiaj.!! <3

    Wpadaj do mnie nowyy rozdzialik. ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG!! Mam nadzieje że to będzie Nathan;pp
    Czekam na kolejny z niecierpliwością!!
    Weny<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny, czekam z niecierpliwoscia na nowy rozdzial ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku!! nie wytrzymam tych emocji, oby to był Nathan

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałabym, żeby to był Max... Ale to pewnie będzie Nathan -.- xD W ogóle tem Łukasz... Za kogo on się kur** uważa?! Żeby tak wdzierać się do obcego domu i w dodatku podnosi rękę na bezbronną dziewczynę????!!!! Co za tępy sukinsyn! Jak jakiś koleś tutaj zaraz nie wparuje i jej nie uratuje, może być ogrodnik, nawet jeśli Melanie go nie ma, to stanę się taką feministką, że faceci będą kwiczeli! A już w szczególności The Wanted, bo oni ucierpią najbardziej, w końcu ich wina! -.- Liczę, że do niczego nie dojdzie... Rozdział świetny :* Pomijając, że makabryczny i przerażający... ;/ Ej... fajnie by było jakbyś połączyła Mel i Max'a. jemu zależy :3 Jestem ciekawa dalszego obrotu spraw. :) do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń