sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział trzynasty

Obudziłam się i uświadomiłam sobie, że dzisiaj jadę z Nathanem do Gloucester. Spojrzałam na zegarek 7:40 ! !
Chłopak co prawda nie mówił o której mamy pociąg, ale postanowiłam wstać, ogarnąć się i dopakować. W dodatku nie pożegnałam się z Katheriną. Ugh dzisiaj mała na 7:20 do pracy, a w dodatku nocowała dzisiaj u Jaya.
Wyjęłam z szafy bordowy sweterek, granatowe rurki i poszłam do łazienki.
Wzięłam tam szybki prysznic, machnęłam sobie lekki make up i udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej mleko. Z szafki wzięłam musli.
Po chwili wszystko było gotowe, przelane i przesypane do zielonej miseczki.
Zabrałam się za jedzenie. Po skończonym posiłku poszłam z powrotem do toalety, skąd zabrałam wszystkie moje kosmetyki. Spakowałam je do walizki i gdy już schodziłam na dół usłyszałam dzwonek do drzwi.
Zbiegłam po schodach i oczywiście na pięciu końcowych musiałam pojechać. Obolała podniosłam się z podłogi i dokuśtykałam do wejścia. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Nath oraz Max
- Hej chłopaki - uśmiechnęłam się
- Hejo Mel - odpowiedzieli równo
- Co ci się stało, jesteś cała czerwona - spytał Nathan
- Ym no wywaliłam się na schodach - delikatnie się uśmiechnęłam
- Jezu, nic ci nie jest ?! Nic cię nie boli ? - chłopaki zaczęli mówić jeden przez drugiego
- Nie, nic się nie stało, trochę mnie noga pobolewa
- Może lepiej by było ją zobaczyć ? - zaproponował Max
- Nie, nie trzeba. Wszystko jest ok
- Spakowana ? O 11 mamy pociąg - Nathan delikatnie się uśmiechnął
Aż zrobiło mi się ciepło na sercu, gdy zobaczyłam chociaż przez sekundę jego uśmiech.
- Jasne, że jestem spakowana
- Chodź, pomogę ci znieść walizki - powiedział Sykes
- Nie trzeba, to tylko jedna, podręczna torba
- Ale ja nalegam - nie odpuszczał
- No dobrze, to może wejdziecie do środka ? - spytałam
Chłopacy skinęli głową. Po chwili Max usiadł na krześle w jadalni, podałam mu kawę, po czym z Nathem poszłam na górę
- I jak twoja mama ? Wiadomo coś więcej ?
- Eh, lekarze stwierdzili, że jest 70 % szans wyjścia z choroby, jednak konieczna jest operacja - powiedział
- 70 % to bardzo dużo Nath - poklepałam go
- Wiem, ale boję się tej operacji
- Twoja mama jest jeszcze młoda, na pewno sobie poradzi - uśmiechnęłam się
- 45 lat .... Mam nadzieję, że tak- stwierdził
- Oj Nathan, zobaczysz, że wszystko będzie dobrze - chłopak mnie przytulił
- Dziękuję Melanie - wyszeptał mi do ucha i pocałował w obojczyk
Wtuliłam się w niego i zaciągnęłam Nathanowym zapachem.
- To jak, bierzemy torbę ? - spytał, gdy już się od siebie odsunęliśmy
- Jasne
Nagle do pokoju wtargnął Max.
- No co tak długo wam zabranie torby zajmuje ? - zaśmiał się
- George... cały George - powiedziałam równo z Nathem
- Proszę, proszę jacy zgrani
- Max ! - skarciliśmy chłopaka (znów równocześnie !)
- Oj dobra, dobra - podniósł ręce w geście obronnym
Nath zabrał moją torbę i wszyscy zeszliśmy na dół. Ciągle się zastanawiałam po co jechał z nami Łysolek.
Przecież on jest z Manchesteru... Postanowiłam na razie o to nie pytać. Wsiedliśmy do auta, którym przyjechali chłopcy. Oczywiście Nathan kierował.
Po może niecałych dwudziestu minutach zatrzymaliśmy się na parkingu przed dworcem. Wszyscy wysiedliśmy, a ja i Natty wyciągnęliśmy z bagażnika nasze torby.
- No to Młodzi trzymajcie się, Nath pozdrów mamę i Jess - Max się uśmiechnął, po czym nas przytulił
- Dzięki George, przekażę pozdrowienia, no i jedź spokojnie, błagam - brunet poklepał go po plecach
- Nie bój nic. Nie rozwalę ci auta
- No to my już uciekamy - Nathan uśmiechnął się lekko i pociągnął mnie za nadgarstek
Zdążyłam tylko pomachać Łysolkowi na pożegnanie i po chwili zniknęliśmy w budynku.
- Mamy pięć minut Słońce ! - krzyknął chłopak
- Spokojnie, zdążymy ! - odkrzyknęłam, ponieważ na dworcu było bardzo głośno
- Nie byłbym taki pewien - zaśmiał się
- Ok, ok - uśmiechnęłam się
Pobiegliśmy na peron. Akurat podjechał nasz pociąg. Szybko się do niego wpakowaliśmy i zajęliśmy miejsca w pierwszej klasie.
Po dłuższej chwili siedzenia w ciszy, okazało się, że będziemy sami w przedziale.
Nathan wyjął jakiś zeszyt i ołówek ze swojej torby, po czym zaczął coś rysować, a właściwie kontynuować swoje dzieło. Przysiadłam się do niego i oparłam głowę o ramię chłopaka. Siedzieliśmy tak niezbyt długo

 

- Pięknie szkicujesz - wyszeptałam
- Daj spokój - zaśmiał się
- Mówię poważnie - spojrzałam mu w oczy
- Dobra, dobra. Ja swoje wiem i koniec
- Pffff... Chciałabym tak szkicować, jak ty - stwierdziłam
- Proszę tu kartka i ołówek. Pokaż co potrafisz - uśmiechnął się
Jęknęłam. Strasznie dawno nie rysowałam nic i obawiałam się, że nie wyjdzie.
- Ale ja nie umiem - westchnęłam
- Nie marudź, tylko zabieraj się do roboty - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy
Poczułam się jak mała dziewczynka
- No ok, ale uprzedzam. Zajmie mi to dużo czasu
- Tym się nie martw. Mamy ponad dwie godziny - pokazał rządek swoich prostych, białych ząbków
- Ok - złapałam za ołówek i zaczęłam tworzyć
Chłopak przyglądał się temu procesowi z wielką uwagą. Tak się wciągnęłam w szkicowanie, że zapomniałam o Bożym świecie. Teraz byłam zdecydowanie w swoim żywiole.
Po upływie 1,5 h skończyłam. Sama byłam wielce zdziwiona moim tempem.


 
- Wow. To jest niesamowite - powiedział
- Hahaha no dobre żarty - zaśmiałam się
Nathan dźgnął mnie w bok.
- Auć !
- Nie kłóć się, to nie będę dźgać
- Będę się kłócić, bo to nie zasługuje na komentarze typu 'wow, niesamowite' - wystawiłam chłopakowi język
- No racja, to zasługuje na coś w stylu ' O MÓJ BOŻE ! Zaj... zarąbiste, nieziemskie, przecudowne ! Jak można mieć taki talent ?!' - wydarł się na cały przedział
- Nathan....
- Co ?
- Nie przesadzaj - uśmiechnęłam się
- Ale ty masz mega talent. Zazdroszczę - odwzajemnił gest
- Dobra, dobra. Ja swoje wiem. Swoją drogą ty niesamowicie śpiewasz i szki....
- Oj koniec dyskusji - przerwał mi
- Ok
Wyjęłam z torebki moją MP3 + słuchawki, włączyłam 'Can't Hold Us' Macklemore'a & Ryan'a Lewis'a. Co jakiś czas spoglądałam na mojego przyjaciela. Wpatrywał się w krajobraz za dużym oknem
- Wysiadamy Mel - chłopak delikatnie mnie szturchnął w ramię
- Już ? - zdziwiłam się
- Przysnęłaś. Chodź - uśmiechnął się
Zdjęłam torbę, a chłopak postąpił tak samo ze swoją. Po chwili staliśmy na peronie. Nagle podbiegła do nas niewysoka blondynka.
- Nathan ! - krzyknęła i rzuciła się mu na szyję
- Jess ! - mój towarzysz poklepał ją po plecach i podniósł
- Poznajcie się - powiedział, gdy już postawił dziewczynę na ziemi - Jessica to jest Melanie, Melanie to jest Jess, moja siostra - uśmiechnął się
Wyciągnęłam rękę, ale dziewczyna mnie przytuliła. Odwzajemniłam uścisk i uśmiechnęłam się. Odwzajemniła gest
- Nathan mi strasznie dużo o tobie opowiadał
- Mam się bać ? - spytałam i spojrzałam na chłopaka.
Zrobił się czerwony jak burak
- Oczywiście mówił o tobie w samych superlatywach. No to co, jedziemy do domu ?
- Jasne - odpowiedział Nathan
Wszyscy poszliśmy na pobliski przystanek autobusowy i mieliśmy szczęście, bo akurat nadjechał właściwy pojazd.
Szybko się do niego wpakowaliśmy. Gdy już byliśmy niedaleko domu rodzeństwa strasznie się zestresowałam. W końcu miałam zobaczyć ich mamę i nie chciałam wypaść jak ostatnia idiotka.
W końcu (na moje nieszczęście !) wysiedliśmy z autobusu. Moim oczom ukazał się niewielki domek. Jessica poszła do niego, zostawiając mnie i Nathana samych
Zawahałam się.
- Ej, Mel. Nie stresuj się, nie ma powodu - chłopak wyczuł moje wahanie i poklepał mnie po ramieniu
Westchnęłam. Miał rację
- To idziemy - uśmiechnęłam się, a on złapał mnie za rękę i odwzajemnił gest
Gdy już byliśmy pod drzwiami, one gwałtownie się otworzyły i stanęła w nich pani w średnim wieku, niewysoka. Miała krótkie farbowane blond włosy. Na nasz widok szeroko się uśmiechnęła.
- Dzieciaki ! - przytuliła najpierw Natha, później mnie
- Hej mamo ! - pierwszy odpowiedział chłopak
- Dzień dobry pani - uśmiechnęłam się
- Jaka pani, jaka pani. Mów mi Karen - odwzajemniła gest
Poczułam taką prawdziwą domową atmosferę.
- Natty, nie przedstawisz mi swojej dziewczyny ?
Poczułam jak moje policzki oblały się rumieńcem
- Ym mamo, my nie jesteśmy razem - zakłopotał się
- No to przepraszam, ale przedstawisz mi swoją przyjaciółkę ? - spytała
- No jasne, mamo to jest Melanie - uśmiechnął się
- Bardzo miło mi cię poznać Słońce - kobieta uśmiechnęła się serdecznie i mnie przytuliła
- Mi panią też - odwzajemniłam uścisk
- Melka nie mów mi pani
- Ale ja się dziwnie czuję, mówiąc po imieniu
- No to mów mi .... mamo - poklepała mnie po plecach
Skinęłam tylko głową, lekko zdziwiona tą propozycją
- To co, idziemy jeść obiad ? Przygotowałam naleśniki z czekoladą
- Mmmm ... Pyyyycha - oblizał się Nathan



-----
Hejka ! Jak tam mija #SivaSaturday ?
Słyszałyście już nową piosenkę chłopaków ? Podoba Wam się ?
Mi strasznie ! Jest świetna
Co do rozdziału, to nie podoba mi się (jak zwykle)
ale do oceny pozostawiam wszystkim kochanym czytelniczkom :)
3majcie się :****
 

 

9 komentarzy:

  1. Jeocjaoxoakd rozdział cudowny! :3
    Mel i Nat jacy utalentowani plastycznie są" *.*
    weny kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. woooooowww jakie sprytne i zdolne bestie mamy, w zyciu bym się nie spodziewala :D
    pięknie, pięknie ^^ ...

    jeeeeeej i to zapoznanie z Jess i mamą :) do mamy Natha Mel ma mowic "mama" ? :D oho ! niezle się dzieje ;]
    wgl Max i jego podgadywanie dla "przyjaciół" hahah :D zwałaaaa ^^

    napisałabym cos więcej, ale musze zmykac zmyc farbe z wlosow bo wyłysieje przez Ciebie :D
    czekam na nexciorka. :)

    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ŁOOOOOOOOOOO jakie cudo *.*
    Jakie oni mają talenty! Pozazdrościć tylko <33
    Brak słów na ten ZAJEBISTY rozdział :*
    Weny Kochana i pisz rozdział szybko :**
    Wpadnij---->http://samanthaithewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział bardzo fajny!!!
    Czekam na kolejny!!!
    Mam nadzieje że nie uśmiercisz mamy Nathana!!;p
    Życzę weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spodziewalam sie takiego przebiegu akcji jestem mile zaskoczona
    Podoba mi sie i to nawet bardzo :D
    Jestem ciekawa ci będzie sie dzialo w następnych rozdziałach więc błagam zaspokoj szybko moja wyobraźnię i dodaj nexta :*

    Jedna prosba wpadnij do mbie na nowy rozdzial :P
    Weny a no i zaje ta ich bowa piosenka *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak Nath zaczął szkicować to mi się od razu titanic nasunął :P
    Rozdział świetny jak zawsze *q*
    Weny i czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  7. Melanie już do rodziny przyjęta haha

    OdpowiedzUsuń
  8. Mów mi mamo. xd
    I jeszcze ta akcja z "dziewczyną". xd
    Padłam. :D
    Ołł Nathanek łaadnie rysuje.^^
    I jeszcze ten Max. xdd
    Wiecznie mający dziwne skojarzenia. xd
    Rozdział śmiechowy i słodki.? Taaak. xp
    Czekam na następny. :D
    I przepraszam że nie komentowałam wczesniejszych, ale nie miałam czasu. ;

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeeeej, jak oni pięknie rysująą ;O

    No rozwaliła mnie ta akcja z dziewczyną xD no i mamą też hahahah xD

    Hahahaa Maaaax <3 Standardowe skojarzenie ;DD
    Dawaj nexciora, Misiek <33

    U mnie nowy :) :*

    OdpowiedzUsuń