niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział czternasty

Po pysznym obiedzie pomogłam mamie Nathana ogarnąć kuchnię. Trochę pogadałyśmy i poplotkowałyśmy. Muszę przyznać, że pani Sykes jest przemiłą osobą i niezwykle silną. Gdyby Nath mi nie powiedział o jej chorobie, nigdy bym się niczego nie domyśliła.
Poszłam po schodach do 'swojego' pokoju. Był obok czterech kątów blondynki i naprzeciwko mojego przyjaciela. Usiadłam na łóżku i wzięłam torbę. Wypakowałam z niej laptopa i zalogowałam się na Skype. Niestety nikogo nie było, więc zostawiłam wiadomość, że wszystko ok zaadresowaną do moich kochanych rodziców.
Gdy skończyłam, poszłam do salonu w którym siedział brunet z Jess i panią Sykes (nie umiem mówić bez 'per pani') . Oglądali 'Family Guy'. Uśmiechnęłam się lekko i klapnęłam na sofie obok chłopaka.
- Hej może przejdziemy się na spacer ? - zaproponowała Jessica
- Ja dzisiaj nie bardzo, ale wy idźcie - odpowiedziała kobieta
- To ja zostanę z mamą, a ty Nath pokaż Mel okolicę - uśmiechnęła się lekko
- Ok, Melanie zgadzasz się ? Właściwie to po co pytam. Nie masz wyboru - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam
Równocześnie wstaliśmy z kanapy i poszliśmy do przedpokoju.
Tam ubraliśmy bluzy i buty, po czym wyszliśmy z domu.
- Chodź, zaprowadzę cię do mojego ulubionego parku - powiedział i chwycił moją dłoń
Podążyłam za nim, lekko się uśmiechając. Szliśmy tak dobre 10 minut. W końcu zatrzymaliśmy się przy bardzo ładniej, małej fontannie.
- Zaczekaj tutaj, pójdę po kawę - uśmiechnął się i poszedł, a ja zostałam sama.

- Melanie ! Mel ! - nagle usłyszałam wołanie jakiegoś chłopaka
Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam Łukasza ! Co on tutaj robił ?!
Zanim zdążyłam w jakikolwiek sposób zareagować, szatyn wpił się w moje usta. Zaczęłam bić go po klatce piersiowej, jednak po chwili złapał mnie za nadgarstki i przyparł do muru starego budynku.
W końcu się ode mnie oderwał.
Próbowałam się wydostać z jego uścisku, jednak był strasznie silny
- No nie wyrywaj się tak Melanie - powiedział oczywiście w moim narodowym języku
- Czego chcesz - wysyczałam
- Ciebie - wydyszał i wciągnął mnie w jakąś pustą uliczkę.
Zaczęłam się porządnie go bać. Cholera on dąży do jednego.
- Nathan ! Nathan ! - zaczęłam krzyczeć, jednocześnie mając nadzieję, że mnie usłyszy
- Cicho bądź, twój kochaś cię nie uratuje - warknął chłopak
- On jest moim przyjacielem !
- To znaczy, że jesteś mo...
- Zostaw ją ! - rozpoznałam głos Natha
Szatyn natychmiast się odwrócił, a brunet uderzył go z pięści w nos.
- Jeszcze cię znajdę, zobaczysz dzi**o - pogroził mi palcem i oddalił się od nas
Po moim poliku spłynęła samotna łza. Mój wybawiciel natychmiast ją otarł i mnie przytulił.
Wtuliłam się w niego, czułam się bezpieczna.
- Nic ci nie zrobił ? - spytał z troską i pocałował czubek mojej głowy
- Nie, dziękuję, że przybiegłeś - spojrzałam w jego hipnotyzujące tęczówki
- Nie ma za co - wyszeptał, a nasze twarze były coraz bliżej siebie.
Nagle podbiegła do nas grupa fanek. Otoczyły Nathana z każdej strony, tym samym wypychając mnie poza okrąg.
Wspięłam się na palce, próbując złapać kontakt wzrokowy z chłopakiem. On też mnie szukał. Niestety w żaden sposób nie mogłam przedrzeć się przez pozornie niewielką grupkę fanek.
Trochę się wkurzyłam, ale w końcu Nathan jest sławny i to normalne.
Postanowiłam usiąść na murku i zaczekać, aż sobie pójdą.

Minęło może pół godziny. Wszystkie dziewczyny z uśmiechem na twarzy pożegnały się z brunetem i poszły w swoje strony.
Nath głośno wypuścił powietrze, podszedł do mnie, po czym przytulił.
- Przepraszam cię za to całe zamieszanie - powiedział
- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się ciepło i odsunęłam od niego
- To co, gdzie idziemy ? - spytał
- Zdaję się na ciebie - puściłam oczko
- Ok, to zamknij oczy, a ja przepasam ci je chustą - powiedział
- Mam się bać ? - zaśmiałam się
- No nie wiem, nie wiem - przejechał swoimi miękkimi opuszkami po moim karku, a później poliku. Nathan zawiązał ciemny materiał na moich oczach i ujął moją dłoń.
Szliśmy dosyć długo. W końcu poczułam pod stopami ziemię (a nie chodnik) Chłopak wziął mnie na ręce
- Nathan ! Ciężka jestem ! Weź mnie postaw ! - zaczęłam się śmiać
- Oj cichoooo tam - wiedziałam, że się uśmiechnął
Westchnęłam tylko z bezsilności i się poddałam
Brunet przez cały czas mnie niósł.
Nagle oberwałam jakimś kłującym krzaczkiem po twarzy.
- Auć ! - wymsknęło mi się
- Ups. Krzak ci troszkę zarysował policzek - zaśmiał się kpiąco
- Nathan ! To boli wiesz ?
- No tylko nie umieraj mi tu - przycisnął mnie mocniej do swojej klatki piersiowej
- Oj nie żartuj sobie - szturchnęłam go w ramię
- Dobra, dobra. Już przestaję
Resztę drogi spędziliśmy w ciszy.
W końcu chłopak postawił mnie na miękką trawę, stanął za mną i zdjął opaskę z oczu.



 
 
- Tu jest ślicznie. Zawsze zabierasz mnie w takie ładne miejsca - wyszeptałam  
- Dziękuję, to akurat jest moje ulubione. Jeszcze żadnej dziewczyny tutaj nie zabrałem - uśmiechnął się
- Nawet Jess ? - zdziwiłam się
- Nawet jej
- Czyli jestem tą pierwszą ?  
Nath skinął twierdząco głową i objął mnie od tyłu, jednocześnie kładąc podbródek na moim obojczyku.
Staliśmy w ciszy bardzo długo. Czułam się wyjątkowa u jego boku.
Jest niesamowitym przyjacielem.
- Wiesz co ? Kiedyś muszę cię zabrać do Polski - stwierdziłam
- Z chęcią, nigdy tam nie byłem - uśmiechnął się po raz kolejny
- No widzisz - odwróciłam się do niego i spojrzałam mu w oczy
Nasze twarze dzieliły centymetry. Chciałam poczuć smak jego delikatnych, słodkich warg.
W ostatniej chwili się opamiętałam. Odsunęłam się gwałtownie
- Nathan, my nie powinniśmy. Przecież jesteśmy przyjaciółmi... - wbiłam wzrok w zieloną trawę
Chłopak ujął mój podbródek, tak, abym spojrzała mu w oczy
- Nie chcę by... - jego wypowiedź przerwał dzwonek telefonu
Spojrzał na wyświetlacz, po czym przyłożył komórkę do ucha
- No hej Max.... Nie, spokojnie... Co !? Nie umiesz normalnie jeździć ?! - brunet zaczął się wydzierać, po czym zakończył rozmowę i zwiesił bezsilnie ramiona
- Co się stało ? - spytałam
- Max sobie robił wyścigi i mam teraz do zapłacenia cztery mandaty - powiedział wkurzony
- Niech sam płaci - stwierdziłam
- No właśnie w tym sęk, że nie chce
- Nie dziwię mu się... Kto by chciał płacić ? - zaśmiałam się


-----
Witam wszystkich po prawie dwutygodniowej przerwie :)
Strasznie Was przepraszam, ale nie miałam weny i kilkakrotnie kasowałam ten rozdział
Szczerze, to nadal mi się nie podoba, ale do oceny pozostawiam Wam
3majcie się
   Buziaczki ;* ♥
PS. Zdjęcie jest wykonane przeze mnie (to w rozdziale) bo nigdzie nie mogłam znaleźć takiego odpowiadającego mi
Byłabym też bardzo wdzięczna gdybyście zajrzały TUTAJ :) do Patrycji
 
#SykesSunday  !!!!!!!
 


 


8 komentarzy:

  1. A mi się bardzo podoba ^^
    Co za frajer z tego Łukasza, skąd on się tam w ogóle wziął? ;OO

    Ale na szczęście był obok Nathan i ją uratował <3
    Tak myślałam, że sama robiłaś, piękne miejsce, faktycznie :))

    Wpadnę tam, gdzie prosiłaś, jak tylko będę miała więcej czasu, obiecuję!
    Czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu jest rozdział ale warto było czekać bo jest cudownyyy!!! jeszcze troche i bedą razem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę czy ten dziadowski telefon musiał zadzwonić??
    Fajny rozdział i czekam na kolejny!!
    Serdecznie zapraszam na swojego bloga; http://fans-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku to jest BOSKIE!!!!
    masz talent....chcialabym tak pisac jak ty
    Justina1451 masz racje z tym telefonem

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAtłuke cie, normalnie cie zatłuke!
    Jak mogłaś to przerwać!!!!!!!!!!!!!!!
    Oni mają być razem! Jasne!?
    Rozdział BOOOOOOOOSKIIIII :3 :*
    Ładne zdjęcie ^^
    Nie no twoje pomysły na rozdziały są ZAJEBISTE !!!
    Pisz szybko nexta i weny Kochana :*** <33
    Wpadaj do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tę rozdział jest Zajebisty
    Czemu tę przeklęty telefon musiał zadzwonić
    Pisz Pisz Szybko Szybko Nexta Nexta
    Kocham tę blog♥♥

    Wpadnij do mnie-http://rocketthewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. haha 4 mandaty. Oj Max xD
    Rozdział cudowny <3
    Już myślałam, że się pocałują ,a tu nic :( I Max jeszcze zadzwonił ;/ ten to aam wyczucie xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha ale wyjebałaś z tymi mandatami <<33
    Uwielbiam cię ;*
    A myślałam, że bd cmok, cmok :3

    OdpowiedzUsuń